REKLAMA

Kinomaniak zniknął, a osoby które się z tego cieszą i uważają, że to coś zmieni, powinny przejrzeć na oczy

Wczoraj późnym wieczorem pisaliśmy o zamknięciu serwisu KinomaniakTV. Od blisko doby zapoznaję się z komentarzami w tej sprawie i widzę, że niektórych mocno przymroczyło.

11.01.2014 19.34
kinomaniak nie działa
REKLAMA
REKLAMA

Kinomaniak THE END

Kinomaniak zniknął. Nie wiemy czy na stałe. Możemy jednak przypuszczać, że tak. Administratorzy serwisu od miesiąca nie aktualizowali facebookowego profilu i pojawiały się problemy z aktualizacją bazy seriali. Właściciele witryny milczą, nie odpowiadają na maile i nie informują o powodach zamknięcia witryny, ani za jej pośrednictwem, ani w mediach społecznościowych.

Brak aktywności na Facebooku w ostatnim miesiącu to znaczący trop, który może sugerować, iż Kinomaniak zniknął na zawsze.

Serwis społecznościowy Marka Zuckerberga jest bardzo popularny i dla każdej witryny w Sieci jest znaczącym źródłem ruchu. Wrzucasz wpis na fejsa i informujesz, że opublikowałeś nowy artykuł lub zaktualizowałeś bazę seriali, a ludzie pojawiają się na twojej stronie już po kilku sekundach. Tak to działa. Dlatego nie wierzę, że twórcy KinomaniakTV świadomie zrezygnowali z Facebooka, mając w planach dalsze prowadzenie witryny.

kinomaniak

Sytuacja jest jednak podejrzana, gdyż zamknięcie Kinomaniaka zbiegło się w czasie z atakiem DDoS na serwisy hostujące treści wideo. Nie mam namacalnych dowodów, że to właśnie w atakowanych chmurach Kinimaniak przechowywał swoje filmy, jednak coś może być na rzeczy.

Kinomaniak.tv był jednym z najpopularniejszych serwisów z filmami i serialami online w Polsce. Według danych z Megapanelu z lipca 2013 roku odwiedzało go 1,3 mln użytkowników miesiecznie. To spore grono odbiorców, które pokazuje, że witryny takie jak Kinomaniak są potrzebne.

Jest realne zapotrzebowanie na serwisy streamingowe oferujące na jasnych zasadach i za przyzwoite pieniądze treści wideo. I tu dochodzimy do sedna.

Walka z kinomaniakami to pojedynek z hydrą

Po zniknięciu Kinomaniaka przez kilka godzin czytałem artykuły na ten temat oraz setki komentarzy pod nimi. Zauważyłem, że bardzo często pojawia się głos w stylu: “to dobrze, że zamknięto Kinomaniaka, powinno się zlikwidować takie pirackie serwisy, dopiero jak uda się je wytępić to w tym kraju będzie normalnie”.

Opinia ta jest równie sensowna jak ostanie pomysły polskich polityków, którzy uważają, że zlikwidowanie sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych i wprowadzenie obowiązkowych alkomatów sprawi, że kierowcy nie będą prowadzić po pijaku.

Guzik prawda. Jeżeli w każdym samochodzie znajduje się mózg kierowcy i on nie jest w stanie zatrzymać pijanego przed wyruszeniem w podróż to nie zrobi tego alkomat. Również zakaz handlu napojami wyskokowymi na stacjach benzynowych nic nie zmieni, gdyż chętny na libację i podróż samochodem zaopatrzy się w alkohol w całodobowym sklepie, albo wypije piwo czy też wódkę, którą kupił wcześniej i chłodził w lodóweczce.

Identyczna sytuacja będzie z serwisami streamingowymi. Zamknięcie Kinomaniaka sprawi, że w komentarzach pod wpisami o jego zniknięciu spamerzy wypromują inne twory. Już teraz sporo osób pisze, że KinomaniakTV zamienił się w KinomanaTV, a tak naprawdę to ten drugi jest wyłącznie marnym klonem pierwszego.

kinoman kinomaniak the end

Wczorajsze zniknięcie Kinomaniaka pokazało, że zabicie jednego tworu powoduje, że ludzie przechodzą na inny. Gdy w internetach zagrzmiało i jedni płakali za Kinomaniakiem to drudzy poszli na ekino.tv. Ruch był tak wielki, że serwis nie dawał rady i padał raz po raz.

Przypominam, że obecnie nie wiemy jeszcze czy Kinomaniak został zamknięty przez jakąś odgórną decyzję związaną z organami państwowymi, czy po prostu właściciel wygrał w loterii kilka milionów euro i odpuścił sobie szarpanie się z nielegalnym biznesem.

Niemniej jednak już teraz widzimy, że walka z takimi witrynami nie ma sensu. Zniknęła jedna, a ja w komentarzach dowiaduję się o kilkunastu nowych, których nie znałem do tej pory. Kinomaniaki są jak hydra. Utniesz jedną głowę, to na jej miejsce wyrosną dwie lub trzy. Taka walka nie ma sensu, bo to strata pieniędzy i czasu.

A przecież piractwo ma sporo wad, czemu nie walczyć właśnie z nimi?

Zalety piractwa są ogólnie znane. Łatwiej jest ukraść e-booka z Chomika niż kupić go w serwisie z e-książkami. Bo gdy okaże się, że akurat e-księgarnia ma wyprzedaż to na wygenerowanie naszej książki będziemy czekać nawet kilka godzin. Tymczasem wchodzimy na Chomika, klikamy i już mamy. Równie często problemy są z zabezpieczeniami antypirackimi. Ich ofiarami padają osoby, które legalnie nabyły oprogramowanie, a ci co kradli, kradną nadal i obchodzą zgrabnie zabezpieczenia bo mają w tym wprawę.

Jeżeli Spotify, Wimp i Deezer potrafią sprytnie walczyć z piratami to okazuje się, że szlak został już przetarty. Wiem, że wymienione wyżej firmy można określić mianem startupu. Cały czas żyją jeszcze na łasce inwestorów, nie generują wystarczających przychodów, ale również stale, sumiennie budują bazę klientów, która po osiągnięciu konkretnej granicy zapewni im stały byt.

ekino kinomaniak the end

Twórcy treści wideo mają jeszcze łatwiejsze zadanie. Pirackie serwisy z filmami i serialami online często stoją na darmowych hostingach. Utrzymują się z reklam wyświetlanych przed filmami. Serwisy oferujące serialne i filmy online sprzedają pakiety premium, które pozwalają na ominięcie reklam oraz na oglądanie wideo bez limitów.

Jednak często ich infrastruktura nie daje rady. Filmy się zacinają, buforowanie nie przebiega płynnie, a do tego jakość materiałów wideo jest słaba.

Mimo tych licznych i często uciążliwych wad entuzjastów nie brakuje. KinomaniakTV przyciągał przed ekrany 1,3 mln internautów. Dodajmy do tego ekina, kinomanów i inne twory, których nie sposób zliczyć i okaże się, że mamy do czynienia z naprawdę wielkim rynkiem.

Rynkiem, który czeka na seriale i filmy, które będzie można oglądać tuż po premierach. Najlepiej w przystępnych cenach, bez podejrzanego pochodzenia reklam i wyłudzania kont premium przeciążoną infrastrukturą.

Zwykle przed wejściem na rynek z nowym produktem należy przeprowadzić dokładne badania. Oszacować zapotrzebowanie i sprawdzić, czy będą chętni klienci na naszą usługę.

Tutaj sytuacja jest klarowna. Dzięki Megapanelowi i innym narzędziom do mierzenia popularności serwisów internetowych w sieci wiemy, że seriale online oglądają setki tysięcy Polaków. Wiemy jakie ceny akceptują za treści niskiej jakości. Wiemy co lubią oglądać i jaką ofertę należy przygotować. Wiemy również, że klienci mają dosyć znikających witryn, które przepadają z dnia na dzień bez śladu, zabierając ze sobą opłacone konta premium.

Teraz trzeba działać i wdrażać odpowiednie usługi.

Walka nic nie da!

Walcząc z serwisami oferującymi nielegalnie filmy i seriale online nie zabijemy w ludziach chęci oglądania nowych materiałów.

REKLAMA

Nie oduczymy ich weekendowych rytuałów, nie zabijemy sympatii do Dextera, Arrow i wszystkich bohaterów Gry o Tron. To tak nie działa. Zatem zamiast tracić pieniądze na walkę z pirackimi serwisami należy zacząć na tym zapotrzebowaniu legalnie zarabiać.

Ten, kto zrobi to dobrze w Polsce jako pierwszy, prawdopodobnie wygra rozdanie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA