Mamy Keona - deweloperski smartfon z Firefox OS. Oto nasze pierwsze wrażenia
Keon Firefox OS, stworzony z myślą o deweloperach, nie jest mocnym urządzeniem, wręcz odwrotnie. To kompletnie budżetowy smartfon, po którym nie ma co spodziewać się cudów i trzeba o tym pamiętać, by złapać odpowiednią perspektywę. Keon jest malutki, kolorowy, lecz przede wszystkim działa na Firefox OS i nie ma chyba lepszego urządzenia, by sprawdzić wciąż niedokończony system mobilny od Mozilli.
Nie ma lepszego, ponieważ na razie są dwa urządzenia - Keon i Peak, z tym, że Peak to mocniejszy sprzęt, więc siłą rzeczy Firefox OS ma lepsze możliwości by pokazać się w pełnej krasie.
By jeszcze lepiej zrozumieć, czego chce dokonać Mozilla z Firefox OS, trzeba wiedzieć, że:
- ma być to system, który będzie działał na budżetowych, tanich urządzeniach;
- Firefox OS opiera się w całości na HTML 5 i webowych standardach tak, by aplikacje były aplikacjami webowymi dostępnymi z każdego nowoczesnego urządzenia i łatwymi do wieloplatformowego wspierania;
- operatorzy mają we współpracy z Mozillą dostać możliwość tworzenia smartfonów z Firefox OS;
- Firefox OS to system open-source'owy i ma uderzać przede wszystkim w mniej zamożne rynki, na których smartfony jeszcze nie mają wysokiej penetracji, i powalczyć z tanimi smartfonami z innymi systemami, które są często w budżetowych wersjach mocno ograniczone;
Dlatego właśnie Keon jest świetnym materiałem testowym, który przybliży możliwości Firefox OS. Jak na razie mam mieszane wrażenia, ale jedno mogę stwierdzić z całą pewnością: jest to system warty uwagi, choć kompletnie nienowatorski pod względem interfejsu.
Samo urządzenie wykonane jest bardzo przyjemnie - lekko gumowana, pomarańczowa obudowa jest przyjemna w dotyku i ściąga się ją całą, by dostać się do baterii i slotów. Ekran 3,5 cala ma rozdzielczość 480×320 pikseli, co w zasadzie nie jest aż takim minusem przy poruszaniu się po interfejsie, ale na przykład przy przeglądaniu zdjęć jest odczuwalne.
Samo wykonanie jest bardzo przyjemne, łącznie z nieco wystającym ponad budowę ekranem. Jednak bardziej istotny jest w tym wszystkim system. A ten... Jest. Z punku widzenia użytkownika, nie dewelopera, nie ma w nim nic nowatorskiego. Poruszanie odbywa się za pomocą jednego przycisku przenoszącego do głównego ekranu, który po przytrzymaniu wyświetla też otwarte aplikacje w stylu znanym z Windows Phone, tylko z możliwością ich zamknięcia. Nie ma widżetów, za to są duże ikony, które można swobodnie rozmieszczać, jest pasek powiadomień, a wewnątrz aplikacji cofa się ekranowym przyciskiem.
Pulpity to od lewej strony zbiór linków pogrupowanych na kategorie, kategorie natomiast można dodawać ręcznie, ekran główny z godziną i dolnym dockiem oraz ekrany z ikonami. W Marketplace pogrupowanym na kategorie znajdują się webowe aplikacje, które po zainstalowaniu nie uruchamiają się w przeglądarce, a w osobnych oknach.
Przeglądarka to Firefox, który radzi sobie bardzo sprawnie jak na tak słabe urządzonko, muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że aż tak sprawnie.
Program pocztowy bez problemu dodał moją skrzynkę na Gmailu, w ustawieniach natomiast znajdują się wszystkie podstawowe parametry i opcje, a na belce powiadomień skróty do ustawień i podstawowych opcji łączności.
Tak ogólnie, to jestem zaskoczona, bo chociaż system nie jest demonem prędkości, to na razie działa sprawnie i płynnie jak na specyfikację sprzętową. Uruchomiłam Facebooka, Twittera, przeglądarkę, aparat, ustawienia, mapy (HERE od Nokii, szybkie i ładne) i przełączałam się między nimi po kolei, i może nijak ma się to do szybkości mojego Nexusa 4, ale bije na łeb i na szyję wszelkie tanie złotówkofony z Androidem.
System wymaga jeszcze pracy i to widać, przyjrzę się mu bliżej, ale na razie jestem pozytywnie zaskoczona. A to, że połączono w nim cechy i interfejsy Androida, iOS a nawet Windows Phone to całkiem ciekawa i pozytywna sprawa, bo dzięki temu nie ma ani momentu, w którym trzeba zastanowić się, co zrobić by wykonać jakąś czynność i nie trzeba uczyć się telefonu na nowo.