REKLAMA

Pół roku z Windows Phone 8 – wady i zalety systemu okiem przeciętnego użytkownika

Chylę czoła przed redakcyjnymi kolegami, którzy znają mobilny system operacyjny Microsoftu od podszewki, rozpisując się na tematy, które dla przeciętnego użytkownika smartfona są czarną magią. Wiedzy nigdy dosyć, ale to codzienna praktyka jest dla mnie najważniejsza. Lumii w mojej kieszeni stuknęło właśnie pół roku i wydaje mi się, że to odpowiedni czas, aby podzielić się z Wami tym, co sądzę o systemie z Redmond. Spodobało mi się bardzo wiele rzeczy, w kilku się po prostu zakochałem, lecz nie obyło się również bez zgrzytania zębami. Co sądzę o kaflach Microsoftu?

17.08.2013 16.33
Pół roku z Windows Phone 8 – wady i zalety systemu okiem przeciętnego użytkownika
REKLAMA

Słowem wyjaśnienia

REKLAMA

Chociaż miałem do czynienia z trzema modelami telefonów wykorzystujących Windows Phone, najwięcej czasu spędziłem z Lumią 520. To telefon budżetowy i właśnie do takich budżetowych modeli, w kategorii cenowej 500 – 700 złotych chciałbym porównać swoje doświadczenia. Nie sztuką jest tutaj wymieniać, że Samsung Galaxy S IV robi coś lepiej, szybciej, dokładniej, kiedy jest również kilkukrotnie droższym sprzętem, adresowanym do innych odbiorców. Druga, również bardzo istotna sprawa – jestem świadom, że część problemów, jakie przysporzył mi Windows Phone, nie spotyka pozostałych użytkowników tego systemu. Mowa jednak o moich doświadczeniach, te z kolei były takie a nie inne.

Modern zadowolił mnie estetyką

Brak standardowo rozumianej tapety, wyświetlanej za ikonami aplikacji, nie był dla mnie żadnym problemem. Wręcz przeciwnie, design Windows Phone’a jest jednym z głównych powodów, dla których wybrałem Lumię. Android, chociaż bardzo piękny i z ogromną możliwością modyfikacji, najzwyczajniej w świecie wychodził mi już bokiem. Niczym żałośnie tłumacząca się kobieta przyłapana na zdradzie, „potrzebowałem urozmaicenia”. Niezależnie od nakładek producentów oraz launcherów, byłem głodny jakiejś odmiany, czegoś nowego. Na tym polu Windows Phone bezbłędnie wywiązał się z obietnicy tchnięcia nowego życia w użytkowanie smartfona.

Ciężej być na bieżąco

Zmiany, jakie wymusiła na mnie Nokia podczas użytkowania telefonu, bardzo szybko weszły mi w krwiobieg. Trzymając w ręku Androida, złapałem się na tym, że przesuwam menu w poziomie, nie w pionie. Niestety, do teraz brakuje mi rozsuwanego paska powiadomień. Informacje zawarte na kaflach są proste i przejrzyste, ale… no właśnie, są na kaflach. Chociaż znajdują się w jednym miejscu, na pulpicie, wciąż doskwiera mi brak spójnej listy ważnych aktywności. Aby być na bieżąco, siłą rzeczy muszę poświęcać pulpitowi więcej uwagi, ponieważ powiadomienia u góry ekranu typu „toast” zwyczajnie nie zdały u mnie egzaminu.

Nigdy wcześniej nie korzystałem z nawigacji tak często

Wraz z Lumią stałem się posiadaczem zestawu aplikacji wykorzystujących nawigację, z City Lens, Drive+ i Maps na czele. Wszystko za darmo, łącznie z wystarczającymi na moje potrzeby mapami, aktualizowanymi co jakiś czas przez Nokię.

Z perspektywy budżetowego Androida, byłem niesamowicie zaskoczony płynnością tego typu aplikacji. Te, na sprzęcie z Windows Phone 8 i 512 MB RAMu, działają jak szalone, doskonale spisując się w terenie. Podoba mi się zwłaszcza szybkość i współpraca wszystkich trzech programów. Płynnie przechodzę pomiędzy jednym i drugim. Najpierw oglądam zdjęcia Starówki, aby później zobaczyć, jak dojechać na najbliższy parking. Potem przełączam się na ruch dla pieszych, trafiając dokładnie do celu.

Zdaję sobie sprawę, że to nic wielkiego, ani też odkrywczego. Nie jestem użytkownikiem, który wymaga najlepszej nawigacji pod słońcem. Nie jeżdżę zawodowo tirem, ani nie kieruję taksówką. Z City Lens i Maps korzystam będąc na urlopie, chcąc zobaczyć najciekawsze atrakcje, trafić na rynek i dotrzeć na czas do dworca PKP. W tym kontekście nawigacja Nokii spisuje się doskonale, w dodatku robi to znacznie bardziej płynnie, niż na budżetowych Androidach, przy okazji zupełnie za darmo. Ogromny plus.

Płynność to podstawa

Mówiąc o budżetowych telefonach, od razu rzuciła mi się w oczy płynność, z jaką działa Windows Phone. Ten temat był już wielokrotnie poruszany na Spider’sWeb i jak słusznie zauważają czytelnicy, budżetowy Android również może spisywać się doskonale. Prawda, pełna zgoda. Z tym, że moja Lumia działa wybornie nawet po pół roku użytkowania, zasypana niepotrzebnymi aplikacjami. System operacyjny Google w podobnej sytuacji zaczynał mnie zawodzić, wymagając większej pielęgnacji.

Jako typowy konsument, nie chcę tracić czasu na konsewrację smartfona. Chcę z niego nieustannie korzystać. Wyjmując z pudełka nowego, nieużywanego LG L5 byłem w szoku. Smartfon łapał zadyszkę podczas wyświetlania zdjęć oraz otwierania menu z wiadomościami SMS. Na Lumii ten problem nie istnieje, system operacyjny Microsoftu może pochwalić się zdumiewającą wręcz szybkością. Oczywiście wielu posiadaczy Androida  się ze mną nie zgodzi, ale wszyscy znajomi, którzy bawili się moim smartfonem, byli zauroczeni jego płynnością. Bez wyjątków.

Windows Phone nie posiada aplikacji? Bzdura

To jeden z największych mitów, jakie drążą Windows Phone. Oczywiście wszystko zależy od zastosowania smartfonu. Nokia promuje kolorowe telefony jako rozrywkowe, dla młodych i aktywnych. Z tego punktu widzenia brak Instagrama faktycznie jest ogromnym policzkiem wymierzonym w kierunku użytkowników. Mimo tego, wszystkie najważniejsze aplikacje, z jakich korzystam, z Facebookiem, Skypem oraz programami informującymi o działaniu komunikacji miejskiej, są obecne w Windows Store. Problemem nie jest ich ilość, ale jakość.

Ta faktycznie w niektórych przypadkach pozostawia wiele do życzenia. Bardzo znamiennym przykładem jest właśnie Facebook. W wydaniu Microsoftu była to przepiękna, ale jednak wydmuszka, wykonana w stylu Modern. Problematyczna i niefunkcjonalna, dopiero z czasem zamieniona na aplikację znacznie bardziej przypominającą tę na Androida. Nawet mimo tego powiadomienia na kaflach wciąż działają jak chcą, czasem nie działając w cale. Niestety, dalej mam do czynienia ze smutną sytuacją, w której z Facebooka najlepiej korzystać… z poziomu mobilnej przeglądarki internetowej.

Jeśli miałbym wskazać na jeden z największych problemów mojej Lumii, to właśnie niechęć do współpracy zewnętrznych twórców z Microsoftem. Jeśli już wydadzą jakąś aplikację, ta jest na takim poziomie, że lepiej by było, gdyby w ogóle się nie ukazała. Gigant z Redmond stara się to nadrabiać, tworząc własne wersje programów, z kontrowersyjnym YouTubem na czele. Ten program był tak kapitalny, że z wiadomych powodów zupełnie nie przypadł do gustu Google, o czym pisał dla Was Maciek.

Windows Phone? No nie pograsz

Jako zadeklarowany gracz, z czystym sumieniem mogę stwierdzić jedno. O ile aplikacje nie są żadnym problemem dla Windows Phone, bez wątpienia są nim gry. Tych jest po prostu za mało. Cieszy obecność gigantów, z Angry Birds, Spider-Manem, Batmanem i Cut the Rope na czele, lecz bogactwo gier na Androida to wciąż ogromny powód, aby pozostać przy tej platformie.

Z drugiej strony, jeśli już pobierzemy jakąś grę z Windows Store, nawet na słabszym sprzęcie, nie boję się o spadek liczby FPS-ów i nieustannie ścięcia. Znacznie bardziej zamknięty system Microsoftu ma jeden ogromny plus, który można przedstawić w prosty sposób – albo wydajecie płynnie działającą aplikację na Windows Phone, albo nie wydajecie jej wcale.

Konto Microsoftu w końcu się do czegoś przydaje

Konto Microsoftu w Windows 8 to, nie czarujmy się, wrzód na tyłku, który na ten moment rzadko kiedy się przydaje. Co innego w przypadku Windows Phone. Kontakty, kopie wiadomości SMS oraz lista posiadanych przez nas aplikacji są przechowywane właśnie tam. Dzięki temu, wkładając kartę sim z jednej Lumii do drugiej, nie muszę martwić się o importowanie plików i danych, które momentalnie znajdują się w pamięci telefonu, o ile korzystam z sieci Wi-Fi. Bardzo dobre udogodnienie.

Dobre i złe strony SkyDrive'a

Chmura SkyDrive wyparła ukochanego przeze mnie DropBoksa, lecz nowy związek, w jaki wszedłem, nie jest pozbawiony cierni. SkyDrive na Windows Phone  jest wybrakowany pod względem opcji, takich jak ściąganie pewnych formatów do pamięci telefonu, jednoczesne wrzucanie dużej ilości zdjęć czy odtwarzanie muzyki z poziomu chmury. To naprawdę boli, ponieważ SkyDrive ma ogromny potencjał i spisuje się po prostu kapitalnie, zwłaszcza w połączeniu z najnowszych pakietem Microsoft Office na stacjonarne komputery.

Windows Phone to świetne narzędzie do pracy

Będąc przy temacie Office, moja Lumia jest po prostu stworzona do obsługiwania plików tekstowych. Przenośny Office to prawdziwa bestia. Pierwszy raz w swoim życiu zamiast laptopa, do przeglądania prezentacji Powerpoint korzystam z budżetowego smartfona, który robi to naprawdę dobrze.

Edycja plików z poziomu chmury, multimedialne prezentacje, arkusze Excela – wszystko to już było, ale jakość, którą zaoferował mi Microsoft, po prostu cieszy. Klawiatura w Windows Phone jest stworzona dla pisania dłuższych elaboratów, spisuje się doskonale. Office nie gwiazdorzy, działa tak, jak powinien, wykazując się ogromną płynnością i pokaźną ilością możliwości. Prawdziwe biznesowe mniam.

Przesyłanie plików między komputerem a smartfonem nie jest doskonałe

Wie o tym Microsoft, aktualizując odpowiednie, kaflowe oprogramowanie. To, co mnie boli, to brak możliwości przesłania za pomocą kabla USB plików innych niż zdjęcia, muzyka oraz filmy. Aby to zrobić, korzystam z eksploratora Windows. Kiedy za jego pomocą wrzucam do pamięci telefonu muzykę bądź filmy, natrafiam na błędy, przez które nie raz nie mogłem obejrzeć konkretnej treści, ponieważ nie wysłałem jej za pomocą dedykowanego programu. Ciężko tutaj mówić o intuicyjności, chociaż sama aplikacja do transferu plików została wykonana na bardziej niż zadowalającym poziomie.

Nokia idealna do zdjęć

Jestem za to pełen podziwu dla działania aparatu. Zdjęcia wykonane za pomocą budżetowego telefonu Nokii robi się szybko, przyjemnie i bezboleśnie. We wspomnianym wcześniej, wciąż pachnącym nowością LG L5 musiałem chwilę odczekać, nim aparat się włączy i będzie skory do współpracy.

W przypadku Lumii nie ma mowy o żadnym oczekiwaniu. Jeden klik, jest aparat, drugi – mamy zdjęcie. Trzeci – bez żadnych zacięć wchodzimy do galerii, natomiast smartfon w tle wysyła nasze dzieło na serwery SkyDrive. Aparat to prawdziwa potęga sprzętów Nokii. Zupełnie się nie dziwię, że właśnie w tym kierunku idzie fińska korporacja, prezentując światu model 1020.

Wiadomości SMS, Skype, Facebook – wszystko w jednym miejscu

Wspomniałem wyżej o problemach z niektórymi aplikacjami, niezbędnymi do codziennego funkcjonowania. Dużą zaletą Windows Phone jest to, że z tych programów wcale nie musimy korzystać, będąc beneficjentami dobrodziejstw związanych z usługami oferowanymi przez Skype'a czy Facebooka.

Dzięki menu konwersacji wszystkie aktywności mam w jednym miejscu, wcześniej konfigurując swoje konta w ustawieniach. Dzięki temu na jednej liście posiadam wiadomości SMS oraz te z FB, na drugiej połączenia Skype oraz telefoniczne. Bez rozdrobienia, bez konieczności uruchamiania dodatkowych aplikacji.

Windows Phone to bardzo dobre centrum komunikacji, działające jednocześnie na wielu płaszczyznach internetowej aktywności. Wykorzystanie Facebooka czy Gmaila jest po prostu wszyte w system operacyjny i sprawuje się doskonale, bez obecności programów z Windows Store.

Czy tęsknię za Androidem?

Ani trochę, naprawdę. Wybrałem Windows Phone, ponieważ potrzebowałem chwilowej odmiany. Z systemem zostanę jednak na dłużej. Microsoft przekonał mnie do siebie, co naprawdę nie było proste. Do teraz spoglądam z nieco zazdrosnym spojrzeniem w stronę posiadaczy Androida, ze względu na większą otwartość oraz elastyczność tego systemu. Nie bez wartości jest również wcześniej wspomniana biblioteka gier.

Mimo tego, bilans zysków i strat oraz sama przyjemność korzystania ze smartfona każe mi pozostać przy Lumiach. Możecie się sprzeczać i w tych sprzeczkach na pewno będziecie mieć wiele racji, ale dla mnie nie ma lepszych budżetowych telefonów.

W tej kategorii cenowej, Windows Phone jest liderem szybkości, płynności oraz komfortu. Kolorowe smartfony przekonały mnie do siebie intuicyjnością, prostotą oraz designem. Za nic na świecie nie oddam wielu czysto biurowych funkcji Windows Phone, w połączeniu z wystarczającą mi, w pełni darmową nawigacją Nokii.

REKLAMA

Windows Phone 8 był dla mnie strzałem w dziesiątkę. Zdradziłem Androida i wciąż mam z tego powodu lekkie wyrzuty sumienia. Z każdym kolejnym odblokowaniem Lumii są jednak coraz mniejsze, aż pewnego dnia znikną zupełnie. Jeśli poszukujecie taniego smartfona, naprawdę polecam.

Po pół roku użytkowania, będąc świadom wielu wad i niedoskonałości tego systemu (błagam, wyślijcie Binga w kosmos!), nie jestem w niego zapatrzony maślanym spojrzeniem. Mimo tego, z pełną świadomości mogę stwierdzić, że w w tych widełkach cenowych oferta Nokii i Microsoftu jest bardzo atrakcyjna, w sam raz na kieszenie osób, które marzą o dobrym smartfonie za złotówkę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA