Rosjanie żądają „otwarcia” OS X i iOS-a, a Apple nabiera wody w usta
Wygląda na to, że jedna z pilniej strzeżonych tajemnic rynkowych wkrótce trafi w „niepowołane” ręce. Przynajmniej jeżeli Apple dalej chce współpracować z podmiotami na rosyjskim rynku. Podobne żądanie otrzymała firma SAP.
Konflikt na Ukrainie zaczyna coraz bardziej doskwierać przeróżnym amerykańskim firmom, które operują na terenie Rosji. Nie tak dawno temu informowaliśmy was o kłopotach, jakie z tego tytułu ma teraz Microsoft. Rząd rosyjski, w odpowiedzi na nałożone na niego sankcje, zareagował deklaracją, że będzie wycofywał się ze stosowania w swoich urzędach i instytucjach zagranicznych rozwiązań informatycznych na rzecz własnych, krajowych. Teraz kłopoty będą mieli Apple i SAP.
Powodem tych kłopotów są kolejne sankcje nałożone na Rosję przez Stany Zjednoczone. Te dotykają kilka rosyjskich banków i przedsiębiorstw, w tym słynną fabrykę Kałasznikowa. Rosjanie więc nie pozostają dłużni, odpowiadając kolejnymi kłodami rzucanymi pod nogę amerykańskim firmom zajmującym się elektroniką i oprogramowaniem.
„Będziemy chronić prywatność i bezpieczeństwo naszych obywateli”
Jak donosi agencja Reuters, Rosja zażądała od Apple’a i SAP ujawnienia kodów źródłowych tworzonego przez te firmy oprogramowania. Jak nietrudno się domyślić, jest to polecenie trudne, jeżeli nie niemożliwe do spełnienia. Obie firmy bowiem zazdrośnie strzegą swoich technicznych sekretów i nie są skore do ujawniania swoich tajemnic, nawet jeżeli niemiałoby to się odbywać publicznie, a „za zamkniętymi drzwiami”, tylko w towarzystwie wyznaczonych przez rosyjskie władze techników.
Rosja argumentuje swoje żądania skandalem związanym z Edwardem Snowdenem i ujawnionymi przez niego rewelacjami, sugerującymi, że amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa ma możliwość podsłuchiwania praktycznie dowolnej transmisji danych, jeżeli w ową transmisję zaangażowane są amerykańskie firmy internetowe i / lub techniczne.
Otwarcie kodu źródłowego ma więc na celu, zdaniem Rosjan, dokładne jego przeanalizowanie, by upewnić się, że oprogramowanie nie ma zaszytych żadnych „pluskiew” ani backdoorów, które mogą być wykorzystane do naruszania prywatności Rosjan i które mogłyby zagrażać bezpieczeństwu ich danych.
Czy Apple się złamie? Co zrobi SAP?
Tego nie wiemy, ale szczerze wątpimy, by którakolwiek z tych firm, zwłaszcza Apple, zdecydowała się na tego rodzaju działania. Zwłaszcza, że Rosjanie nie zagrozili żadnymi konkretnymi działaniami, jeżeli te firmy odmówią współpracy. To, czego mogą się spodziewać, to podobnej „kary”, jaka napotkała Microsoft: pozbycie się produktów obu firm z instytucji państwowych.
Straty finansowe z tego tytułu byłyby niemałe, ale obie firmy mogłyby ponieść dużo większe straty, gdyby poszły na rękę Rosjanom. Kradzież własności intelektualnej i wykorzystanie jej w rosyjskich produktach to tylko część problemu. Rosjanie mogliby jednak znaleźć luki w zabezpieczeniach w zamkniętym, własnościowym oprogramowaniu i mogli je następnie wykorzystywać do własnych celów. A to nie spodobałoby się klientom Apple’a i SAP, w tym korporacyjnych, na całym świecie.
Apple i SAP odmawiają komentarza, przynajmniej na razie. Rosjanie tymczasem dalej starają się utrzeć nosa Amerykanom, jak tylko mogą. Przypominamy, że oprócz apple’owo-SAPowo-microsoftowego galimatiasu, rosyjski rząd niedawno uchwalił ustawę, na mocy której wszystkie amerykańskie firmy internetowe (w tym Facebook czy Google) muszą przechowywać dane dotyczące ich rosyjskich użytkowników na terenie tego kraju. W przeciwnym razie grozi im zakaz prowadzenia dalszej działalności w Rosji.
Zdjęcie pochodzi z Shutterstock