Ten analogowy aparat wykonuje zdjęcia będące odpowiednikiem jednego gigapiksela
Wiele osób i firm tworzy swoje „największe na świecie” zdjęcia wykorzystując do tego celu tysiące mniejszych ujęć. Gigapanoramy miast czy stadionów pełych ludzi nikogo już nie dziwią. W tym wyścigu zbrojeń znalazł się Michael Shindler, który podszedł do sprawy w nowatorski, choć tradycyjny sposób. Zbudował analogowy aparat, który daje zdjęcia o odpowiedniku aż jednego gigapiskela.
Michael Shindler prowadzi studio Photobooth, w którym wykonuje ferrotypowe, wielkoformatowe portrety. Ferrotypia to mająca 150-letnią tradycję, dosyć trudna metoda uzyskiwania zdjęć, polegająca na wykorzystaniu żelaznych płytek. W tej technice rezultatem jest jeden końcowy obraz fotograficzny. Michael postanowił wykonać aparat, który w tej technice wykona zdjęcie, które będzie wyjątkowo szczegółowe.
Przyjmuje się, że jeden kadr ze standardowej pełnej klatki (mały obrazek), czyli wielkości 24 x 36 mm odpowiada szczegółowością fotografii cyfrowej o rozdzielczości 20 megapikseli. Analogowy, wielki format o rozmiarze 4 x 5 cala to odpowiednik cyfrowego zdjęcia o rozdzielczości 200 megapikseli. Michael natomiast zbudował aparat który naświetla płytki o wymiarach aż 14 x 17 cali (ultra wielki format). Żeby w cyfrowym świecie uzyskać szczegółowość jaką daje klatka takiej wielkości, zdjęcie musiałoby mieć rozdzielczość aż jednego gigapiksela.
Poniżej znajduje się cyfrowa reprodukcja zdjęcia wykonanego aparatem Michaela. Cyfrowa wersja to zdjęcie oryginału wykonane Canonem 5d mk II. Cyfrowy odpowiednik zawiera ok. 100 razy mniej szczegółów niż analogowy oryginał. Oglądając oryginał pod lupą można zobaczyć każdy włos i każdy por twarzy portretowanej osoby.
Aparat Michaela to konstrukcja złożona z części po innych aparatach, które autor przez lata zgromadził w swoim studio. Niektóre części to jednak całkowicie niestandardowe elementy, które trzeba było zrobić od podstaw. Michael pracuje na wielkim formacie oraz na tzw. ultra wielkim formacie i przez lata przez jego ręce przeszła cała góra sprzętu. Mieszek aparatu pochodzi z sześćdziesięcioletniego aparatu do reprodukcji (tak właśnie wyglądało kiedyś ksero). Obiektyw to wielkoformatowy Rodenstock Sironar-N 480mm f/8.4, który autor aparatu znalazł na eBayu. Ogniskowa 480 mm dla tak wielkiego formatu stanowi ekwiwalent 40 mm dla pełnej klatki, zatem jest to troszkę szerszy standard. Dlaczego taki wybór ogniskowej w aparacie, który ma przecież robić portrety? Z uwagi na odwzorowanie 1:1, co pozwala uzyskać na finalnym zdjęciu twarz portretowanej osoby w rzeczywistej wielkości.
Jeżeli chcecie skusić się na taki portret, wystarczy udać się do studia Michaela w San Francisco. Michael wykonuje wykupione wcześniej sesje, a cena zdjęcia to, cytując ofertę, „kilkaset dolarów”.