Uważaj w jakie innowacje inwestujesz, bo możesz kupić... gotowy chiński produkt
Serwisy takie jak Indiegogo czy Kickstarter, gdzie użytkownicy mogą pomóc ciekawym projektom w realizacji, od dawna nie są niczym szokującym czy nowatorskim i coraz więcej naprawdę interesujących pomysłów zaczyna swoją przygodę ze światem właśnie od nich. Z roku na rok coraz więcej z nich także doczekuje się finalizacji i ostatecznie trafia do klientów oraz na sklepowe półki. Z tym, że trzeba bardzo uważnie sprawdzać w co tak naprawdę planujemy zainwestować nasze pieniądze…
Choć sam nie zdecydowałem się jeszcze na dofinansowanie żadnego z projektów w którymkolwiek z najpopularniejszych serwisów, regularnie sprawdzam co nowego do zaoferowania mają nam kolejni autorzy. Niektóre z projektów oznaczam sobie jako interesujące i co jakiś czas sprawdzam później, czy udało gotowy produkt można już kupić w sklepie, czy autorzy skompletowali odpowiednią kwotę, po czym zamilkli na długie miesiące.
Nie inaczej było dzisiaj – podczas gdy Kickstarter świecił pustkami, na Indiegogo znalazło się kilka projektów, których wcześniej nie było lub nie zwróciłem na nie uwagi. Szczególnie ciekawy okazał się Pad-Mate, czyli efektowne, funkcjonalne i bardzo praktyczne połączenie głośników Bluetooth z podstawką do tabletu czy smartfonu. Wszystko wyglądało świetnie – prosty, nie tak trudny do zrealizowania i wcale nie przekombinowany pomysł, ładne grafiki, w miarę kompletny opis, szokująco szybki termin dostawy (styczeń przyszłego roku) i umiarkowana jak na tego typu projekt kwota do uzbierania. Przyznaję, napisałem nawet (nie tak do końca) krótką notkę na temat P-M i praktycznie tuż przed postawieniem ostatniej kropki i oddaniem gotowego tekstu zupełnie przypadkiem wpadłem na to, aby sprawdzić, czy przypadkiem pomysł, chociażby na wygląd, nie jest skądś zapożyczony.
Wcześniej wprawdzie szukałem podobnych rozwiązań sprawdzając w wyszukiwarkach odpowiednie słowa kluczowe (nie znajdując nic), ale na wszelki wypadek tym razem zamiast słów postanowiłem skorzystać z obrazków i…
… dość szybko okazało się, że nie tyle „pożyczony” został wygląd i pomysł, co cały produkt. Coś, co firma z Hongkongu, która zarejestrowała projekt na Indiegogo, chciała zaoferować jako swój autorski produkt i zbierała pieniądze na „finalne testy, tworzenie prototypów, certyfikację, uruchomienie produkcji i podobne”, jest już do kupienia w większości chińskich elektronicznych sklepów wysyłkowych co najmniej pod trzema różnymi markami (?).
Termin wysyłki? Od ręki – produkt jest tak naprawdę w sprzedaży mniej więcej od początku sierpnia tego roku (taką datę podaje przynajmniej większość sklepów). Cena? Przeważnie około 15-25$ taniej niż oferta z Indiegogo. Wersje kolorystyczne? Biała i żółta, dokładnie tak samo jak w przypadku Pad-Mate.
Możliwości? Dokładnie te same, wliczając wszystkie, nawet najmniejsze dodatki. Liczba dostępnych egzemplarzy? Praktycznie bez ograniczeń (na Indiegogo występuje ograniczenie).
Przy tym wszystkim trudno dojść do tego, kto jest faktycznym producentem. Sprzęt możemy znaleźć opisany jako m.in. WizSpander, Cowin S-9, Istage, Hero, Heros, X-9 i różnych kombinacji tych nazw. We wszystkich przypadkach oczywiście nic nie różni konkretnych produktów od siebie, tak samo jak nie są nawet delikatnie zmieniane grafiki produktowe – w najlepszym przypadku zmieniana jest najwyżej nazwa (zawsze na tym samym tle), a w najgorszym usuwany jest slajd z logo.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby jeden produkt był „brandowany” przez dziesiątki innych sklepów czy wytwórców, ale w momencie, kiedy coś takiego trafia na Indiegogo, jako „innowacyjny produkt, który ma zmienić świat” i to dodatkowo w wyższej cenie, robi się naprawdę nieprzyjemnie. Tym bardziej, że wygląda to na próbę złapania nieświadomych użytkowników i zarobienia łatwej gotówki na ponownej dystrybucji już gotowego produktu, zakupionego prawdopodobnie w hurtowych, jeszcze niższych cenach.
Założyciele „projektu” bezczelnie informują jeszcze o tym, że nawet jeśli nie uda im się zebrać wystarczającej kwoty, i tak dzielnie ruszą do realizacji swojego pomysłu, ale im więcej funduszy otrzymają, tym będzie im łatwiej. Tak, bez wątpienia.
Na razie jeszcze na pułapkę Pad-Mate nie złapało się jeszcze zbyt wielu użytkowników, ale w tym momencie pojawia się dość poważne pytanie. Przy tak nieskutecznych metodach weryfikacji i niezbadanych zasobach azjatyckiego rynku, jak wiele teoretycznie przełomowych urządzeń, na które skusiło się kilka, kilkadziesiąt czy nawet kilkaset osób, jest w rzeczywistości jedynie sprzedanymi z wyższą marżą chińskimi świecidełkami, w które „autorzy” projektów nie włożyli ani grosza? Oczywiście w przypadku najgłośniejszych nie ma o tym mowy – prawdopodobnie od razu zostałoby to zauważone, ale ile z nich doczekuje się finansowania i nie jest przy tym prześwietlane z każdej możliwej strony?