Kupowanie smartfona przypomina wyprawę do sklepu obuwniczego
Pamiętacie czasy, gdy zakup telefonu komórkowego był doniosłym wydarzeniem w życiu rodziny, przy którym można było poczuć atmosferę świąt, mimo tego, że kalendarz wskazywał, że mamy na przykład sierpień? No właśnie, o ile nie jest się geekiem, żyjącym tym, co się dzieje w świecie elektroniki użytkowej i nie czeka się w nocy na premierę nowego smartfona czy też nie jedzie po niego za granicę w dniu światowej premiery, to zakup nowego telefonu przypomina wizytę w sklepie obuwniczym i to niestety takim nie najlepszym, a raczej z dużymi brakami w asortymencie...
- Dzień dobry.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
- A tak się rozglądam, bo już muszę wymienić, coś pani poleci?
- Czego Pan konkretnie szuka?
- Najlepiej jakiś biały w rozmiarze...
Tak właśnie coraz częściej wyglądają rozmowy klientów z obsługą sklepów czy też salonów operatorów komórkowych podczas wyboru nowego telefonu. Równie dobrze taki dialog może się pojawić zarówno w sklepie obuwniczym czy z odzieżą. Mam świadomość, że większość ludzi wybiera urządzenia, bo są ładne, a nie dlatego, że są dobre. Pytanie o ilość pamięci RAM (co w przypadku telefonów z Androidem powinno być niemal obowiązkiem) nie pojawia się w rozmowie. Pada za to pytanie czy osoba A, B czy C dobrze się prezentuje z telefonem.
Z jednej strony to dobrze, że producenci tworzą urządzenia o niemal każdej możliwej wielkości przekątnej ekranu począwszy od nieco ponad 2 cali aż do... No właśnie, ciężko postawić gdzieś granicę, Samsung Galaxy Note 2 ma ekran o przekątnej 5,55 cala. Niby stworzono dla tego typu urządzeń osobną nazwę, ale nie jestem przekonany do takich zabiegów. Producenci stwierdzili, że im więcej modeli mają w ofercie tym lepiej, dzięki temu (przynajmniej w teorii) wybór dla klientów jest niemal nieograniczony. Można wybierać urządzenia pod względem wielkości ekranu w zasadzie z dokładnością co do 0,5 cala. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie, tak się przynajmniej wydaje.
- W tym rozmiarze jest Panu wygodnie?
- Chyba tak, jednak bym sprawdził jeszcze o pół numeru mniejsze czy nie będą lepsze.
- Dobrze, już Panu podaje.
- O! Te są idealne!
Niestety tak dobrze nie ma. Większość producentów wyznaje zasadę "im większy tym lepszy". Ponad 4,5 cala, a coraz częściej już 5 cali we flagowych modelach smartfonów to norma. Gdzie się podziały telefony w przyzwoitej konfiguracji i o ekranach 3,7 czy 4,2 cala? Wszak telefon ma być jak najbardziej osobistym urządzeniem, niemalże skrojonym na miarę każdego klienta, dlatego chyba sam Samsung nie wie, ile ma modeli w sprzedaży na całym świecie. Jest jeden problem - nie każdy ma ponad 2 metry wzrostu i dłonie koszykarza NBA, tak by komfortowo obsługiwać tak duże urządzenia.
W perspektywie przyszłego roku już się mówi, że kolejny iPhone może urosnąć jeszcze bardziej, niż to miało miejsce w 2012 roku. Sony ma zaprezentować swojego nowego flagowca o kodowej nazwie Yuga z 6 calowym ekranem. Już powstały dyskusje czy bateria tego już nie telefonu a jeszcze nie tabletu będzie miała aż 3500 mAh pojemności niczym monstrum z filmów o Godzilli. Po drodze Sony, tak jak wszyscy liczący się producenci, wprowadzi do oferty smartfon o 5-calowym ekranie o rozdzielczości FullHD.
Producenci tworzą coraz wydajniejsze, większe i potrzebujące większych baterii urządzenia, tylko czy klienci rzeczywiście tego potrzebują? Przecież nie będę chodził w butach o 3 numery zbyt dużych tylko dlatego, że super wyglądają - niczym produkty Apple = a wykonano je z kosmicznych materiałów rodem z łazika Curiosity. Powiecie, że posiadam alternatywę, przecież pisałem o ogromie oferty dostępnej na rynku. W zamian mogę wybrać model dużo tańszy, we właściwym rozmiarze, ale wykonany z dużo gorszych materiałów, przez co za kilka miesięcy telefon będzie prawie bezużyteczny. Skorzystalibyście z takiej oferty sklepu? Raczej nie, dlaczego więc w przyszłym roku chcąc kupić bardzo dobry produkt będziemy musieli udawać, że nagle staliśmy się koszykarzami NBA?! Tylko dlatego, że znacznie łatwiej wmówić nam, że większe znaczy lepsze,? Jak tak dalej będzie to za 2 lata będziemy chodzić z Nexusem 7 przy uchu i udawać, że to telefon. Natomiast w 2015 roku nikogo przy uchu nie zdziwi iPad. Tylko kto wtedy zmieści taki telefon w kieszeni swoich jeansów? Ha! Smartfony wymuszą zmiany w modzie...Tego jeszcze nie było...