REKLAMA

Nie chcą masztu, bo kotu nie podoba się 5G. To nie żart, to Polska

Zapewne sympatyczny zwierzak stał się dla mieszkanki dowodem na to, że zamontowanie masztu 5G na bloku będzie miało swoje fatalne konsekwencje.

kot
REKLAMA

Przeciwnicy masztów często powołują się na szkodliwe teorie spiskowe, dawno obalone. Niestety bywa też tak, że znajdują poparcie wśród władz. Burmistrz Sandomierza zachęcał mieszkańców do składania w wydziale budownictwa nawet "najbardziej bzdurnych wniosków dowodowych" i nieodbierania listów poleconych. Wszystko po to, aby utrudnić prace inwestora.

REKLAMA

Wydawać by się mogło, że argumenty na nie zwykle są takie same, jednak protestujący potrafią zaskoczyć

Jak donosi portal gk24.pl, maszt o wysokości 12 metrów stanął na dachu czteropiętrowego bloku w Białogardzie. W relacji czytamy, że mieszkańcy są "wstrząśnięci" i boją się o swoje zdrowie. Kobieta żyjąca na ostatnim piętrze przekonuje, że już pojawiły się pęknięcia na ścianie. Nie jest to jednak jedyne zagrożenie. "Jestem cały czas w ogromnym polu magnetycznym" – argumentuje.

Zgodę na budowę mieli wyrazić mieszkańcy bloku, ale sprzeciwiający się konstrukcji powątpiewają w legalność części podpisów. "Ja się nie zgodziłam, więc maszt stanąć nie powinien" – dodaje przeciwniczka, wierząc, że liberum veto powinno obowiązywać w osiedlowej demokracji.

Osoby, które nie chcą masztów 5G, zwykle powołują się na szkodliwe teorie spiskowe i niesprawdzone, fałszywe informacje. Tak zresztą jest i tym przypadku, ale mieszkańcy bloku w Białogardzie mają jeszcze jeden dowód.

Kota.

Mój kot z chęcią wychodził sobie na balkon i tam się wylegiwał. A od kiedy zamontowali ten maszt, kot wręcz unika balkonu – zauważa jedna z rozmówczyń.

To nie pierwszy raz, kiedy zwierzęta wykorzystuje się jako argument przeciwko nowym technologiom

Przed laty głośno było o rzekomym wpływie wiatraków na krowy. W 2015 r. "Fakt" przytaczał relację rolnika, według którego hałas emitowany przez turbiny stresuje mućki, przez co te dają mniej mleka.

Podobne lęki odnotowano w gminie Potęgowo, która dziś jest przykładem na to, że OZE rozwijają wieś, a nie jej szkodzą. Tymczasem przed laty martwiono się nie tylko o krowy, ale też kury, które miałyby przez wiatraki znosić mniej jajek.

- Po latach okazało się, że te obawy zupełnie się nie sprawdziły. Krowy dają mleko, a kury niosą jajka. Strach ma wielkie oczy. Dlatego tak ważne jest, by mieszkańcy od początku dostawali pełną informację na temat inwestycji. To klucz do tego, by uniknąć protestów społecznych - mówił Business Insiderowi Dawid Litwin, wójt gminy Potęgowo.

Pozostaje mieć nadzieję, że kot w końcu wróci na swój ulubiony balkon, a wtedy obawy mieszkańców bloku jednak zmaleją. Choć historia podobnych protestów podpowiada, że możemy spodziewać się długiej batalii.   

REKLAMA

Czytaj też:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-06T11:16:02+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T10:20:18+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T08:34:28+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T07:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T06:13:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T22:02:56+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T20:20:11+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T20:05:45+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T18:37:53+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T17:43:32+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T17:04:48+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T16:39:41+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T15:40:49+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T14:59:49+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T12:52:36+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T11:51:58+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T11:16:21+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T09:50:47+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T09:02:09+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T07:55:17+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA