Jeżeli mieć przyjaciela, to nie takiego, jak HP
Na początku bieżącego tygodnia świat mediów IT rozdmuchał newsa na temat oferowania przez HP komputerów z Windows 7 zamiast wersji 8.1. W decyzji tej nie ma nic dziwnego, jednak za tym ruchem kryje się coś znacznie mroczniejszego.
Kilka dni temu czołowe serwisy piszące o elektronice użytkowej donosiły za pomocą sensacyjnych nagłówków, że HP żegna Windows 8 i wraca do oferowania Windows 7. Uznaliśmy to za nadinterpretację i lekką medialną panikę i temat na Spider’s Web zignorowaliśmy. Patrząc jednak na kampanię marketingową, jaką HP właśnie uruchamia, wygląda na to, że byliśmy w błędzie.
Zacznijmy jednak najpierw od powodów, które nas przekonały do odpuszczenia sobie tego tematu. Otóż HP nie jest jedyną firmą, która sprzedaje dalej notebooki i desktopy z Windows 7. Toshiba swego czasu informowała, że ponad 90 procent jej biznesowych komputerów sprzedawanych jest właśnie z następcą Visty, a nie z kafelkowym systemem. I nie ma w tym nic dziwnego ani niepokojącego.
Firmy bowiem dużo wolniej i dużo ostrożniej wprowadzają nowe platformy do swojego ekosystemu informatycznego, właśnie z uwagi na ów ekosystem.
To właśnie dlatego Windows XP ma wciąż tak mocną pozycję na rynku: wymiana go na Windows 7 to nie tylko koszty związane z nowymi licencjami, ale konieczność przetestowania na nowo i dopasowania do nowego systemu skrojonych na miarę i pisanych na zamówienie aplikacji i rozwiązań technicznych. Microsoft nawet przewiduje w swoich licencjach dla partnerów możliwość downgrade’u do starszej wersji Windows. To nie jest więc powód do obaw.
HP ma nieco inną motywację...
HP jednak idzie o krok dalej. Właśnie rusza kampania marketingowa pod hasłem „back by popular demand”, a więc przekazująca zupełnie inną wiadomość, niż „nadal mamy komputery zgodne z twoimi aplikacjami”. HP sugeruje otwarcie, że Windows 8.1 jest produktem niechcianym, więc wprowadza łaskawie, ku radości swoich klientów, „dużo lepszy” Windows 7. Co więcej, owa kampania skierowana jest nie tylko w stronę firm, ale również użytkowników indywidualnych.
HP od dłuższego czasu zachowuje się bardzo agresywnie wobec swojego „złotego” sojusznika. Meg Whitman, dyrektor generalny HP, jest o włos od wypowiedzenia wojny firmie Microsoft. Wszystko zaczęło się od prezentacji przez Microsoft tabletów i komputerów Surface. Whitman swego czasu otwarcie powiedziała, że Microsoft od tej pory jest konkurentem jej firmy, a nie sojusznikiem.
To bardzo ciekawe.
Zwłaszcza, że HP od lat był najważniejszym partnerem dla Microsoftu. Obie firmy lojalnie ze sobą współpracowały na dobre i na złe. Microsoft zawsze wspierał HP swoimi zasobami, a HP pomagał Microsoftowi nawet w najbardziej szalonych rynkowych eksperymentach. Żaden inny partner OEM nie był tak blisko Microsoftu, jak HP.
Dziś HP oferuje Windows 8.1 na komputerach z dotykowymi ekranami i Windows 7 na komputerach ich pozbawionych. Dodatkowo, wyraźnie widać, że HP chce coraz bliżej współpracować z Googlem. Promuje przede wszystkim tablety z Androidem, dużo też inwestuje w Chromebooki. Inni partnerzy Microsoftu również w ten sposób dywersyfikują swoją ofertę, co jest logiczne i słuszne. Ale Lenovo, Acer, Asus i reszta nigdy nie byli tak blisko Microsoftu, co HP i jak dotąd tylko Acer publicznie krytykował Microsoft za Surface’y, po czym wspólnie z gigantem z Redmond i Intelem zaczął inwestować w mini-tablety z Windows 8.1.
Sytuacja zaczyna się coraz bardziej klarować: Whitman nie jest idiotką i zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że prowadzenie otwartej wojny z Microsoftem oznaczałoby poważne kłopoty dla jej firmy, bo Windows dalej jest jej firmie niezbędny. Microsoft z kolei nie może sobie pozwolić na „karcenie” HP, bowiem nadal owa firma jest jednym z najważniejszych jego klientów, generującą mu olbrzymie przychody.
Sojusz między tymi dwoma firmami przekształcił się w niechciane, ale niezbędne partnerstwo.
Ciężko ocenić, czy ten ruch ze strony HP stanowi poważne zagrożenie dla Microsoftu. Bez wątpienia Windows 8.1 nie cieszy się tak dużą popularnością, jak zakładano i sprzedaje się znacznie poniżej oczekiwań. Z drugiej jednak strony, sprzedaje się nadal dobrze i coraz lepiej. Już te dwa przeciwieństwa utrudniają jakiekolwiek wróżenie, a tym bardziej stopień zagrożenia, jaki płynie z rebelii ze strony HP.
Jedno jest jednak stuprocentowo pewne: czasy przyjaźni HP i Microsoftu należą już do przeszłości.
Zdjęcie Close up of Windows 7 stand at SMAU pochodzi z serwisu Shutterstock