REKLAMA

CES 2014: XXI wiek. NFC, sensory, inteligentna biżuteria, a mojej walizki wciąż nie ma

Mam chip NFC w identyfikatorze pozwalającym mi na poruszanie się po terenie targów CES. Gdy wchodzę do jakiejś sali, uśmiechnięte panie przystawiają mi smartfona do identyfikatora i gdzieś tam już wiadomo, że Lalik przyszedł. Jednocześnie jestem tu od wczoraj i zostałam tylko ze smartfonem. XXI wiek, proszę państwa.

06.01.2014 08.50
CES 2014: XXI wiek. NFC, sensory, inteligentna biżuteria, a mojej walizki wciąż nie ma
REKLAMA
REKLAMA

Linie lotnicze zostawiły mój bagaż w Nowym Jorku. I tak cud, że dostałam się do Vegas tylko z trzygodzinnym opóźnieniem - kilka CES-owych grupek z Polski donosiło mi, że utknęło w Chicago i Nowym Jorku właśnie. Mi utknęła tylko walizka. Niech to jednak tłumaczy dlaczego na razie nie będę dostarczać dobrych zdjęć czy zdjęć w ogóle.

Słowa te piszę na smartfonie. Na Nokii Lumii 720, co trochę niezamierzenie staje się reklamą naszego partnera i dowodem, że można. Żółta, na marginesie. Bateria jakieś 4 razy lepsza niż w czerwonej Lumii 820, której także używam. Jestem jak korespondenci The Wired zdający CES-owe relacje tylko za pomocą smartfonów. Tylko, że ja tak bez przygotowania.

CES zaczął się od naświetlenia trendów, które już za chwilę kształtować mają świat technologii i tego, jak z nich korzystamy.

Shaw DuBravac mówił personalizacji - o tym, że dzisiejszą, stymulowaną przez Internet ewolucję przemysłową zaczyna napędzać tworzenie produktów dopasowanych do indywidualnych potrzeb klientów. Buty, koszulki, smartfony - praktycznie każda grupa przedmiotów związanych z życiem człowieka zetknęła się już z personalizacją na masowym poziomie. Stało się to możliwe dzięki obniżeniu kosztów wytworzenia technologii i jej dotarcia do masowego klienta.

Ważnymi trendami według DuBravaca są także te związane z sensorami, które zaczynają znajdować się wszędzie, (wspominany identyfikator NFC chociażby), z przenikaniem się technologii, które zaczynają pojawiać się we wszystkich urządzeniach w użyciu i w końcu z rozpoznawaniem kontekstu, i tworzeniem intuicyjnych i inteligentnych rozwiązań.

Steve Koenig za to przeanalizował rynek sprzedaży technologii. Według niego, w 2014 roku na technologie wydamy 1,005 tryliona dol. (to po amerykańsku, ile to po naszemu?) - o 1% mniej niż w 2013 roku. Spadek ma wynikać głównie z powodu nasycenia rynku i penetrowaniu mniej zamożnych grup klientów.

Okazuje się też, że rynki rozwijające się, jak Europa Wschodnia chociażby, po w 2014 roku przestaną wydawać na elektronikę tak dużo, jak wydały rok temu, co statystycznie zbliży je do wydatków krajów rozwiniętych.

Ale z drugiej strony W 2014 roku ma nastąpić coś niezwykle istotnego - rynki rozwijające się wydadzą na technologie tyle samo, co rynki dojrzałe. Po raz pierwszy w historii najdynamiczniej rozwijająca się część Azji wyda więcej na technologie, niż Ameryka Północna. To przełom.

Tak zaczął się CES. Już wiadomo, że będzie tu mnóstwo "wereable devices" (produktów technologi ubieranych).

CES 2013 aparat do łagodzenia bólu szczęki
REKLAMA

Już widziałam aparat do łagodzenia bólu szczeki, który wysyła informacje do ortodonty, czy biżuterię z czujnikiem światła sparowaną ze smartfonem.

XXI wiek. NFC, sensory, inteligentna biżuteria, a mojej walizki wciąż nie ma.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA