Zamiast rock'n'rolla - smooth jazz
Największym zaskoczeniem podczas prezentacji "It's Only Rock and Roll But We Like It" był powrót na scenę maga współczesnego biznesu - Steve'a Jobsa. Rock'n'rolla nie było - była za to Norah Jones. Nowości niewiele.
Steve Jobs otworzył imprezę mówiąc: "cieszę się, że jestem tu dzisiaj z wami. Jak niektórzy z was wiedzą, pięć miesięcy temu miałem przeszczep wątroby. Teraz żyję z wątrobą dwudziestoparoletniej osoby zmarłej w wypadku samochodym, która była na tyle hojna, że zdecydowała się na oddanie swoich organów wewnętrznych po swojej śmierci. Nie byłoby mnie tutaj gdyby nie ta hojność".
Po tym pięknym i jednocześnie dramatycznym wyznaniu Steve Jobs poświęcił ponad 15 minut na prezentację nowej wersji systemu operacyjnego iPhone 3.1 i nowej odsłony iTunes oznaczonej jako 9. Potem oddał światła reflektorów Phillowi Schillerowi, który opowiadał o sukcesach iPoda touch, nowych niższych cenach iPodów i nowych słuchawkach współpracujących z iPodem shuffle.
Steve Jobs wrócił na scenę na koniec prezentacji, aby zaprezentować swoje słynne "one more thing". Mimo, iż tym razem "one more thing" było najsłabsze w historii - nowe iPody nano z kamerą wideo - to czytając relacje z wydarzenia medialnego Apple dało się wyczuć, że ten powrót na scenę sprawia Jobsowi wielką przyjemność.
I nie sposób odnieść wrażenia, że nie iTunes 9, nie iPody nano z kamerą, nie iPhone OS 3.1, nie niższe ceny iPodów touch i classica (jednak się ostał) i nawet nie Norah Jones śpiewająca na koniec imprezy były najważniejszym wydarzeniem "It's Only Rock and Roll", lecz właśnie powrót Steve'a Jobsa.
Steve'a Jobsa 3.0.