Czy na tablecie można wygodnie grać? Razer chce to umożliwić
Tablet dostosowany do wymagań współczesnych graczy to odległa przyszłość? Nic bardziej mylnego. Na targach CES 2013 Razer zaprezentował gotowy, działający już tablet dedykowany miłośnikom wirtualnej rozrywki. Model oznaczono jako Edge.
Pomysł na gamingowy tablet producent zaprezentował już rok temu na targach CES 2012. Projekt Fiona w końcu doczekał się realizacji. Urządzenie można było zobaczyć w akcji na minionych już targach CES 2013.
Założenie projektu Fiona było całkiem proste – stworzenie przenośnego tabletu dla pecetowych graczy, który będzie w stanie obsłużyć nowe, wymagające produkcje. Ale co to za granie na samym ekranie? Producent przewidział dodatkowe akcesorium, jakim jest swego rodzaju stacja dokująca z gamepadem, co wyróżnia produkt na tle konkurencji.
Sercem urządzenia jest procesor Intel Ivy Bridge z bardzo niskim napięciem, wtóruje mu układ graficzny Nvidia GT 640M. Konkretnie, prawda? Tego typu podzespoły można znaleźć w wydajnych laptopach, a nie tabletach. Zamiast procesorów serii Y (TDP 7W) wybrano jednostki i5/i7 o TDP wynoszącym 17 W. Powodem decyzji o zastosowaniu serii U okazały się wyższe taktowania zegarów oraz lepsza praca w trybie Turbo.
10,1-calowy ekran pojemnościowy z matrycą ips cechuje rozdzielczość HD (1366x768). Wedle opinii, prezentuje się on dość przyzwoicie oraz działa całkiem sprawnie. Rozdzielczość jest charakterystyczna dla urządzeń o tej przekątnej ekranu. Z matrycy FullHD zrezygnowano z pewnością z powodu płynności działania aplikacji – układ graficzny mógłby nie radzić sobie z niektórymi tytułami.
Tablet wyposażony jest w baterię o pojemności 40 Wh (dodatkowa, o tej samej pojemności znajduje się w podstawce z gamepadem). Dokładna specyfikacja to ogniwo 2800 mAh, napięcie 14,8 V dające dokładnie 41,44 Wh. Sumaryczna pojemność 80 Wh robi ogromne wrażenie, lecz przy takich podzespołach i pełnym obciążeniu, bateria powinna starczać na dwie godziny grania (jedna bez dodatkowego akumulatora). Redukcja detali oraz jasności ekranu powinna dwukrotnie wydłużyć czas działania. Wedle zapewnień producenta, tablet powinien wytrzymać 3 do 5 godzin na baterii w przypadku korzystania z sieci, słuchania muzyki czy oglądania filmów. Analogicznie, dodatkowy akumulator wydłuży ten czas dwukrotnie.
Urządzenie jest do tego bardzo cienkie, jego grubość wynosi zaledwie 0,8” – jak na takie możliwości - to całkiem dobry wynik. Jak wygląda sprawa chłodzenia? Jedno z urządzeń prezentowane na targach nieprzerwanie prezentowało demo z gry DiRT 3. Po kilku godzinach pracy tablet był zaledwie ciepły. Ciężko jednak porównać to do codziennych warunków użytkowania – chętnie opiszemy Wam tę kwestię, gdy sprzęt trafi do naszej redakcji (oby ;)).
Edge charakteryzuje się jednym, ciekawym akcesorium. Dodatkowy gamepad jest czymś nowym – dotychczas nie było takich rozwiązań. Obudowa z kontrolerem, dlaczego nie? Urządzenie działa podobnie, jak pad od konsoli Xbox 360 – intuicyjne sterowanie oraz system force feedback. Akcesorium służy ponadto, jako swego rodzaju ochronny case. Minusem jest waga dodatku - niemal 1,5 kg. Można to jednak przeboleć biorąc pod uwagę oferowane możliwości.
Kolejnym dodatkiem jest podstawa z klawiaturą. Niestety, korzystanie z niej okazuje się toporne – klawisze są za małe, co jest efektem pozostawienia ramek po bokach – co widać na zdjęciach.
Ostatnim z gadżetów jest stricte stacja dokująca. Pozwala ona na podłączenie pary gamepadów bluetooth oraz telewizora jako zewnętrznego ekranu. Podczas targów do Edge’a przyłączono telewizor z opcją klonowania obrazu – z pewnością dlatego, że momentami układ graficzny mógł nie wyrabiać przy renderowaniu grafiki w rozdzielczości FullHD.
Edge w podstawowej wersji (Intel Core i5 , 1,7 GHz – 2,6 GHz w trybie Turbo, 4 GB pamięci RAM, 64 GB dysk SSD) wynosi 999,99 dolarów. Za wersję Pro (Intel Core i7 1,9 – 3,0 GHz, 8 GB pamięci RAM, 128 GB dysk SSD (256 GB po dopłacie 150 dolarów) przyjdzie nam zapłacić 1299,99 dolarów.
Koszty akcesoriów to: gamepad $249,99, stacja dokująca $99,99, dodatkowa bateria $69,99. Cena klawiatury nie jest jeszcze znana.
Cena za samą podstawę, czyli tablet z mocnymi podzespołami jest całkiem znośna. Dorzucanie kolejnych akcesoriów nie napawa już optymizmem – są one po prostu drogie.
Moim zdaniem urządzenie znajdzie swoje grono odbiorców, choć przesadnie duże ono nie będzie. Największy zbyt będzie miała podstawowa wersja bez dodatkowych akcesoriów. Wydajny, 10,1-calowy tablet z porządną konfiguracją, Windowsem 8 na pokładzie i wizją rozbudowy o dalsze akcesoria? To się może przyjąć. W końcu – po zakupie stacji dokującej oraz gamepada (i zwykłej klawiatury Bluetooth) - jesteśmy w stanie utworzyć mobilne centrum rozrywki na dość wysokim poziomie. Choć przeciwników rozwiązań all-in-one nie brakuje.
Ewa Lalik:
Wojtek opisał specyfikację tabletu, ja miałam okazję pobawić się nim trochę na żywo. Moje wrażenia nie były pozytywne: jest to sporych rozmiarów, ciężkawy tablet z mocną specyfikacją i tak naprawdę jedynymi akcesoriami, na które warto zwrócić uwagę i mają rację bytu przy codziennym graniu są pady od Xboksa i stacja dokująca.
Oryginalny gamepad to rozwiązanie kompletnie bez sensu - raz, że przyciski nie są rozłożone wygodnie, dwa, że nie ma mowy o trzymaniu tego wygodnie w powietrzu. Nawet opierając dolną krawędź o jakąś powierzchnię dłonie zmęczą się szybko, co gamepad z tabletem ważą "dużo za dużo". Klawiatura ma za to bardzo przyjemny skok, jednak jak Wojtek słusznie zauważa, klawisze są dosyć wąskie. Do moich dłoni pasuje, jednak do większych, np. męskich, już pewnie nie będzie.
Ogólne wrażenia mam dosyć mieszane. Dobrze, że ktoś pamięta o graczach, ale z drugiej strony Razer Edge to po prostu mocny tablet z opcjonalnymi, drogimi akcesoriami.