Assassin's Creed 3 jest pełen błędów - czy chcemy takich gier?
Niemal tydzień temu miałem przyjemność opublikowania recenzji trzeciej części gry Assassin’s Creed. Okazuje się, że jest to tytuł nie tylko wciągający, ale także pełny błędów. Co więcej, niektóre z nich uniemożliwiają ukończenie gry.
Problemy z Assassin’s Creedem pojawiły się już przed premierą gry. Właśnie z tego powodu Ubisoft już 31.10, czyli w dniu rozpoczęciu sprzedaży gry, wydał pierwszą łatkę, która naprawiała aż 44 błędy. Kolejne problemy pojawiły się pierwszego listopada, gdy okazało się, że użytkownicy Xboksa 360 nie mogą grać w trybie dla wielu osób. Problem pojawiał się podczas weryfikacji paszportu Uplay i nie dotyczył posiadaczy Playstation 3. Na szczęście błąd ten zosostał już naprawiony.
Niestety sytuacja ta nie dotyczy wszystkich błędów. Sam miałem dwa podejścia do najnowszych przegód Desmonda Milesa. Pierwsze było bezproblemowe i pozwoliło na przejście całej fabuły gry. Problemy pojawiły się po uruchomieniu gry na innej konsoli Xbox 360. Pierwszy kłopot pojawił się na samym początku gry. W jednej z początkowych misji tekstury nagle stały się rozmyte. Pomogło rozpoczęcie misji od nowa.
Kiedy indziej, gdy bohater gry musiał wysadzić bramę strzałem z pistoletu, okazało się, że nie może wyciągnać broni. Rozpoczynanie gry od poprzedniego punktu zapisu nic nie daje. Efektu nie przyniosło też rozpoczęcie misji od nowa. Co gorsza, po rozpoczęciu gry od nowa sytuacja się powtórzyła. Mój znajomy mówił mi z kolei o tym, że u niego występował błąd, który nie pozwalał po raz pierwszy skorzystać z tunelu. Po podejściu do tunelu nie było możliwości interakcji, a co za tym idzie, możliwości kontynuowania gry.
Wiele osób może powiedzieć, że to sytuacja normalna. W końcu gry składają się z coraz większej liczby linii kodu i coraz trudniejsze jest jego przetestowanie. A podłączenie każdej maszyny do Internetu sprawia, że w dniu premiery gry nie muszą być idealne. Naprawdę spotkałem się z takimi opiniami. Ja jestem jednak zupełnie innego zdania. Topowe gry (a do takich należy Assassin’s Creed III) kosztują w dniu premiery ponad 200 zł, czyli dużą część zarobków typowego, młodego człowieka.
Płacąc za grę 10 razy więcej niż za bilet do kina spodziewa się on produktu najwyższej jakości, a otrzymuje niedokończony produkt, którego jest testerem. Sytuacje takie trzeba piętnować i nagłaśniać, zanim staną się niechlubnym standardem. Wolę nawet nie myśleć jak bym się czuł, gdybym pod koniec gry spotkał błąd, przez który musiałbym zacząć ją od nowa. Na szczęście nigdy nie spotkała mnie taka sytuacja.