REKLAMA

Koniec mitów - ludzie chcą i kupują smartfony z wielkimi ekranami

Smartfony są za duże. Nie da się ich obsługiwać jedną ręką. Po co nam tak wielkie ekrany? Tego typu stwierdzenia systematycznie pojawiają się w komentarzach pod tekstami o telefonach. Najwyraźniej nie podobają Wam się flagowe urządzenia z wyświetlaczami o przekątnej 5 i więcej cali. Tylko liczby jakoś tego nie potwierdzają.

Koniec mitów – ludzie chcą i kupują smartfony z wielkimi ekranami
REKLAMA

Każdy flagowiec, który pojawia się dzisiaj na sklepowych półkach, ma co najmniej 5-calowy ekran: HTC One (M8), Samsung Galaxy S5, Sony Xperia Z2, a za chwilę jeszcze LG G3. Trudno dzisiaj o hi-endowy model, który nie wyglądałby jak patelnia. Wyjątkiem na mapie mobilnego świata jest Xperia Z1 Compact, która została wyposażona w najwydajniejsze podzespoły, znane z flagowców, a ma tylko 4,3-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli. Gdy pojawiły się pierwsze wzmianki o tym urządzeniu, wielu z Was wyrażało zachwyty w komentarzach, a nawet przemawiało przez Was poczucie ulgi, bo może w końcu coś się zmieni, może w końcu nie będziemy zmuszeni nosić w kieszeni sprzętów niemal w rozmiarze książki.

REKLAMA

Tylko opinie pisane w komentarzach i na blogach swoje, a rzeczywistość swoje

Tak przynajmniej wynika z danych opublikowanych przez firmę Analityczną Canalys. Okazuje się bowiem, że w pierwszym kwartale 2014 roku na całym świecie rozeszło się 279,4 mln smartfonów, co stanowi o 29 proc. lepszy wynik niż rok wcześniej i jednocześnie 5 proc. gorszy od poprzedniego kwartału, co raczej nie dziwi, bo był to przecież okres świąteczny, czyli zawsze dla sprzedawców najlepszy. Ciekawe jest to, że 34 proc. sprzedanych smartfonów miało ekran o przekątnej co najmniej 5 cali. Gdyby rozbić te dane jeszcze dokładniej, to aż 10 proc miało ekran co najmniej 5,5 cala, a 1 proc 6 cali i więcej. Sprzedaż urządzeń o takich przekątnych urosła z roku na rok aż o 369 proc. (!)

orange reyo 036

Liczby mówią jedno – pokochaliśmy urządzenia z dużymi ekranami. Wciąż zdecydowania większość sprzedawanych smartfonów ma mniejsze wyświetlacze, ale to przecież telefony z niższych półek, tańsze, a więc dostępne dla większej liczby konsumentów. Gdyby każdego byłoby stać na model hi-endowy, to przecież tylko takie by się sprzedawały.

Możecie powiedzieć, że te 34 proc. ludzi może sobie pozwolić na zakup flagowca, a że praktycznie nie ma takich modeli z mniejszymi wyświetlaczami, to siłą rzeczy kupują smartfony co najmniej 5-calowe, bo po prostu chcą mieć najlepsze urządzenia. Pewnie jest w tym trochę racji, ale gdybyśmy naprawdę chcieli sprzęty z najwyższej półki, które mają mniejsze rozmiary, to dawno już byśmy przeczytali o świetnej sprzedaży Xperii Z1 Compact, a ja jakoś na taką informację nie trafiłem. Za to kilka dni temu przeczytałem, że 5,1-calowy Samsung Galaxy S5 bije kolejne rekordy i w zaledwie 25 dni na całym świecie rozesłano aż 10 mln sztuk tego modelu. Gdyby Sony osiągnęło podobny wynik, to na pewno by się tym pochwaliło.

canalys-raport

Jednak raport firmy Canalys nie skupia się tylko na rozmiarze smartfonów

Opublikowano także dane na temat systemów mobilnych w kupowanych przez nas urządzeniach i śmiało można powiedzieć, że status quo zostało zachowane. W pierwszym kwartale 2014 roku aż 81 proc. sprzedanych smartfonów działało na systemie operacyjnym Android. Na drugim miejscu znajduje się Apple z wynikiem 16 proc. Ostatnie miejsce przypada oczywiście Windows Phone’owi z mocno rozczarowującym udziałem na poziomie zaledwie 3 proc. Chociaż sami wielokrotnie zapowiadaliśmy, że mobilne kafelki wyjdą z dołka i w końcu zaczną systematycznie zdobywać większą cześć rynku, to oficjalne dane zdają się temu przeczyć. Może po prostu Wy – zwykli użytkownicy nie wierzycie w Windows Phone’a? Nie wiem. Trudno jest mi na to odpowiedzieć, bo sam jestem wśród tych, którzy mocno cenią sobie ten system i szczerze wierzę, że wyjdzie on z dołka.

REKLAMA
Galaxy Note 3 zestaw

Niewiele zmieniło się także jeśli chodzi o poszczególnych producentów. Wciąż dzieli i rządzi Samsung, który odpowiada za 31 proc. sprzedanych w tym kwartale urządzeń, a kroku dotrzymuje mu jedynie Apple z wynikiem 16 proc. Coraz lepiej radzą sobie chińskie firmy, które zajmują w tym zestawieniu trzecie (Huawei), piąte (Lenovo), szóste (Xiaomi), ósme (Yulong) i dziewiąte miejsce (ZTE). Wynika to przede wszystkim z tego, że aż 35 proc. sprzedanych od 1 stycznia do 31 marca smartfonów nabyli właśnie mieszkańcy Kraju Środka. Daje to w sumie aż 97,5 mln sprzętów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA