Nowy androidowy Twitter jest ładny i wygodny w obsłudze, ale nie obyło się bez niedoróbek
Kilka dni temu pojawiła się w Google Play nowa wersja oficjalnej aplikacji Twittera. Jednak dopiero po wczorajszej aktualizacji program działa przyzwoicie i nadaje się do normalnego używania. Zmiany zaliczam na plus, ale do tego, by nazwać go dobrym jeszcze sporo brakuje.
Co nowego?
Nowy Twitter to przede wszystkim nowy interfejs. Do tej pory aplikacja była wykonana zgodnie z zaleceniami dla programistów tworzących oprogramowanie dla Androida +4.x. Od 3 kwietnia w Google Play pojawiła się nowa wersja, która jest jeszcze ładniejsza i jeszcze bardziej w stylu holo.
Główny widok w apliakcji Twittera opiera się o cztery kolumny. W pierwszej mamy nasz timeline, w drugiej zapisywane są wszystkie interakcje, a w trzeciej umieszczono opcję odkrywania. To tutaj skrywają się popularne aktywności na Twitterze jak i popularne trendy. To okno podpowie nam kogo powinniśmy śledzić i kogo już obserwują nasi znajomi.
W ostatniej, czwartej kolumnie umieszczono wszystkie prywatne informacje i funkcje. Mamy podgląd własnego profilu z dostępem do ustawień aplikacji, możliwości zmiany konta lub wiadomości prywatnych. Poniżej są oczywiście nasze zdjęcia, klika ostatnich tweetów i dostęp do obserwowanych, obserwujących, ulubionych tweetów, list użytkowników, zablokowanych użytkowników jak i zapisanych wyszukiwań.
To właśnie z tą ostatnią, czwartą zakładką było najwięcej problemów w nowej wersji Twittera. Dopiero wczorajsza aktualizacja wprowadziła znaczące usprawnienia i poprawę stabilności pracy. Wcześniej nie mogłem przełączać się między profilami. Przycisk odpowiedzialny za tę funkcję znikał i pomagał jedynie restart aplikacji Wiele osób zgłaszało problemy z przesuwaniem w poziomie informacji o przeglądanym profilu. Przełączanie pomiędzy nazwą a opisem działało jak chciało, raz poprawnie, a innym razem wcale. Wygląda na to, że te błędy zostały usunięte, więc jeżeli posiadacie starszą wersję to koniecznie ją zaktualizujcie.
Interfejs programu został poprawiony i obecnie jeszcze bardziej bazuje na gestach. Przesunięciami palca przełączamy się pomiędzy kolumnami oraz opisami profili. To zdecydowanie wygodniejsze i bardziej intuicyjne rozwiązanie niż to, do którego byliśmy przyzwyczajeni.
Co starego?
Niestety oficjalna aplikacja Twittera nadal ma kilka starych problemów i źle rozwiązanych funkcji w menu. Wiadomości prywatne są schowane w czwartej zakładce. Często z nich korzystam, dlatego wolałbym, żeby istniała możliwość umieszczenia ich w kolejnej, piątej już kolumnie. Zapisane wyszukiwania również nie są umieszczone pod ręką. Śledząc na bieżąco kilka tagów i zapytań wolałbym mieć je np. w kolejnej kolumnie.
Sposób przełączania się między kilkoma kontami również nie jest zbyt wygodny. Wiele trzecich aplikacji miało rozwiązaną tę funkcję w inny, wygodniejszy sposób. Dostęp do menu jest wciąż uciążliwy. Fizyczny klawisz w Androidzie nie działa w tej aplikacji i est całkowicie bezużyteczny. A szkoda, bo w 99% innych aplikacji to właśnie tam znajdują się wszystkie opcje personalizacji i podręczne menu z ustawieniami.
Co dalej?
Od dłuższego czasu używam już Falcona Pro. Ta aplikacja najbardziej przypadła mi do gustu i nie wyobrażam sobie powrotu do mobilnego Twittera w wydaniu jakie proponuje oficjalny program.
Falcon Pro zapewnia szybki dostęp do moich list (z których cały czas uczę się korzystać), częstych wyszukiwań czy ulubionych użytkowników, których chętnie obserwuję. Sporym atutem tej aplikacji jest wbudowana przeglądarka, dzięki której większość udostępnianych linków mogę sprawdzić z poziomu programu, bez potrzeby przechodzenia np. do Chrome’a czy Opery. Dlatego mimo, że nowy Twitter na Androida jest ładny, to pozostanę przy Falconie Pro.
Oficjalna aplikacja nie wylatuje z telefonu. Niestety musi zostać, gdyż mój ulubiony Falcon Pro nie pozwala na używanie wielu kont do Twittera jednocześnie - zawdzięczamy to oczywiście nowej polityce Twittera odnoście aplikacji zewnętrznych.
Jeszcze do niedawna wierzyłem, że Twitter w przyszłości dopracuje i rozwinie oficjalną aplikację tak, aby mogli z niej korzystać również bardziej wymagający użytkownicy. Jednak po tym jak uśmiercono TweetDecka wiem, że jedyne na co mogę teraz liczyć to małe wydawane od czasu do czasu zmiany i uaktualnienia. Chyba taki już los tego programu, że zawsze będzie w tyle za rozwiązaniami domorosłych programistów.
Szkoda, szkoda, szkoda...