Samsung nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w sprawie smart zegarków
Zegarki nowej generacji, choć w ich nazwie pojawia się słowo „smart”, zasługują na to określenie prawie wyłącznie w momentach, gdy połączymy je z telefonem. Bez niego, choć potrafią nieco więcej niż zwykły zegarek, nie rzucają na kolana swoimi możliwościami i nie usprawiedliwiają swojej wysokiej ceny. Czy da się wyeliminować ten problem, usuwając jeden z elementów tego równania i decydując się na spore kompromisy?
Wyjściem z takiej sytuacji, choć oczywiście dalekim od ideału, mógłby być zegarek posiadający wszystkie możliwości smartfonu, wliczając w to także opcje łączności bezprzewodowej. Nie tylko mogłoby to pozwolić na uniezależnienie się od klasycznego smartfonu, ale nawet całkowitą rezygnację z niego i pozostawienie w kieszeniach większej ilości miejsca.
Prawdopodobnie na takie urządzenie zdecyduje się Samsung - firma, która ze wszystkim chce być na rynku jako pierwsza, co nie zawsze wychodzi na dobre jej czy samym klientom. Udało się z Galaxy Note'em, który zapoczątkował manię na wielkie smartfony, natomiast eksperyment z Roundem zakończył się co najmniej niepowodzeniem. Młody rynek elektroniki ubieralnej powinien być jednak bardziej wyrozumiały i lepiej przyjmować będzie jeszcze przez długi czas nowości, nawet jeśli będą dalekie od ideału.
Nowość, która nowością nie jest
Oczywiście sam pomysł telefonu w zegarku nie jest w żadnym wypadku nowy. Kilka podobnych projektów udało się już zrealizować niezbyt znanym chińskim producentom (i nie wyszło to zbyt dobrze), a kilka miesięcy temu pełnoprawny telefon na naszym nadgarstku chciał umieścić autor projektu Neptune Pine.
I to właśnie ten ostatni przypadek potwierdza to, że mimo powszechnej krytyki takiego pomysłu jest dla niego miejsce na rynku. Podczas gdy twórca Pine potrzebował do kontynuacji prac 100 tys. dol., uzbierał łącznie… ponad 800 tys. dol., które otrzymał od niemal 3000 osób. Jak na niszowy produkt, realizowany przez niewielki zespół i nie mający żadnej gwarancji powodzenia, zainteresowanie było dość spore.
Istnieje wprawdzie niewielkie ryzyko, że te 3000 klientów to wszyscy, którym pomysł przypadł do gustu, ale biorąc pod uwagę to, jak mały jest obecnie rynek inteligentnych zegarków, nawet kilka tysięcy sprzedanych sztuk ma swoje znaczenie. Gdyby jednak dodać do podobnego produktu zdolności Samsunga do odpowiedniego promowania swoich produktów, efekt mógłby być wielokrotnie lepszy.
W końcu Koreańczykom udało się sprzedać w ciągu tylko jednego kwartału ponad pół miliona sztuk Geara, który od samego początku borykał się z różnymi problemami i nie zbierał pozytywnych opinii. Jeszcze bardziej oryginalny produkt w i tak już nowatorskim segmencie rynku? Sporo miłośników nowych technologii nie przeszłoby obojętnie obok takiego urządzenia.
Jest gdzie sprzedawać. Dlaczego nie spróbować?
Nie można też zapominać o tym, że Samsung ma o wiele lepsze możliwości dystrybucyjne niż tacy producenci jak np. Pebble, nie wspominając już o Neptun Pine. Według WSJ koreańska firma prowadzi obecnie negocjacje związane z Gear Solo z operatorami w Europie, USA i Korei Południowej. Naręczny telefon, sprzedawany z abonamentem tak samo jak telefon będzie wprawdzie z całą pewnością ciekawostką, której nie kupi zbyt wielu przeciętnych klientów, ale ma mieć szansę przekonać przynajmniej niektórych, współpraca np. z AT&T czy Vodafone z całą pewnością nie zaszkodzi.
Wszystko w jednym może być wadą
O konkretnej specyfikacji Gear Solo wiadomo na razie niewiele. Źródła WSJ sugerują wprawdzie obecność GPS, modułu do łączności z siecią komórkową, czujnik pracy serca czy inne podstawowe moduły, ale nadal nie mamy kompletnych odpowiedzi na najważniejsze pytania. Jak duży będzie zegarko-telefon? Jak duży będzie ekran? W jaki sposób będziemy wykonywać z niego połączenia? Jak długo wytrzyma na jednym ładowaniu?
Niepewna jest także funkcjonalność Solo. Odpowiadający za jego pracę Tizen ma pozwolić m.in. na wykonywanie zdjęć, połączeń telefonicznych czy poczty email, ale co oprócz tego? Czy będziemy mogli zrealizować na nim wszystkie smartfonowe zadania, czy będziemy jedynie ograniczeni do podstawowych opcji? Jeśli to pierwsze, to w jaki sposób Samsung zadba o wygodę pracy na tak małym ekranie? Nie można też zapominać o tym, że zegarek z wejściem na kartę SIM i możliwościami telefonu, noszony równocześnie z telefonem będzie marnowaniem pieniędzy. Na samodzielny telefon może być natomiast zbyt mały, chyba że okaże się propozycją skierowaną do tych, którzy nie cierpią wielkich smartfonów i tęsknią za ekranami 1-2".
Odpowiedzi na te pytania powinniśmy otrzymać najprawdopodobniej w czerwcu lub w lipcu, kiedy Gear Solo zadebiutuje na sklepowych półkach. Jeśli Koreańczycy postarają się naprawdę rozwiązać te problemy w sposób, w jaki nie zrobił tego wcześniej nikt, być może przyszłość urządzeń mobilnych w formie „noszonej” będzie naprawdę blisko. Jeśli jednak nie i Samsung pójdzie na łatwiznę, prezentując światu po prostu mały telefon z opaską na rękę, Solo podzieli pewnie los Rounda.