Playstation Vita, czyli czy dla dedykowanych urządzeń jest jeszcze miejsce?
Zgodnie z zapowiedziami, kilkadziesiąt godzin temu w Japonii zadebiutowała najnowsza odsłona mobilnej konsoli produkowanej przez Sony – Playstation Vita. Tym razem nie jest to jednak urządzenie służące wyłącznie do grania – na pokładzie posiada bowiem praktycznie wszystko, co mógłbym mieć smartfon lub tablet (jeśli do tej kategorii zaliczymy również urządzenia z nieco mniejszymi ekranami), zarówno jeśli chodzi o kwestię sprzętu, jak i oprogramowania. Cztery rdzenie, wydajny chip odpowiedzialny za grafikę a do kompletu przeglądarka WWW, moduł WiFi i (opcjonalnie) 3G, kamery i inne „zabawki”, które mają uprzyjemnić nam życie i sprawić, że z niewielką konsolą spędzimy jeszcze więcej czasu.
Dla niektórych to wciąż za mało, dla niektórych zbyt dużo, ale Vita skłania do zadania jeszcze jednego istotnego pytania (i przy okazji sugeruje odpowiedź) – czy potrzebujemy jeszcze w ogóle sprzętów, które potrafią zrobić jedną rzecz, ale naprawdę dobrze?
PS Vita w dalszym ciągu pozostaje głównie konsolą – przeglądając pierwsze filmy wideo prezentujące nowy produkt Sony można odnieść wrażenie, że to właśnie z tym radzi sobie najlepiej, a pozostałe funkcje po prostu działają – lepiej lub gorzej, ale raczej nie na poziomie współczesnych smartfonów. Parametry sprzętowe – o ile przynajmniej pobieżnie śledzimy rynek mobilny – również nie robią tak wielkiego wrażenia, jak w momencie pierwszych zapowiedzi. Czterordzeniowy procesor odnajdziemy bowiem najprawdopodobniej w nowych telefonach w pierwszych miesiącach przyszłego roku, a ekrany o wysokiej rozdzielczości (zwłaszcza na tak dużych wyświetlaczach) widzieliśmy już wcześniej. PSV wyróżnia się więc przede wszystkim jednym – choć wybór gier może być mniejszy niż w przypadku setek tysięcy tytułów z AppStore czy Android Marketu, w większości przypadków będą one zdecydowane lepsze i prawdopodobnie przez długie lata użytkowania takiego sprzętu nie napotkamy na nieprzyjemny komunikat, mówiący że gra nie jest dla niego dostępna (np. z powodu różnicy w wersjach systemu operacyjnego).
Mogłoby się wydawać, że w czasach, kiedy mówi się coraz częściej o dominującym udziale platform telefonicznych w rynku gier mobilnych, dla konsoli Sony nie ma już miejsca. Dziś w tej kwestii rządzi smartfon, którego mamy zawsze przy sobie, albo przynajmniej inny wielofunkcyjny produkt z podobnym system operacyjnym – tablet lub np. iPod Touch. Potrafią one wprawdzie nieco więcej niż Playstation Vita, ale za to z jednym małym zastrzeżeniem – nie mają praktycznie żadnej funkcji, w której sprawdzałyby się faktycznie najlepiej, a jeśli już ją posiadają, ciężko określić ją jako naprawdę kluczową. Tym bardziej jeśli chodzi o niezwykle popularnego iPoda Touch – co jest jego największą siłą? Potrafi praktycznie wszystko, z wyjątkiem może wykonywania połączeń, przez co przez wielu uznawany jest za urządzenie dla tych, którzy za wszelką cenę chcą posiadać urządzenie z iOS, nie posiadając przy tym iPhone.
Owszem, gry dla niego można liczyć prawdopodobnie w dziesiątkach (jeśli nie setkach) tysięcy, ale ile potrafilibyśmy w stanie wymienić tytułów mogących faktycznie konkurować z pozycjami dostępnymi do tej pory na prawdziwe mobilne konsole? Kilka, może kilkanaście, w ekstremalnych przypadkach – kilkadziesiąt, pojawiającyc się przy tym stosunkowo rzadko. I choć możliwości współczesnych nie-dedykowanych urządzeń umożliwiających granie stają się coraz większe, a wraz z nimi (i ich popularnością) rośnie zainteresowanie największych firm związanych z tworzeniem gier, minie jeszcze sporo czasu, zanim na dobre będziemy mogli pożegnać dotychczasowych liderów.
Smartfony, PMP (jeśli do tej grupy przypiszemy np. iPoda Touch) i tablety mają bez wątpienia wiele przewag nad klasycznymi mobilnymi konsolami. Przede wszystkim mamy jest praktycznie zawsze przy sobie (zwłaszcza te pierwsze), cały czas zwiększa się ich wydajność, a gry dla nich dostępne są w większości przypadków wielokrotnie tańsze, niż zbliżone tytuły z konkurencyjnych platform dedykowanych. Podobnie jednak jak w przypadku aparatów, kamer wideo czy czytników ebooków, smartfony, które teoretycznie posiadają prawie wszystko, aby zastąpić „wysłużone” sprzęty, nie są w stanie poważnie im zagrozić.
Pomysł Sony jest w tym przypadku niezwykle ciekawy – wiedząc, że ludzie chcą jednocześnie czegoś „dobrego w jednej konkretnej rzeczy”, a przy tym choć w miarę uniwersalnego, połączyli rozbudowaną przenośną konsolę z podstawowymi możliwościami smartfonu. I choć raczej nie będzie ona w stanie dorównać sukcesem iPodowi Touch, z pewnością ma sporą szansę na osiągnięcie sukcesu. Właśnie dlatego, że jest jednocześnie dedykowana i nie-dedykowana.