REKLAMA

Twórcy Gwiezdnych Wojen mieli racje. Nowoczesne rolnictwo potrzebuje... robotów

Nieczęsto na Spider’s Web zajmujemy się agrotematami z powodów, których raczej nie trzeba tłumaczyć. Naszą uwagę przykuły jednak prace związane z rolnictwem, które prowadzone są… w Dolinie Krzemowej.

Twórcy Gwiezdnych Wojen mieli racje. Nowoczesne rolnictwo potrzebuje… robotów
REKLAMA

Zrobotyzowana farma? To kojarzy nam się najczęściej z maszynami pokroju automatycznych dojarek dla krów czy zmechanizowanymi kombajnami. Nic ciekawego dla maniaków techniki, no chyba, że ktoś tym tematem się konkretnie, tak po prostu, interesuje. Rolnictwo jest jednak gałęzią przemysłu, z którego korzystamy wszyscy. I ono również szuka możliwości rozwoju w najnowszych, elektronicznych zdobyczach techniki.

REKLAMA

A gospodarka zawsze reaguje podażą na popyt. Inżynierowie z Doliny Krzemowej, widząc zapotrzebowanie na innowacje, ciężko pracują, by je opracować a następnie wprowadzić na rynek. Innowacje, które mogą zwiększyć wydajność farm i zastąpić siłę roboczą, której w Stanach Zjednoczonych, w tej branży, zaczyna brakować.

Weźmy na przykład takiego Lettuce Bot (sałaciany robot). Prototypowa maszyna jest już w stanie zebrać sałatę z pola w tym samym czasie, co dwudziestu robotników. Ów robot należy do rodziny urządzeń, których złożoność znacznie wykracza poza definicję „fikuśnego kombajnu”. Z bardzo prostej przyczyny: nie każdy rodzaj owocu i warzywa można zebrać za pomocą klasycznych, mechanicznych rozwiązań. Niektóre z nich są zbyt podatne na uszkodzenia.

blueriver1

Naukowcy i inżynierowie muszą więc zmierzyć się z kruchością poszczególnych roślin. Opracowywane przez nich roboty muszą być wyposażone w zaawansowane czujniki, skomplikowane oprogramowanie, moduły sieciowe i superprecyzyjne moduły GPS. Jak na razie żaden z tych robotów nie jest do kupienia. Wciąż są prowadzone testy i badania, z różnymi efektami. Jak twierdzą inżynierowie, to potrwa jeszcze „kilka lat”.

Czemu robot jest lepszy od człowieka? To proste. Dolina Krzemowa znajduje się w kraju, który od wieków polegał na rolnictwie i… taniej sile roboczej. Najpierw niewolnicy zajmowali się pracami na roli, potem, z czasem, imigranci. Dziś mało kto chce pracować na polu, a Ameryka zaostrza politykę wobec imigrantów. O siłę roboczą coraz trudniej. Roboty na dodatek, co może zabrzmieć okrutnie, są, tak po prostu, wydajniejsze i bardziej opłacalne. Popyt na zrobotyzowanych pracowników jest już od dawna, ale prace były blokowane przez - oj, znamy to z naszego kraju – związki zawodowe. Gdyby nie coraz większa zagraniczna konkurencja, najprawdopodobniej dalej panowałaby stagnacja w rolniczych innowacjach.

Twórcy maszyn takich, jak Lettuce Bot, mają jednak argumenty nie do przebicia. Jorge Heraud, współzałożyciel i dyrektor generalny firmy Blue River Technology, prowadzącej badania nad cyber-rolnikami, zapewnia, że jeden robot może zastąpić nawet dwa tuziny pracowników, zwiększając przy tym produkcję. Jest to też narzędzie bardzo inteligentne. Przykładowo: po posadzeniu sałaty należy wyeliminować nadmiar roślin, by reszta mogła urosnąć do odpowiednich rozmiarów. Oprogramowanie Lettuce Bota, współpracujące z jego kamerami, rozpoznaje niepotrzebne główki sałaty i eliminuje je skoncentrowanym nawozem, który nie tylko usuwa nadmiarową roślinę, ale też użyźnia glebę. Blue River pracuje również nad cybernetycznymi odchwaszczaczami. Ma też konkurencję. Vision Robotics projektuje podobnego robota do zbierania sałaty, a także nad takim, który zajmowałby się opieką nad winoroślami. Wykorzystuje on kamery do stworzenia trójwymiarowego obrazu rośliny, jej odnóg i pąków, dzięki czemu „wie” co należy odciąć, a czemu pozwolić dalej rosnąć.

Największym problemem są jednak świeże owoce. Są podatne na łatwe uszkodzenia, nawet nieznaczne ściśnięcie lub naruszenie powierzchni owocu wpływa na jego kolor i konsystencję. Ciężko je też odróżnić od liści i elementów gałęzi. Ten problem próbuje rozwiązać hiszpańska firma Agrobot. 24-ramienny inteligentny robot do zbierania truskawek ma zaimplementowane skomplikowane oprogramowanie współpracujące z wbudowanym kamerami, które pozwala mu nie tylko efektywnie zbierać owoce, ale i decydować które nadają się do zbioru, a które jeszcze nie.

Zbierając materiał do tej notki (podstawowe źródło: Associated Press) cały czas miałem przed oczyma jedne z pierwszych scen pierwszych Gwiezdnych Wojen, kiedy to wujek Luke’a Skywalkera próbował kupić od Jawów nowe maszyny rolnicze. Patrząc na to, jak wyglądają wynalazki z Doliny Krzemowej nie mogę się przestać uśmiechać. Te pokraczne roboty wymyślone przez magików z Industrial Light & Magic, jak się okazuje, wcale nie były takie pokraczne. Zdjęcie Lettuce Bota widzieliście w tekście powyżej. A teraz spójrzcie na ten kadr z filmu… ;-)

REKLAMA
star-wars-45

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA