Deweloperzy ignorują Windows Phone 8, skupiają się wciąż na poprzedniej wersji
Najnowszy system mobilny Microsoftu miał być kompatybilny wstecz. I jest… w pewnym sensie. Niektóre API zostały zmienione. Modyfikacja gry czy aplikacji, aby umożliwić jej współpracę z Windows Phone 8, to ponoć formalność. A mimo to, niektórzy deweloperzy wciąż tego nie zrobili. W tym ci od Nokii czy Microsoftu.
Microsoft od pierwszej oficjalnej prezentacji Windows Phone 8, zarówno oficjalnie, jak i w kuluarach, zapewniał, że każda aplikacja napisana dla Windows Phone 7 bez problemu zadziała na jego następcy. Niestety, użyty tu został, delikatnie rzecz ujmując, skrót myślowy, by nie powiedzieć „ściema”. Aplikacje, owszem, zadziałają. Nie trzeba ich pisać od nowa. Ale, w niektórych przypadkach, należy się „podczepić” pod zmienione API.
Z tego, co mi mówi dwójka znajomych deweloperów, ta zmiana to formalność. Nie znam się na programowaniu, nie mam pojęcia czy mnie nie wprowadzają w błąd, ale wierzę im, bo nie mają żadnego interesu w tym, by przekazywać mi nieprawdziwe informacje na ten temat. Najwięcej zmian zaszło w API do geolokalizacji i multimediów. Przy czym, według tego co zostało mi przekazane, przepięcie się pod nowe API to kwestia maksymalnie godziny roboty plus testowanie. Formalność. Raz jeszcze: „podobno”. Ale takie informacje znajduję też w opracowaniach internetowych. Wierzę więc, że to prawda.
Mimo to, wciąż wiele aplikacji dostępnych jest tylko pod Windows Phone 7. Nie mam pojęcia ile, nie dogrzebałem się do statystyk. Ale brakuje kilku pozycji, których używałem na mojej Lumii 800. Pal licho porzucone aplikacje, bo to, najzwyczajniej w świecie, jest zrozumiałe. Windows Phone 7 miał prawo rozczarować wielu deweloperów. Tak jak nie znam przypadku takiej porzuconej aplikacji, tak jestem pewien, że takie znalazłbym na Windows Phone Store, gdybym dobrze poszukał. Ale deweloperzy, którzy inwestują dalej w Windows Phone, wciąż nie są gotowi na „Ósemkę”. Pamiętajmy, że zapewnienie kompatybilności z Windows Phone 8 nie zrywa jej z Windows Phone 7. To się dzieje dopiero przy pisaniu aplikacji w kodzie natywnym tudzież oparcie jej istoty na funkcjach niedostępnych w WP7. A tymczasem… klops.
Dotkliwym brakiem jest dla mnie TuneIn Radio. Świetna, rozwijana cały czas aplikacja, którą posiadacze innych platform również z całą pewnością znają. Moja Lumia 800 może ją pobrać, zaś moja 920, niestety, odmawia. Żałuję również, że nie ma Photosynth. Genialna technika łączenia zdjęć w większą całość, opracowana przez laboratoria Microsoftu, w połączeniu z PureView, byłaby absolutnym killerem. Tymczasem aplikacja Microsoftu nie jest zgodna z systemem Microsoftu. Kuriozalnym wręcz brakiem jest brak Nokia Odtwarzaj Do, czyli firmowej, lumiowej aplikacji do DLNA. Jeszcze nie miałem potrzeby odkąd mam Lumię 920, ale używam tego. Dużo. Jeżeli się nie pojawi do momentu ponownej potrzeby, Maciek będzie zły.
Dlaczego deweloperzy ignorują Windows Phone 8? Nieco z winy Microsoftu. Po pierwsze, pakiet SDK, umożliwiający testowanie aplikacji, pojawił się publicznie zdecydowanie zbyt późno. Microsoft bardzo nie chciał, by ktokolwiek zdradził nowości z systemu przed jego premierą. SDK i tak wyciekło, a skorzystali na nim wyłącznie „kluczowi partnerzy”. Reszta, dopiero teraz się z nim zaznajamia.
Druga teoria wynika z mini-śledztwa przeprowadzonego przez portal WPCentral. Tamta redakcja skupiła się na grach (dwadzieścia istotnych tytułów Xbox Live nie jest dostępnych). Jak się okazuje, deweloperzy byli… bardzo zdziwieni. Twierdzą, że nie mieli pojęcia, że ich gra nie pojawia się w sklepie dla Windows Phone 8 i że Microsoft w żaden sposób ich o tym nie informował, że muszą podjąć jakiekolwiek działania (zazwyczaj chodzi tylko o ponowną kompilację gry używając nowego SDK, z uwagi na drobne różnice w XNA). Skoro nikt nic nie wie, jak w czeskim filmie, to trudno się spodziewać, by programiści tworzyli łatki.
Steve Ballmer doskonale rozumie, że potęgą Microsoftu od niepamiętnych czasów są deweloperzy, którzy piszą aplikacje i gry dla Windows. Nie tylko rozumie, ale przekłada to na realne działania. O Microsoft można mówić wiele, ale nawet „hejterzy” Microsoftu, którzy się tematem interesują, przyznają, że narzędzia deweloperskie tej firmy, dokumentacja, i tym podobne, są absolutnie bezkonkurencyjne. Że są traktowani prawdziwie po królewsku. Odejście od tej tradycji to bardzo wielki błąd. Mam nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga