REKLAMA

NASA nadal bada przypadek astronauty, który prawie utopił się w kosmosie

Przestrzeń kosmiczna to bardzo niebezpieczne miejsce. Astronauci cały czas ryzykują swoim zdrowiem i życiem, opierając się niezliczonej ilości zagrożeń. Pewien Włoch jednak miał wyjątkowego pecha.

NASA nadal bada przypadek astronauty, który prawie utopił się w kosmosie
REKLAMA

Utopić się w kosmosie, i to nie w sensie metaforycznym? Brzmi absurdalnie, prawda? Tymczasem niewiele brakowało, by pewien włoski astronauta miał podobny wpis pod swoim nekrologiem. Wypadek i awaria kombinezonu prawie kosztowały go życie. A w NASA trwa gorączkowe śledztwo na temat przyczyn wypadku i czy przypadkiem nie wyniknął on z poważnego zaniedbania.

16 lipca 2013 roku, w 44. minucie spaceru kosmicznego, włoski astronauta Luca Parmitano zgłosił kontroli lotów, że woda zaczyna wypełniać mu hełm i zaczyna mieć trudności z oddychaniem i widocznością. Nawet niewielka ilość wody może być problematyczna z uwagi na brak ciążenia: wyobraźcie sobie latające wszędzie coraz większe krople wody przed waszymi oczyma, a zrozumiecie problem i zagrożenie.

REKLAMA

Spacer kosmiczny zakończono, a Parmitano powrócił na stację kosmiczną z 1,5 litra wody wypełniającej mu hełm, dostającej się do jego oczu, uszu i nosa. Spokój i samokontrola astronauty, jak twierdzi NASA, uratowały mu życie.

Czemu piszemy o tym dopiero teraz? Bowiem wokół wypadku narosło sporo kontrowersji. Prowadzone śledztwo wykazało, że już tydzień wcześniej wystąpił znacznie mniej poważny wyciek cieczy chłodzącej w kombinezonie. NASA, zamiast przeprowadzić już wtedy odpowiednie dochodzenie, sprawę zbagatelizowała.

Teraz wszyscy biją się w pierś i przyznają do winy. – Wyciągniemy wnioski z tego incydentu, by móc zapewnić w przyszłości większe bezpieczeństwo dla naszych astronautów – czytamy w krótkim oświadczeniu prasowym od Chrisa Hansena (szef zarządu centrum kosmicznego Johnsona) oraz Mike’a Suffredini (menadżer Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z ramienia NASA).

REKLAMA

Przyczyny wypadku nadal nie są znane. Póki co, mamy tylko kilka teorii, z których inżynierowie faworyzują jedną: zanieczyszczenie rurek przewodzących spowodowało zator i wypełnienie kombinezonu wodą.

Najbliższe spacery kosmiczne są zaplanowane dopiero na lipiec, ale mogą być konieczne wcześniej, w razie jakiejś awarii lub innego nagłego losowego zdarzenia. NASA więc pracuje non-stop, by ustalić gdzie w kombinezonach leży problem i czy to pojedynczy przypadek, czy wada konstrukcyjna.

To bardzo ważne dla amerykańskiej agencji kosmicznej, by sprawę jak najszybciej wyjaśnić, nie tylko z uwagi na bezpieczeństwo i wizerunek, ale też i… fundusze. Amerykański rząd coraz mniej przychylnie patrzy na miliardy dolarów z pieniędzy podatników, które coraz rzadziej przynoszą materialne korzyści. NASA musi wykazywać się maksymalną efektywnością. Inaczej ponownie zostaną obcięte jej fundusze.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-29T21:09:37+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T19:53:14+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T18:04:46+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T17:38:38+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T17:11:02+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T16:58:48+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T16:12:03+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T15:27:25+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T15:10:05+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T14:49:01+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T13:16:47+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T11:52:04+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T11:22:46+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T10:35:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T09:17:29+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T06:47:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T06:45:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-29T05:48:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T18:43:45+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T17:44:30+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T17:04:27+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T17:02:31+01:00
Aktualizacja: 2025-10-28T16:03:48+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA