Ta druga kosmiczna działalność Jeffa Bezosa
Życiorys założyciela i prezesa firmy Amazon ma wiele wspólnego z życiorysem zmarłego niedawno założyciela firmy Apple, Steve'a Jobsa. Począwszy od tego, że oboje byli adoptowanymi dziećmi, aż po sposób prowadzenia biznesu - istnieje szereg analogii pomiędzy tymi dwoma wielkimi postaciami współczesnego biznesu (więcej o tym w dzisiejszym "Newsweeku"). Jedną z nich jest fakt, iż obaj biznesmeni, poza swoimi głównymi biznesami, rozwijali również coś nie związanego z główną linią działalności. Jobs z wielkim sukcesem rozwinął studio filmowe Pixar, a Bezos…, no właśnie, rozwija firmę kosmiczną.
Blue Origin - tak nazywa się druga firma Jeffa Bezosa - do niedawna była najbardziej tajemniczym projektem na polu komercyjnych usług wypraw w kosmos. Jej istnienie wyszło na jaw dopiero trzy lata po tym, jak została założona, a to w dzisiejszych czasach wręcz precedensowe wydarzenie. Jednak pod koniec września na pustynnych terenach w Teksasie miała miejsce katastrofa, której udziałem była jedna z rakiet należących do Blue Origin. Firma chciała zatuszować sprawę, ale w dobie mediów społecznościowych to niemożliwe. Na Facebooku i Twitterze pojawiały się relacje naocznych świadków katastrofy, więc szybko sprawą zainteresowały się także opiniotwórcze drukowane media zadając coraz więcej pytań związanych z tą drugą działalnością Bezosa.
W rezultacie Jeff Bezos zmuszony był otworzyć nieco szerzej drzwi do tajemniczych projektów Blue Origin. We wpisie na oficjalnym blogu firmy zamieścił kilka informacji na temat katastrofy. Okazało się, że 3 miesiące wcześniej po raz drugi udało się firmie wynieść, a następnie posadzić na ziemi rakietę własnej produkcji, ale pod koniec września firma straciła jednak kolejny prototyp, po tym jak na wysokości 45 tys. stóp nastąpiła awaria silnika i rakieta spadła na pustynię w Teksasie. Nikt nie zginął (Blue Origin na razie testuje bezzałogowe maszyny), ale firma straciła ważny projekt i mnóstwo pieniędzy.
Blue Origin jest jedną z prywatnych firm, która chce wozić astronautów z NASA do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (dostała się do programu Commercial Crew ogłoszonym przez NASA). Jak udało się wyniuchać magazynowi "Popular Mechanics", już w 2009 r. Blue Origin otrzymało od NASA 3,7 mln dol. na rozwój kosmicznej kabiny, której zadaniem byłby transport astronautów do MSK (Międzynarodowa Stacja Kosmiczna). Kolejne 22 mln dol. miały być przekazane firmie Bezosa w miarę rozwoju projektu.
Projekt kapsuły transportowej dla astronautów NASA nie jest jednak jedynym projektem Blue Origin. Jak można się bowiem domyślać, plany Jeffa Bezosa są zdecydowanie bardziej dalekosiężne, które mają zapewne skutkować komercyjnymi lotami w kosmos, czyli czymś, co jest od lat marzeniem wielu bogatych ludzi na całym świecie. Bezos ma ponoć z własnej kieszeni finansować rozwój komercyjnej rakiety w kształcie szyszki nazwanej "New Shepard". Do mediów nie przedostają się jednak żadne szczegóły projektu, który rozwijany jest od 2007 r. Wszyscy pracownicy Blue Origin podpisali ponoć bardzo restrykcyjne klauzule poufności, co skutkuje tym, że nic z kosmicznej firmy Bezosa nie wycieka, ale z drugiej potęguje zainteresowanie fascynatów kosmologią.
Jeden z takich fascynatów, Clark S. Lindsey, prowadzący stronę HobbySpace.com dotarł do szeregu patentów firmy Blue Origin, które wskazują na bardzo zaawansowane prace nad innowacyjnymi silnikami do rakiet nowego typu. Dodatkowo jeden z patentów ilustruje rakietę, która startuje z ziemi a ląduje na mobilnej platformie na morzu. Do tej pory nikomu nie udało się pokazać rakiety, która po pierwsze startowałaby i lądowała w pozycji pionowej, a po drugie, której lot można by było w pełni kontrolować platformą komputerową.
Nie wiadomo, czy to odkrycia fascynata, czy jednak inne względy, ale kilka dni temu firma Blue Origin zdecydowała się na zaprezentowanie materiału wideo ze skutecznej majowej próby pionowego wystrzelenia i lądowania rakiety własnej konstrukcji. Specjaliści mówią o przełomie.
Kto wie, może nagły przypływ otwartości Jeffa Bezosa związany z jego drugim projektem znamionuje nieuchronność ogłoszenia finalizacji któregoś z projektu. Oglądając powyższy materiał wideo można sobie bowiem przypomnieć dziecięce marzenia o lądowaniu ma Marsie. Do tej pory jednym z nierozwiązanych problemów (obok tych związanych z odległością Marsa od Ziemi) był brak rakiet, które startowałyby i lądowałyby w pozycji pionowej. Jak widać, dzięki projektowi Jeffa Bezosa, to nie jest już niemożliwe.
Co dalej?