Google chce sprzedawać tablety przez internet? To nie jest głupi pomysł
Kto pamięta plany Google’a na sprzedaż Nexusa One przez internet, ten wie czym się to skończyło - Google dosyć szybko wycofał się z modelu własnej dystrybucji, a za przyczynę oprócz kiepskiej sprzedaży podaje się też nacisk operatorów. Mówi się, że Google planował długoterminową strategię mocnego subsydiowania telefonów i zarabiania na reklamach oraz dodatkowych usługach, bo mogłoby zaszkodzić niepodzielnemu panowaniu operatorów nad sprzedażą słuchawek w Stanach Zjednoczonych. Mówi się też, że pomysł sprzedaży telefonów online w jednym miejscu z możliwością dopasowania do niego ofert wszystkich operatorów amerykańskie sieci odebrały jako poważne zagrożenie. Teraz Google chce powrócić do sprzedaży urządzeń - tym razem tabletów.
Google ma podobno sprzedawać tablety drogą online. Mają one pochodzić od partnerów, którzy zajmą się tworzeniem hardware’u - chodzi tu między innymi o Samsunga i Asusa. Doniesienia są ciekawe, ale pozostawiają dużo pytań. Jak Google chciałby je dystrybuować, czy, jak Nexus One, byłyby dostępne tylko w Stanach Zjednoczonych? I czy ma być to forma popularyzowania tych urządzeń z Androidem, czy raczej desperacka próba sensownego zaistnienia na rynku tabletów?
Według Wall Street Journal Google wie, że operatorzy, którzy odpowiedzialni są za sukces smartfonów z Androidem nie poradzili sobie ze sprzedażą tabletów. Zamiast jednak obwiniać ich za taki stan rzeczy i to, że iPad ma 73% rynku, a Android na różnych urządzeniach od różnych producentów tylko 17% (według Gartnera), warto zastanowić się, co poszło nie tak...
Bo że tablety to urządzenia dodatkowe, a nie podstawowe, to już wiemy. Tabletu używa się inaczej, przede wszystkim do odbioru, a nie tworzenia treści. A iOS jest w tym o wiele lepszy. Co z tego, że Android jest na tabletach, skoro dedykowanych aplikacji wciąż jest mało, a same urządzenia nie zapewniły dobrej konkurencji cenowej do iPada?
Wystarczy spojrzeć na zainteresowanie tabletem GeoClever, który 5 kwietnia wejdzie do sprzedaży w... Biedronce. Za 369 złotych. Nic, że ma Androida 2.3, czyli “nietabletowego”, niż, że większą rozdzielczość ekranu mają już smartfony... Magiczna cena 369 złotych i dostępność w dyskoncie spożywczym prawdopodobnie spowoduje, że tabletami zainteresują się osoby, które dotychczas nawet nie myślały, że potrzebują takowych. A jak dodać do tego, że producent zapowiada aktualizację systemu do Ice Cream Sandwich, to i bardziej obeznane z technologiami osoby zainteresują się tym tabletem.
Ale Google już chyba wie o tym, że nie może walczyć pełnym ekosystemem, bo ten niedostępny jest w przeważających częściach świata. Nie może też powalczyć samym systemem, bo nie stanowi on specjalnych argumentów sprzedażowych. Za to cenowo jest o co walczyć - Kindle Fire za 199 dolarów udowadnia, że tablet z Androidem (wprawdzie zmodyfikowanym) może sprzedawać się całkiem nieźle.
I tutaj świetnie pasują przewidywania, że Google ma zamiar stworzyć własny tablet, coś na kształt smartfonowego Nexusa, który będzie kosztował 169 lub 199 dolarów i będzie syngowany słynnym “with Google”. Takie urządzenie świetnie pasowałoby do modelu online’owej dystrybucji tabletów.
A jeśli przyjrzeć się doniesieniom Wall Street Journal o tym, że Asus miałby zostać jednym z pierwszych partnerów, to można przypuszczać, że to właśnie ten producent stworzy tani tablet specjalnie dla Google’a. Bo Asus też stawia na walkę cenową i po kolei prezentuje coraz tańsze urządzenia.
Czy sklep online z tabletami od Google’a ma sens? Na pewno większy, niż dystrybucja Nexusa One na własną rękę ponad dwa lata temu. Google ma już doświadczenie, a amerykańscy operatorzy nie powinni mu wchodzić już w drogę. No i większą determinację, bo tabletom z Androidem potrzebny jest mocny kopniak.