REKLAMA

FOMO - Fear Of Missing Out - to znana przypadłość, lęk przed tym, że coś nas ominie. Nowoczesne FOMO objawia się też w uzależnieniu od internetu, powiadomień z sieci społecznościowych czy e-maili. Jednak co z lękiem, że wyczerpie się bateria? Poniekąd wiąże się on z FOMO, bo nie mając urządzenia, nie mamy też dostępu do internetu. Ta bateryjna obawa jest efektem cyfryzacji społeczeństwa i jest strasznie irytująca.

Bateryjne FOMO
REKLAMA

O tym, że baterie są po prostu kiepskie pisaliśmy wiele razy. Wczoraj jednak przekonałam się, jak bardzo definiują one zachowania osób, które potrzebują smartfonów, komputerów jako narzędzi do pracy. Wszystko przez Kindle’a.

REKLAMA

Korzystasz intensywnie ze swojego smartfona, używasz go jako narzędzia komunikacji, odtwarzacza, terminalu dostępu do sieci i banku, czasem GPSa, sprawdzasz na nim rozkład jazdy? To pewnie masz ten sam problem co ja: za każdym razem, gdy wybierasz się w podróż - krótszą, dłuższą, biznesową, prywatną, pociągiem czy samolotem - zastanawiasz się, czy bateria wytrzyma, wiedząc, że przez następne 24 godziny nie będziesz miał chwili odpoczynku, a na dodatek na 100% będziesz potrzebował tych urządzeń.

Kindle, Nexus 7, smartfony, baterie, 1

Wczoraj zdałam sobie sprawę, że nie jestem tak bardzo uzależniona od internetu, jak od baterii i gniazdek z prądem, gdy wieczorem postanowiłam właśnie przed wyjazdem, ale już w drodze, naładować wszystko, co zabrałam. Nie wiem, czy też tak macie, ale wytłumaczę:

Zabrałam Galaxy Nexusa - podstawowy smartfon, który jest dla mnie jak przedłużenie dłoni. Nexus nie powala jednak czasem pracy na baterii, zwłaszcza gdy używa się go intensywnie z podświetlonym ekranem. W związku z tym zabrałam też starego SGSa, który na baterii również długo nie trzyma, ale za to ma te baterie dwie. Na Nokii Lumii 800 mam też sporo muzyki, więc zabiorę i ją..., a Maciek Gajewski poradził mi zabrać Nexusa 7, bo powiedział, że takie małe, wytrzymałe urządzenie jest niezastąpione na “eventach”. Oczywiście wzięłam ze sobą też Ultrabooka, bo komputer to wciąż jedyne prawdziwie pełnoprawne narzędzie pracy. Przy okazji spakowałam mojego nowego Kindle'a, jak również Nikona 1 z ładowarką. Plus do tego 5 kabli. Mnóstwo sprzętu.

Będąc w trasie, w czasie przerwy na nocleg, pierwsze co zrobiłam, to podłączenie tego całego tałatajstwa do prądu, bo w dzień zdążyło się już rozładować. Jednak chwila zastanowienia złapała mnie przy Kindle'u - mimo że używałam go przez sporą część dnia, to bateria ani drgnęła, nie będzie trzeba go ładować. Jeśli więc wyczerpie się wszystko inne, to Kindle zapewni mi po WiFi podstawowy dostęp choćby do poczty, bo Gmail na nim działa, a przy okazji do Twittera, Facebooka i podstawowych informacji. Może więc Kindle i jeden smatrtfon wystarczą?

Kindle, Nexus 7, smartfony, baterie, 2

Co jenak z resztą? Gadżety elektroniczne są przydatne, jednak rozładowują się tak szybko, że w mig okazuje się, że zamiast z nich korzystać, ograniczam się, oszczędzam, manewruję jasnością, połączeniem danych, tak, żeby wytrzymały do wieczora; szukam możliwości podłączenia do prądu, używam laptopa jako wielkiej ładowarki. Mogłabym zamiast 2 smartfonów używać przenośnej ładowarki, ale raz, że ładowarkę też trzeba ładować, dwa, korzystanie ze smartfona z podłączoną ładowarką przenośną jest co najmniej mało komfortowe.

Zdałam sobie sprawę, jak uzależniłam życie od kiepskiej wytrzymałości baterii: planując, podświadomie myślę, czy baterie wytrzymają, myśląc o podstawowym kontakcie, bo wiem, że jeśli się rozładują, to zostanę dosłownie bez połączenia ze światem, co więcej, dzięki tym hiper nowoczesnym technologiom zostanę bez możliwości wykonania połączenia głosowego, jeśli mam przy sobie tylko smartfony.

Kindle, którego z rozpędu chciałam ładować, okazuje się najlepszym urządzeniem jakie posiadam - żadnego innego nie zaczęłam tak szybko traktować jako części integralnego wyposażenia torebki. Dodatkowo ten czytnik daje mi poczucie, że jeśli będzie trzeba, to jakoś skontaktuję się ze światem.

REKLAMA
Kindle, Nexus 7, smartfony, baterie, 3

Wszystkie inne gadżety to wielka ściema. Ułatwiają życie, ale jednocześnie je utrudniają i w sposób niesamowity uzależniają od wtyczek z prądem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA