Odgrzewane kotlety, mały wybór, bardzo ciekawe perspektywy. Jak to jest z grami na Windows Phone?
Bardzo słabo, patrząc na katalog produkcji dostępnych w Windows Store z perspektywy posiadacza iPhone'a. „Nędza”, mogą napisać miłośnicy Androida. Ciekawa sytuacja, ponieważ w moim przekonaniu to właśnie mobilny system Microsoftu ma najlepsze środowisko stworzone z myślą o przenośnej rozgrywce. Dlaczego więc w trzy lata po debiucie Windows Phone smartfony z kaflami wciąż cierpią na chroniczny niedobór gier?
Windows Phone to doskonałe środowisko dla gier…
Głównym argumentem za tym przemawiającym jest synchronizacja urządzeń wykorzystujących ten system z Xbox Live. Wspólne konto Live dla Windows 8, Xboksa 360, Xboksa One oraz Windows Phone daje olbrzymie pole do manewru, które Microsoft wykorzystał jedynie połowicznie. Z drugiej strony, ekosystem giganta z Redmond jest jednocześnie jednym z jego własnych przeciwników, o czym za chwilę.
Weźmy dla przykładu jedną z najbardziej popularnych gier na smartfony i tablety – Angry Birds. Chociaż Wściekłe Ptactwo cieszy niezależnie od platformy, na której miotam drobiem, zawsze najwięcej frajdy sprawiało mi przechodzenie tytułu na Lumiach. Powód jest prosty. Poza klasycznymi, wbudowanymi w aplikację osiągnięciami, są jeszcze achievementy, które zwiększają GameScore. Czy to GTA V na stacjonarnej konsoli, czy aplikacja za mniej niż 4 PLN z Windows Store, zielony pasek z kolejnymi 10G najzwyczajniej w świecie cieszy i motywuje do dalszej zabawy.
Po jej skończeniu błyskawicznie wskakujemy w swoje konto Live, gdzie widzimy postępy oraz ostatnie sukcesy. Wszystko jest spójne i zwarte, korzystając ze wspólnej bazy danych, łączących smartfony, tablety, konsolę oraz komputery osobiste. Z punktu widzenia gracza, Live to jedna z najlepszych rzeczy, jaka mogła przydarzyć się mojemu smartfonowi. Zielone paski z powiadomieniami u góry ekranu to coś, co odróżnia Windows Phone od całej konkurencji, niezależnie czy mówimy o Androidzie, czy też iOS.
Wykorzystanie GamesSore’a, powiązanego z Xbox Live, to nie jedyne rozwiązanie, które mogło pomóc Microsoftowi w uzyskaniu przewagi nad rynkowymi konkurentami. Posiadaczom Androida przyszło czekać bardzo długo na spójny i zwarty „Game Hub” - osobne menu stworzone tylko i wyłącznie z myślą o grach. Dotychczas wszystkie pobrane przeze mnie tytuły lądowały w utworzonym z myślą o tym folderze.
Za pomocą kafla Games nie tylko widzę listę ogrywanych przez siebie produkcji, ale również posiadam natychmiastowy dostęp do konta Live, wraz z trójwymiarowym awatarem. Poza kosmetycznymi opcjami, takimi jak zmiana jego ubioru czy fryzury, widzę również swoich znajomych, tytuły w jakie grają oraz wiadomości, jakie od nich dostaję i które mogę im wysłać. Nie zabrakło również bezpośredniego dostępu do Windows Store oraz, co podoba mi się najbardziej, menu z aktualnymi promocjami w sklepie oraz nowymi premierami. Wszystko, czego potrzebuję, pod ręką i za pomocą jednego kafla. Sumując wszystkie opisane składowe, dodając do tego świetne i płynne działanie samego systemu, nawet na budżetowych smartfonach za złotówkę w abonamencie, na papierze wychodzi nam świetne, mobilne centrum rozgrywki. Dlaczego w praktyce sytuacja wygląda zupełnie inaczej?
… bez gier
Nie jest tajemnicą, że pod względem ilości oraz jakości gier Windows Phone plasuje się daleko za Androidem oraz IOS. „Nowościami” w Windows Store są produkcje, które na platformach Apple i Google są dostępne nieraz od dwóch, nawet trzech lat. Windows Phone dostaje tylko część z największych i najbardziej popularnych tytułów, w dodatku z ogromnym opóźnieniem.
Dlaczego? Ze względu na proces konwersji. Microsoft chwalił się, że przeniesienie gry z iOS na Windows Phone to miła zabawa, którą można wykonać w przeciągu kilku tygodni. Nic z tych rzeczy. Opierając się na wyliczeniach portalu WPCentral, przeniesienie zaawansowanej, rozbudowanej, trójwymiarowej produkcji do ekosystemu Windows Phone to zabawa na wiele, wiele miesięcy. Co w tym wszystkim najgorsze, jeśli twórcy chcą, aby ich produkcja była spójna z systemem Xbox Live, tak przeze mnie zachwalanym, ciekawym i, z punktu widzenia posiadacza smartfonu, zupełnie nowatorskim, proces konwersji wydłuża się jeszcze bardziej.
Jedynym sposobem na przyspieszenie tworzenia gry na Windows Phone jest więc nie tyle konwertowanie, co tworzenie jej od podstaw. Za przykład i wzór do naśladowania na tym polu może posłużyć Rovio, twórcy popularnych na całym świecie Wściekłych Ptaków. Finowie korzystają z własnego silnika i wydają swoje najnowsze gry na wszystkie wiodące systemy operacyjne, w podobnym okresie czasu. Szukać innych wzorów nie trzeba daleko, wystarczy nam nasze wspólne, polskie podwórko. O komentarz w tej kwestii poprosiłem Kamila Urbanka, dyrektora technicznego w Artifex Mundi, studiu bezkonkurencyjnych twórców gier przygodowych na platformy mobilne:
Xbox Live, jedna z najciekawszych usług w Windows Phone, jest więc jednocześnie ogromną bolączką systemu. Za obecność achievementów mobilni gracze płacą czasem oczekiwania oraz coraz mniejszą dozą cierpliwości. Windows Phone 8 to wciąż zbyt mała liczba użytkowników, aby stanowić łakomy kawałek tortu dla producentów, chcących stworzyć grę jedynie pod system Microsoftu. Ci najpierw wydają swoje dzieło na Androida oraz IOS, po czym zajmują się konwersją, która nie jest ani procesem łatwym, ani szybkim.
Światełko w tunelu
Mimo tego, sytuacja się zmienia. Czuję to na własnym przykładzie, codziennie bawiąc się z Lumią. Chociaż perspektywy wciąż nie nastrajają do hurra-optymizmu, Będzie lepiej. Zdecydowanie lepiej. Na ten moment główni twórcy gier dla Windows Phone to rodzime Artifex Mundi, Square Enix, Ubisoft, Rovio, EA oraz Gameloft. Na specjalną uwagę zasługują zwłaszcza ostatni producenci, prezentując zainteresowanie platformą Microsoftu jak nigdy wcześniej.
Gameloft zapowiedział 15 nowych gier z kategorii Xbox, które wylądują w Windows Store. Oczywiście większość z tych tytułów to produkcje znane posiadaczom Androida oraz IOS. Asphalt 8, Dungeon Hunter 4 czy Despicable Me: Minion Rush – wszystko to już teraz mają użytkownicy innych wiodących, mobilnych systemów operacyjnych. Z tego punktu widzenia Windows Phone jest jak Wii U, przy iOS’ie oraz Androidzie niczym X360 i PS3. Posiadaczom WP8 dostają się jedynie ścinki, ochłapy ze stołu, które pozostawią im producenci.
Nowa tendencja jest jednak coraz silniej widoczna. Modern Combat 4, najsławniejsza strzelanina ma smartfony, została przekonwertowana w stosunkowo krótkim czasie. Gameloft z godnym uznania bólem i cierpliwością wdraża Xbox Live we wszystkie swoje nowe produkcje. Rovio wypuszcza swoje najnowsze hity niemal równocześnie na wszystkie platformy. Square Enix w końcu odważyło się zapoznać posiadaczy WP z innymi grami niż Final Fantasy. Electronic Arts karmi nas nie tylko odgrzewanymi kotletami, w postaci The Sims: FreePlay oraz Real Racing 2, ale coraz silniej myśli także o jednoczesnych premierach swoich gier na wszystkie mobilne platformy, za przykład podając Tetris Blitz.
Na korzyść WP8 działają również uniwersalne silniki graficzne, znacznie łatwiejsze do konwersji. Niezależnie, czy mówimy o Unreal czy Unity, system operacyjny Microsoftu świetnie sobie z nimi radzi. Wraz z rozwojem tych narzędzi, coraz większa ilość gier znacznie mniejszych graczy na rynku ląduje w Windows Store.
Jest tragicznie?
Na pewno było tragicznie. Główne konie napędowe mobilnego Xboksa zdają się jednak być w nadzwyczaj dobrej formie. Gameloft, EA, Rovio – najwięksi coraz silniej wiążą się z Windows Phone, wraz z rosnącą bazą użytkowników. Wzrost o 5% na niemieckim rynku, o 7,5% na rynku brytyjskim, 5% na rynku francuskim – te dane nie są bez znaczenia dla twórców gier, którzy widzą powiększający się obszar zbytu. To wciąż za mało, aby z Windows Phone silniej wiązali się twórcy ze średniej półki. Jednak Ci najwięksi, zdolni do podjęcia ryzyka, zdają się wychodzić na swoje. Molochy takie jak EA, Gameloft oraz Rovio nie chcą opuszczać Windows Store, spoglądając na rosnące słupki oraz brak piractwa, który draży Androida.
Windows Phone 8 wciąż nie jest platformą do grania z prawdziwego zdarzenia. Jako gracza, boli mnie to niezmiernie. Wszystkie najnowsze aplikacje ogrywam na Androidzie, chociaż chciałbym na WP, za powód podając chociażby ekosystem Xbox Live. Zaglądając do Windows Store, czuję jednak, że zmiany są coraz bardziej odczuwalne. Okres oczekiwania na hity z Androida oraz iOS ulega skróceniu. Microsoft, mający teraz na głowie GDR3, coraz silniej idzie w stronę unifikację gier interfejsu Modern z Windows Phone. Już dzisiaj nie ma żadnego problemu, aby wspólnie z kolegą zagrać w Asphalta – ja na komputerze, on na smartfonie, rywalizując ze sobą. Coraz większa unifikacja urządzeń z systemami od giganta z Redmond wykuwa się powoli, w bólach, ale jednak się wykuwa. O ile tendencje się nie odwrócą, będzie tylko ciekawiej.
We wciąż nieoszlifowanej koncepcji giganta z Redmond drzemie olbrzymi potencjał. Wraz z rozwojem mobilnych gier, ich obecność na ekranach laptopów i komputerów osobistych jest coraz bardziej wskazana. Microsoft ma szansę na stworzenie zupełnie nowej kategorii „arcade” dla PC. Nie dokona tego jednak w pojedynkę i musi robić wszystko, aby coraz większa ilość twórców zainteresowała się ich platformami. Tych największych, w postaci Gameloftu czy EA, niemal już ma. Najwyższy czas na zyskanie sympatii mniejszych graczy na rynku.