REKLAMA

Czy da się używać smartfonu za grosze? Sprawdzałem to przez niemal trzy miesiące

Czytając różnego rodzaju strony i pisma traktujące o technologii bardzo łatwo jest odnieść wrażenie, że świat składa się z samych krezusów. W reklamach, recenzjach i artykułach o rynkowych nowinkach widzimy przede wszystkim modele kosztujące grubo ponad 1000 lub nawet ponad 2000 zł. Obawiam się jednak, że większość użytkowników bardziej interesują modele tańsze, kosztujące często mniej niż 500 zł. Jednak czy z tak taniego sprzętu na dłuższą metę da się używać? Sprawdziłem to korzystając przez ponad dwa miesiące z telefonu Goclever Quantum 4, którego można nabyć za mniej niż 300 zł.

czy wpisać ike do konstytucji?
REKLAMA

Muszę przyznać, że tekst ten powstał, bo… spóźniłem się z recenzją Quantuma 4. Telefon ten ze względu na swoją niską cenę i dobrą dostępność był idealnym tematem do testów i recenzji, które przez pierwsze tygodnie po jego premierze pojawiały się jak grzyby po deszczu. Po zapoznaniu się z ogromem materiału na temat tego modelu uznałem, że robienie kolejnej recenzji na ten temat nie będzie w najmniejszym stopniu odkrywcze i nie ma najmniejszego sensu.

REKLAMA

Zamiast tego postanowiłem poużywać urządzenia dłużej i sprawdzić, czy sprzęt ten może sprawdzić się nie tyle w testach, co zadowolić nie tylko zupełnie świeżych użytkowników Androida, ale też osobę, która na co dzień używa o wiele lepszych urządzeń mobilnych. O dziwo, okazuje się, że tak, ale tylko jeśli jesteśmy świadomi ograniczeń telefonu z najniższej półki cenowej.

Od razu zaznaczę, że bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie jego jakość wykonania

Pamiętam, że ponad rok temu miałem wątpliwą przyjemność testowania smartfonu kosztującego mniej niż 500 zł. Jego jakość wykonania pozostawiała tak wiele do życzenia, że na opis obudowy tego modelu musiałbym poświęcić kolejny tekst. Krótko mówiąc, ten smartfon prawie rozchodził się w dłoniach, a każde mocniejsze dotknięcie ekranu powodowało, że serce podskakiwało mi do gardła niczym Januszowi Korwin-Mikkemu na myśl o możliwym przekroczeniu progu wyborczego.

Spodziewałem się, że w przypadku telefonu Goclevera będzie podobnie, lecz bardzo miło się zaskoczyłem. Komórka oczywiście pod względem jakości wykonania ustępuje iPhone’owi czy najnowszym Lumiom, ale korzystając z niej nie będziemy się bać o to, że zaraz przestanie działać. Telefon jest wykonany jak najbardziej poprawnie, czyli lepiej niż większość telefonów z porównywalnej półki cenowej.

quantum-4_13df76690e96ab2510e120565722a08e

Najczęściej przytaczanym przez przeciwników tanich smartfonów jest ich specyfikacja. I o ile ten argument miał jeszcze rację bytu, to dziś staje się zupełnie zdeaktualizowany. Bo co z tego, że najnowsze telefony mają cztery lub osiem rdzeni, skoro 85% aplikacji stworzonych z myślą o Androidzie, korzysta tylko z dwóch. A ekran Full HD (nie mówiąc już o 2K!) w smartfonie to fanaberia, której nikt nie będzie mógł wykorzystać. Wydaje mi się, że zwłaszcza pod względem jakości wyświetlacza, ogromna ilość firm uległa owczemu pędowi i magii liczb.

Powiedzcie sobie szczerze, kto z Was na pierwszy rzut oka zauważy różnicę między ekranem 720p i 1080p w smartfonie?

Gdy testowałem dwie bliźniacze modele Goclevera, różniące się wyłącznie rozdzielczością ekranu, by zobaczyć różnice, musiałem przybliżać ekran do oczu tak blisko, jak to tylko możliwe. Chyba nikt mi nie powie, że są to normalne warunki używania smartfonu. Rozdzielczość Quantuma 4 to zaledwie 800 x 480 punktów, ale przy 4-calowej wielkości ekranu.

Za mało? A dwa lata temu hitem był Samsung Galaxy S II, który oferował tę samą rozdzielczość na zauważalnie większym wyświetlaczu o przekątnej 4,3”. Czy komuś wypadły oczy od korzystania z takiego ekranu? Nie. Czy uchodził za szczegółowy i ładny? Tak. Czy ten telefon kosztował ciężkie pieniądze? Tak. Więc nie spodziewajcie się nie wiadomo czego po smartfonie tańszym od edycji kolekcjonerskiej Diablo III.

quantum-4_9ec99122cf65e0d1bdba9bfd1263d07e

Tak samo sprawa się ma z zastosowanymi podzespołami. Co prawda użyty dwurdzeniowy procesor Meditek z rdzeniami Cortex-A7 nie jest najszybszym układem na świecie, ale z całą pewnością wystarczy do obsługi kilku aplikacji jednocześnie oraz nowych gier, między innymi dzięki zastosowaniu ekranu o stosunkowo niskiej rozdzielczości. Mniej punktów na ekranie to mniej punktów do przeliczenia, proste? Mam nadzieję, że tak, bo łatwiej nie da się tego określić. Jedyne co zabolało mnie w specyfikacji telefonu to zastosowanie 512 MB pamięci RAM.

Po zainstalowaniu na telefonie wielu aplikacji i nie czyszczeniu go przez jakiś czas, tak mała ilość pamięci powodowała niekontrolowane wyłączanie się programów. I nie trzeba tu było żadnych wyjątkowo skomplikowanych aplikacji. Wystarczyło, po dłuższym używaniu telefonu, gdy wcześniej korzystałem z Facebooka, Twittera i Maila, uruchomić Angry Birds. W międzyczasie włączyłem film na YouTube, a gdy chciałem wrócić do gry… ta nie działała. Android zdecydował się wyłączyć jedną z aplikacji, która nie mieściła się w pamięci operacyjnych. O dziwo nie wybrał nieużywanego od kilku godzin Twittera, a właśnie inny program z ptakiem w logo. Cóż… bywa i tak.

Pamięć operacyjna to achillesowa pięta tego telefonu

Gdyby producent zdecydował się na podwyższenie ceny i wydanie tego modelu z 1 GB pamięci, nikt by nie mógł na niego narzekać. Zwłaszcza, że działał on dosyć szybko, aplikacje na nim uruchamiały się natychmiastowo, a płynność utracił na skutek zapchania się dopiero po kilkunastu tygodniach używania. Czy było to uciążliwe? Owszem, ale wystarczyło oczyszczenie systemu za pomocą odpowiedniego programu, np. pakietu Comodo, by urządzenie na jakiś czas wróciło do siebie.

Krótko mówiąc, telefon ten nieco szybciej dotknie to, co niemal każdego sprzętu z Androidem. Miło za to zaskoczył mnie akumulator, który pomimo małej objętości wynoszącej 1500 mAh pozwalał na pracę urządzenia przez cały dzień. Zapewne wynika to z innych ograniczeń smartfonu. W końcu mniejszy ekran o malej rozdzielczości, wolniejsze podzespoły i modem o niższej prędkości wymaga mniejszej ilości energii.

quantum-4_cf618690aee7c9090a007141e2e1e6b8

Kolejną porażką był wbudowany aparat. Co prawda był on wyposażony w diodę błyskową, ale i tak jakość wykonanych nim zdjęć była po prostu bardzo kiepska. Ale nie kryjmy się, nawet smartfonom ze średniej i wyższej półki cenowej brakuje odpowiedniego aparatu. Czy ktoś spodziewał się wykonywania dobrych fotografii smartfonu z absolutnie najniższej półki cenowej?

Mógłbym o to posądzić absolutnego laika lub osobę ślepo wierzącą w istnienie duchów, podwodnych potworów i każdą wypowiedź Mariusza Maksa Kolonki. Niestety, takie cuda się nie zdarzają. Rozczarowała mnie też nieco jakość rozmów, która w przypadku innych telefonów jest lepsza. Głos drugiej osoby brzmi nienaturalnie, aczkolwiek bez problemu smartfon Goclever pozwala się porozumieć z innymi ludźmi.

Czy kupiłbym sobie smartfon za 300 zł? Gdyby sytuacja mnie do tego zmusiła, owszem

Goclever Quantum 4 nie jest tak dobry jak urządzenia z najwyższych półek cenowych, ale pozwala na wygodne używanie go do przeglądania Internetu, rozmów, słuchania muzyki, grania i komunikowania się. A że ma przy tym kiepski aparat i parametry gorsze niż inne telefony? Cóż, nie są to elementy niezbędne w smartfonie, a na czymś było trzeba zaoszczędzić.

I bezapelacyjnie jest to najlepszy telefon z Androidem dostępny w tej cenie. OK, zapewne znajdzie się ktoś, kto znajdzie lepszy model produkcji chińskiej, który nie będzie mieć gwarancji, dotrze do kraju za półtorej miesiąca, a do działania będzie wymagał wymiany oprogramowania. Pohamujcie się, nie o to chodzi.

GoClever Quantum 4 (2)

Ale czy bycie najlepszym telefonem z Androidem oznacza, że nie ma nic lepszego? Nie, w mojej opinii niewiele droższym i o wiele lepszym modelem jest Nokia Lumia 520. Wszystko dzięki systemowi Windows Phone, którego zalety nad Androidem ostatnio już opisywałem i nie będę tego robił ponownie. Jednak zdaję sobie sprawę, że większość ludzi po prostu chce mieć Androida.

REKLAMA

Część z przyzwyczajenia, inni z powodu otwartości, ktoś jeszcze z powodu dużej liczby darmowych gier. Jeśli osoba taka szuka telefonu kosztującego naprawdę grosze, może kupić Goclever Quantum 4. Nie powinna się w żadnym wypadku rozczarować. Chyba że oczekuje, iż za 300 zł dostanie najnowszego iPhone’a, ale życzenie to można porównać co najwyżej z chęcią otrzymania gwiazdki z nieba. Niestety, to nie przejdzie.

Zdjęcie A man counts his coins on a table pochodzi z serwisu Shutterstock. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA