Microsoft informuje, że za pół roku zakończy wsparcie dla Windowsa 7 - liczymy jednak na akt łaski AKTUALIZACJA: jest i akt łaski
Cykl wydawniczy Windowsa to bez dwóch zdań swoista sinusoida. Nawet jeśli obiektywnie Windows 8 nie był złym systemem, to jego odbiór przez konsumentów był tylko ciut lepszy, niż niechlubnej Visty. Microsoft dobrze wie, że po raz kolejny pokpił sprawę w kwestii komunikacji z klientami, więc nadchodzący Windows Threshold ma być “kolejną siódemką” i powrotem do korzeni z Menu Start na czele. Tylko czy firma z Redmond zdąży z premierą kolejnej generacji okienek zanim skończy się wsparcie Windows 7?
Nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, że Microsoft ma w planach zakończenie wsparcia systemu Windows 7, podobnie jak niedawno odbyło się to z - wydawałoby się jeszcze nie tak dawno temu - nieśmiertelnym Windowsem XP. Dla czytelników Spider’s Web, którzy przy postach dotyczących kafelkowych okienek radośnie komunikują, że zostają przy “siódemce” do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej, mam złą wiadomość:
Wsparcie Windows 7 może zakończyć się już za pół roku
Mowa oczywiście o konsumenckiej wersji systemu operacyjnego i wsparcia opisywanego jako “Mainstream Support”. Administratorzy w firmach, gdzie cała flota komputerów działa pod kontrolą “siódemki”, będą mieć jeszcze pięć lat (płatnego) spokoju. Klienci indywidualni natomiast mogą zostać postawieni już 13 stycznia 2015 roku przez Microsoft przed trudnym wyborem: korzystaj dalej ze swojej ukochanej “siódemki” i zapomnij o bezpłatnych aktualizacjach, albo… wykonaj płatny upgrade do Windows 8.1.
Obawiam się przy tym, że nawet jeśli tak by się stało większość użytkowników komputerów nawet nie zauważyła braku kolejnych aktualizacji (lub też wcześniej wyłączyli je całkowicie wkurzeni ciągłymi monitami o zrestartowanie komputera…). Osoby, które do tej pory nie zmieniły siódemki na ósemkę we własnym zakresie zrobią to pewnie dopiero wraz z zakupem nowego komputera. Co jednak z osobami, które są na Microsoft za kafelki obrażone i ani myślą o przesiadce?
To właśnie dla nich Microsoft szykuje Windows Threshold
Windows Threshold ma być nową wersją Windowsa, którą już teraz określa się mianem kolejnej “siódemki”. Windows 8 i Windows 8.1 to oprogramowanie, które nie przypadło do gustu klientom. System sam w sobie nie jest zły, ale zmiana domyślnego interfejsu z pulpitu na Modern UI okazała się najwyraźniej rzuceniem użytkownika na zbyt głęboką wodę. Nie dziwię się, że Windows 8.x określany jest drugą Vistą, bo analogia jest nad wyraz trafna.
Podobnie jak Vista sama w sobie nie była złym systemem, tak pierwszy kafelkowy OS firmy z Redmond też nie był sam w sobie tragiczny. Klient masowy jednak nie kupił (dosłownie, bo Windows 8 był płatny) nowej filozofii. Teraz Windows Threshold ma powrócić do korzeni, a użytkownicy klasycznych komputerów dostaną znów pulpit z Menu Start (a "kafelkoentuzjaści" będą mogli pozostać przy ekranie startowym Modern UI). Tylko pytanie, co teraz mają zrobić użytkownicy Windows 7 w okresie pomiędzy styczniowym zakończeniem wsparcia, a premierą Windows Threshold?
Ale zaraz - koniec wsparcia Windows 7 za sześć miesięcy, a nie w 2020 roku?
Patrząc na zamieszczoną obok tabelę, która pochodzi ze strony windows.microsoft.com, można wysnuć wniosek, że styczeń 2015 nie jest końcem świata dla domowych użytkowników Windows 7, ale… no właśnie. Sprawa wsparcia systemów Microsoftu jest dość zagmatwana. Jeśli wczytać się w regulaminy Microsoftu, styczniowy koniec wsparcia dla Windowsa 7 w wersji konsumenckiej (w tym nawet brak kolejnych aktualizacji bezpieczeństwa) nie gryzłby się z tym fragmentem prosto ze strony producenta dotyczącym produktów dla klientów indywidualnych:
“Firma Microsoft będzie oferować wsparcie podstawowe przez 5 lat od momentu wprowadzenia produktu na rynek lub przez 2 lata od wydania następcy produktu (wersji N+1), w zależności od tego, który okres będzie dłuższy. Wsparcie dodatkowe nie jest dostępne w przypadku produktów multimedialnych ani przeznaczonych dla klientów indywidualnych.”
Wygląda na to, że “Extended Support” (druga kolumna w tabeli) przeznaczony jest dla firm, a nie dla szarego Kowalskiego.
Co jednak z tym nieszczęsnym Windowsem XP, którego śmierć wieszczona była już co najmniej kilka(naście) razy, zanim został finalnie ubity - a klienci końcowi dostawali łatki bezpieczeństwa do samego końca? Rozumiem to tak, że Microsoft nie musiał, ale z tylko sobie znanych powodów (najpewniej wizerunkowych) udostępniał aktualizacje wszystkim jak leci, a nie tylko firmom płacącym za dodatkowe wsparcie. Pytanie, jak rozegra sprawę gigant z Redmond teraz.
To, że Windows 7 nie otrzyma już nowego Internet Explorera, ani żadnej aktualizacji rozwojowej po 13 stycznia 2015 roku, jest pewne - ale co z bugfixami i aktualizacjami bezpieczeństwa? Z jednej strony Microsoft, patrząc na zacytowany wyżej fragment i zamieszczoną obok tabelę, nie ma obowiązku zapewniania dalszego wsparcia i może wykorzystać to do przekonania klientów do przesiadki na “ósemkę”... Tylko czy Satya Nadella naprawdę chce zmuszać Kowalskich i Smithów tego świata do kupna nowego systemu na chwilę przed premierą Windows Threshold, skoro do tej pory tego nie zrobili? Nie wydaje mi się to sensownym ruchem.
Nie wygląda też na to, żeby Microsoft zdążył z kolejnym “dużym” Windowsem przed 13 stycznia 2015 roku, co zapewniłoby płynne przejście.
Z jednej strony Satya Nadelli z pewnością zależy na tym, żeby “siódemka” dołączyła do Windows XP na śmietniku historii i najchętniej wysłałby ją tam już w styczniu, ale z pewnością też nie chce, by wkurzeni klienci i kafelkosceptycy porzucili ekosystem Microsoftu w cholerę na rzecz konkurencyjnych OS-ów. Sam jestem przykładem tego, że forsowanie Modern UI na wszystkich typach urządzeń, gdy sprawdza się najlepiej na ekranach dotykowych, w końcu posiadacza klasycznego peceta wkurzyć tak, że zacznie szukać alternatyw.
Oczywiście nie jest wykluczone, że jeśli premiera Windows Threshold odbędzie się dopiero w połowie lub nawet pod koniec 2015 roku, to wsparcie Windows 7 dla klientów indywidualnych będzie kontynuowane dłużej - nawet do 2020 roku, tak jak w tabeli wskazuje kolumna “Extended Support”. Nie mam jednak pewności, po lekturze witryn Microsoftu, że tak faktycznie będzie. Mój “educated guess” jest taki, że Windows 7 dostanie jeszcze maksymalnie rok życia.
Za co na Microsoft nie muszą wcale spaść gromy!
Nasuwa się też pytanie, czy Windows Threshold, który “może ale nie musi nazywać się Windows 9” będzie kolejny raz oprogramowaniem płatnym dla użytkownika końcowego. A może, na co wskazują niektóre źródła zbliżone do Microsoftu, kolejny "duży" Windows udostępniony zostanie za darmo wszystkim posiadaczom systemu Windows 7 Service Pack 1 lub nowszego?
Biorąc pod uwagę kiepskie tempo adopcji przez rynek “ósemki” i zniesienie opłat za nowe wersje systemu OS X przez Apple (a także od zawsze darmowego Linuksa), bezpłatny Windows dla użytkownika domowego nie jest wcale taki nierealny. Możliwość darmowej aktualizacji Windows 7/8 prosto do Windows Threshold pozwoliłaby Microsoftowi upiec kilka pieczeni na jednym ogniu.
Po pierwsze, nikt nie miałby za złe porzucenia konsumenckiej odmiany "siódemki" przed 2020 rokiem. Po drugie, bezpłatny update dla posiadaczy większości komputerów na świecie (dominacja Windows 7/8 jest wyraźna) przemyciłby kafelki na ogromną liczbę maszyn - co nie udało się "ósemce".
Po trzecie i najważniejsze, duchowy spadkobierca "siódemki" stałby się faktem, a nie pobożnym życzeniem inżynierów z Redmond.
AKTUALIZACJA: Business Insider poinformował, że Microsoft obiecał zapewnić wsparcie dla systemu Windows 7 również po upływie "Mainstream Support". Oznacza to, że aktualizacje będą się pojawiały do 2020 roku.