REKLAMA

Nowy Chromebook na horyzoncie. Już nawet Google nie wierzy w jego sukces

Nowy Chromebook produkcji Samsunga nie zapowiada się na sukces
REKLAMA

Nie mniej jednak Google poinformował o wydaniu kolejnej wersji Chromebooka. Odbyła się ona bez pompy, a nowy komputer zapowiedział wpis na blogu, a nie komentowana na całym świecie konferencja. Zdaje się, że nawet Google nie stawia na ten system traktując go jedynie jako ciekawostkę, skupiając się dziś głównie na Androidzie. Produkcją tego laptopa zajmuje się po raz kolejny Samsung, a cena laptopa ustalona na poziomie 249 dolarów, czyli dokładnie tyle samo, co Nexus 7 w wersji z 16 GB pamięci wewnętrznej.

REKLAMA

Specyfikacja nadal nie zachwyca, poza tym teraz instalacja klasycznego systemu operacyjnego nie będzie nawet możliwe. Zastosowany w tym komputerze procesor to dwurdzeniowy Exynos 5 produkcji Samsunga. Jest to jednostka oparta o architekturę ARM, czyli taką samą jak w klasycznych tabletach i smartfonach. Sam komputer jest za to bardzo lekki i waży zaledwie 1.1kg, ale okupione jest to przeciętnym czasem pracy na baterii. Biorąc pod uwagę zastosowany procesor, zapowiadane 6 godzin to po prostu kiepski wynik.

Zaletą nowego Chromebooka ma być brak wiatraków i bezgłośna praca, co jest możliwe dzięki zastosowanemu układowi i dyskowi SSD. Wybudzenie systemu z uśpienia ma być błyskawiczne, dzięki czemu będzie on zawsze gotowy do pracy. Warto wspomnieć o obecności dwóch portów USB (po jednym 3.0 i 2.0) oraz normalnego gniazda HDMI, do którego można podłączyć bez problemów zewnętrzny monitor. Chromebook posiada także moduły Bluetooth 3.0 oraz Wi-Fi, ten ostatni o podwójnej antenie.

Zupełnie niezrozumiały jest dla mnie za to brak w tego typu sprzęcie modemu 3G z miejscem na kartę SIM. Pomijając wszystkie inne, ta wada w moich oczach dyskwalifikuje ten sprzęt na starcie. Wymusza na użytkowniku, który wykorzystywałby Chromebooka zgodnie z przeznaczeniem, konieczność kupna routera MiFi, bądź udostępniania połączenia internetowego z telefonu (co jest zabójcze dla baterii w smartfonie).

https://youtu.be/S95J5BowMmk

Miłym zaskoczeniem jest dostępność sprzętu. Za granicą będzie można zamówić go już w przeciągu tygodnia od premiery, we wspomnianej atrakcyjnej cenie 249 dolarów. Co ciekawe, będzie on dystrybuowany również poprzez Google Play Store, tak jak urządzenia z Androidem z linii Nexus. W Polsce nie mamy jednak co spodziewać się oficjalnej premiery tego sprzętu, a jeśli już znajdą się zainteresowani, będą musieli kupić Chromebooka za granicą.

Chociaż idea komputera jako terminala dostępowego do sieci jest mi bliska, to po prostu nie ma ona racji bytu w zderzeniu z rzeczywistością. Chrome OS powstał na założeniu, że dostęp do sieci mamy zawsze i wszędzie, i to jeszcze o takiej prędkości, że trzymanie wszystkich plików w chmurze nie spowoduje dyskomfortu i długich przestojów podczas ładowania. Niestety, na to jest jeszcze za wcześnie, a możliwe że nigdy nie będziemy na to gotowi.

REKLAMA

To co mi się podoba, to design tego urządzenia. Cały Chromebook jest srebrny, jest to komputer mały, lekki i zgrabny. Oczywiście gabarytami i wyglądem nie dorównuje Ultrabookom, ale to jest sprzęt w cenie do tysiąca złotych, a nie kilkakrotnie wyższej. Niestety procesor ARM i mikroskopijny dysk wykluczają możliwość równoległej instalacji systemu Windows. Biorąc pod uwagę wszystkie wady systemu “w chmurze”, to Chrome OS miałby największą rację bytu, gdyby egzystował niejako obok klasycznego Windowsa.

Chociaż do chmury zawędrowała już muzyka, do wideo idealnie nadaje się YouTube i serwisy VOD, a tworzyć dokumenty i przechowywać pliki można w Google Drive, to jednak zwykła podróż pociągiem pokazuje, jak pomysł na Chromebooka jest nietrafiony. A szkoda, bo wizja roztaczana przez Google jest przyszłościowa. Chyba aż za bardzo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA