Wreszczie ogłoszono koniec wsparcia dla przedpotopowych wydań Internet Explorera
Nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, zwłaszcza po ogłoszeniu końca wsparcia systemu Windows 7, że Microsoft wyciąga wtyczkę i wygasza starsze wersje Internet Explorera. Web developerzy i pracownicy skostniałych korporacji z całego świata z pewnością odetchną z ulgą, że już niedługo wspierana będzie tylko najnowsza wersja przeglądarki internetowej rozwijanej przez firmę Satyi Nadelli.
Najnowsze wydanie Internet Explorera to już bardzo dobra przeglądarka, które nie ma sobie równych na tabletach i laptopach z ekranem dotykowym pracujących pod kontrolą systemu Windows. Po latach pozostawania w cieniu konkurencji spod znaku Firefoksa i Google, przeglądarka internetowa od Microsoftu wreszcie zaczęła być nie tylko używalna, a również konkurencyjna. Oczywiście przez lata gigant z Redmond będzie pokutował za błędy z przeszłości, a dowcipy o programie rozwijanym przez lata przez twórców Windowsa będą krążyć jeszcze długo.
Każdy z nas chyba wie, że Internet Explorer służy do przeglądania internetu z domowego komputera (i na odwrót), a wykorzystuje się go zwykle tylko raz, i to do pobrania innego programu zapewniającego dostęp do sieci.
Tak jak wspomniałem na wstępie, nowsze wydania IE są już całkiem niezłe, ale nadal olbrzymi udział w rynku mają poprzednie wersje, które do udanych trudno zaliczyć. Microsoft już nie raz prowadził kampanię mające na celu wykończenie starszych wersji swojej przeglądarki, które okopały się głównie w korporacjach - dla administratorów aktualizacja dziesiątek, setek, czy nawet tysięcy komputerów, gdzie przeglądarka nie jest wcale najważniejszą częścią składową, to ogromne wyzwanie.
Microsoft nie składa jednak broni i chce raz na zawsze pozbyć się, nadal mocno okopanych, starszych wersji IE. Teraz, zgodnie ze swoim harmonogramem, firma przypomina o zakończeniu wsparcia dla starszych wersji przeglądarki. Już za niecałe półtora roku, a dokladnie 12 stycznia 2016, firma Satyi Nadelli będzie wspierać “wyłącznie najnowszą wersję Internet Explorera dla dalej wspieranego systemu Windows”.
Biorąc pod uwagę to, ile dziur w zabezpieczeniach mają przeglądarki, to bardzo dobra wiadomość dla użytkowników, którzy będą niejako zmuszeni do przeprowadzki na nową wersję.
Nie łudzę się oczywiście, że cokolwiek zmieni to w podejściu osób, ktore używają na swoich prywatnych maszynach starszych wydań Internet Explorera. Brak wsparcia i łatek bezpieczeństwa nie wzruszy też osób, które celowo wyłączyły całkowicie mechanizm automatycznych aktualizacji w swoim systemie. Nie będą mogli jednak obojętnie obok tego przejść administratorzy firmowych komputerów odpowiedzialni za bezpieczeństwo danych.
Oznacza to też, że administratorzy będą mieli też pełne ręce roboty. Microsoft zapowiedział bowiem porzucenie wsparcia dla Internet Explorer 8, czyli już dziś pięcioletniego programu, będącego przy tym najpopularniejszą “osobną” wersją przeglądarki będącej dziś w użyciu patrząc na światowe statystyki. Wśród wszystkich innych wydań IE (aż do 11), kolejnych wersji Firefoksa, odsłon Chrome’a i calej reszty planktonu...
...sam Internet Explorer 8 zainstalowany jest na ponad 20% komputerów z klasycznym systemem operacyjnym.
Wsparcie dla tej wersji Internet Explorera zostanie zakończone już po pierwszej edycji Patch Tuesday w 2015 roku. Nie lepsza przyszłość czeka Internet Explorer’a 9 i 10, które łącznie odpowiadają za 15% rynku - tutaj wsparcie co prawda nie zostanie porzucone całkowicie, ale łatki bezpieczeństwa dostępne będą tylko na starszych systemach operacyjnych Microsoftu, gdzie nie da się zainstalować nowszej wersji przeglądarki - dla IE9 będzie to Vista SP2 lub późniejsza oraz Windows Server 2009 SP lub późniejszy, a dla IE10 - Windows Server 2012.
Użytkownicy nowszych wersji systemu, czyli Windows 7 w górę, nie będą mieli wyboru i wsparcie będzie dostępne tylko dla osób, które zaktualizują Internet Explorera do wydania oznaczonego numerem 11. Nie licząc komputerów pracujących nadal pod kontrolą XP, najnowsza wersja przeglądarki znajdzie się, przynajmniej w teorii, na mniej więcej 98% pracujących na świecie maszyn wykorzystujących Internet Explorera. Dzisiaj wynik ten jest znacznie słabszy.
Microsoft nie zostawia jednak firm całkowicie na lodzie.
Gigant z Redmond zdaje sobie sprawę, że w korporacjach zmiany oprogramowania nie są ani łatwe, ani przyjemne i potrafią ciągnąć się latami. Udostępniona została dla firm, których oprogramowanie uzależnione jest od starszych wersjach Internet Explorera, edycja IE11 o nazwie Enterprise Mode o znacznie szerszej kompatybilności wstecznej. Jeśli okaże się ona wystarczająca dla firmy, to administrator będzie mógł odetchnąć z ulgą - wsparcie tej wersji przewidziane jest na 6 lat do przodu w przypadku systemu Windows 7.
Patrząc na ostatnie ruchy korporacji z Redmond, nie sposób nie kibicować Microsoftowi. Wreszcie po latach firma pod przewodnictwem Satyi Nadelli ma szansę pozbyć się balastu w postaci nieudanych wersji Internet Explorera, Office 365 w modelu subskrypcyjnym okazał się hitem, a Windows Threshold zapowiada się na “nową siódemkę”.
Threshold ma szansę połączyć najlepsze elementy z dwóch ostatnich dużych wydań Windows. Oprócz tego, jeśli potwierdzą się plotki o udostępnieniu nowej wersji stacjonarnych okienek posiadaczom ósemki, siódemki i nawet XP, istnieje szansa, że Microsoft wreszcie przekona odpowiednią bazę użytkowników do pracy na najnowszej wersji systemu operacyjnego.
Gdzie nie będzie już potrzeby wspierania starszych wersji przeglądarki internetowej i pakietu biurowego.
Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock, a wykres ze strony ZDNet.