Swipp – gdy lajki na Facebooku to zbyt mało
Swipp jest startupem z Mountain View, na temat którego w pierwszej chwili myśli się „super pomysł!”, by po dłuższym zastanowieniu nabrać pewnych wątpliwości. Pomysł jest bardzo prosty - dać użytkownikom możliwość wyrażania swoich emocji co do miejsc, wydarzeń, przedmiotów czy też marek nie tylko przy użyciu przycisku „Lubię to!”, ale na 11-stopniowej skali oceny.
Mamy tu dzielić się naszymi przemyśleniami, zdjęciami i opiniami tak, jak czynimy w przypadku innych portali społecznościowych, ale dodatkowo dostarczając Swipp bardzo cennych informacji. Przy okazji każdego wpisu podajemy dane geolokalizacyjne, treść wiadomości oraz określamy ją na skali od -5 do +5, w zależności od tego jaki mamy do tego miejsca, rzeczy czy wydarzenia stosunek. Oczywiście możemy nie mieć zdania i wtedy wybierzemy „0”. W poruszaniu się po tej skali ma pomóc sympatyczna, że tak ją określę, „mordka”, po której szybko mamy poznać, jak daną rzecz oceniają inni internauci.
Dla przykładu, po wyjściu z kina, udajemy się do kawiarni na coś dobrego. W międzyczasie przy pomocy aplikacji mobilnej na iOS-a umieszczamy wpis mówiący, że byliśmy w danym multipleksie i obejrzeliśmy dany film. Następnie podobnie robimy, oceniając obsługę i gorącą czekoladę w kawiarni. Z pozoru brzmi niepozornie, ale tylko z pozoru - trzeba pamiętać, że daliśmy Swipp bardzo jasno znać o naszym stosunku emocjonalnym do danego filmu, miejsca, czy też też produktu.
O Swipp przeczytałem kilka dni temu, tego samego dnia zabrałem się za testowanie tego nowego serwisu społecznościowego. Wszystko działało jak należy. Przynajmniej ten jeden raz. Przed rozpoczęciem pisania niniejszego tekstu, zwyczajowo chciałem przygotować ilustracje do niego i ku mojemu zdziwieniu, w zasadzie nic nie działa - tak czasami bywa w przypadku startupów. Nie będę z tego powodu płakał, bo jest kilka powodów, dla których miałbym wątpliwości, czy warto używać tego serwisu.
Swipp może zastąpić Graph Search, gdyż oferuje (o ile działa) szerokie możliwości wyszukiwania rzeczy, które spotykają się z sympatią internautów czy to ze względu na kategorię czy też dane geolokalizacyjne. W przeciwieństwie do opisanego niedawno Snooxa, ta usługa nie zarabia na udostępnianiu możliwości przekierowania internautów do Amazonu czy iTunes w celu kupienia muzyki danego zespołu.
Na czym więc Swipp ma zarabiać? W głównej mierze na sprzedawaniu firmom marketingowym danych na temat użytkowników serwisu i ich stosunku do danych marek, produktów czy też miejsc. Jednym słowem Swipp można wykorzystać jako jedno wielkie badanie marketingowe. Oczywiście w tym celu potrzebna jest jak największa baza danych, pewnie za czas jakiś na stronach e-sklepów lub producentów danego towaru mogą znaleźć się suwaki z określeniem naszego stosunku do danego produktu. Co może nawet i chwyci, bo mechanizm oceny przy pomocy gwiazdek jest strasznie archaiczny i mało atrakcyjny w porównaniu do „mordki”. Po drugie, na stronie tego startupu pojawia się informacja o otwartym API serwisu, umożliwiającym wykorzystanie go również w innych sieciach społecznościowych. Po trzecie, Swipp ma w tym roku zadebiutować w wielu nowych krajach, gdzie będą go promowali ambasadorzy tej sieci społecznościowej. Również w tym roku ma się pojawić aplikacja dla smartfonów z Androidem.
Swipp to ciekawy pomysł, bardzo sprytnie zrealizowany. Nie ukrywa się z tym, że może zbierać i dostarczać bardzo wielu danych, które są w obecnych czasach pożądanym towarem. Czy korzystałbym ze Swipp z własnej woli? Chyba nie, nie tylko ze względu na ochronę prywatności, ale także z tego powodu, że doba ma tylko 24 h, a sieci społecznościowych, które walczą o to by z nich korzystać jest tyle, że i 48 godzin nie starczyłoby na wykorzystanie przynajmniej z części z nich. Czy Swipp się przyjmie? Mam co do tego pewne wątpliwości, jednakże możliwość wykorzystania jego API w innych projektach może nie być tylko bocznym torem rozwoju startupu, ale w zasadzie jego główną ścieżką. Nie jest to kolejny projekt, który nie do końca wie, w którym kierunku iść. Swipp chce dowiedzieć się wiele o nas samych, a jeszcze więcej o świecie, który nas otacza, bo wszystkie te informacje są bardzo cenne. Serwis wydaje się być stworzony nie dla „szalonej idei”, a po to, by przynosił realne zyski.