Czystki w AppStore
Polityka akceptacji/usuwania aplikacji do/z programu AppStore staje się coraz bardziej niezrozumiała. Po niedopuszczeniu do AppStore aplikacji Google Voice teraz usunięto z niego 943 aplikacji... jednego dewelopera.
Apple zdaje się nie panować nad procesem, co skutkuje oficjalnym dochodzeniem amerykańskiego urzędu ds. regulacji komunikacji elektronicznej. O ile brak akceptacji Google Voice można by jeszcze jakoś bronić z pozycji argumentacji Apple i AT&T, o tyle dopuszczenie do AppStore ponad 900 aplikacji Khalida Shaikha, które łamały prawo autorskie już nie. Szczególnie, że po licznych protestach podmiotów, które traciły na "działalności" Shaikha Apple w końcu przyznało się do błędu i usunęło je ze sklepu. Można jednak powiedzieć, że w tym przypadku Apple popełniło 900 błędów akceptując w pierwszej kolejności zakwestionowane aplikacje.
Pakistańczyk Khalid Shaikh miał niezły pomysł na biznes iPhone'owy. W AppStore sprzedawał aplikacje po 4,99 dolara, które oferowały jedynie agregację treści z wielu różnych źródeł internetowych. Nie była to jednak agregacja newsów politycznych, biznesowych czy technologicznych, lecz plotkarskich i tych z pogranicza erotyki. Zresztą świadczą o tym same nazwy jego byłych aplikacji: Top Sexy Ladies, Top Sexy Men, Soaper Stars Update, czy Skin Care Update. Jak informuje MobileCrunch, niektóre z tych aplikacji oferowały jedynie... 5 zdjęć skąpo ubranych pań zebranych z różnych internetowych źródeł.
Można by przypuszczać, że niewielu znalazło się chętnych do zakupu aplikacji Pana Khalida. A jednak - rynek iPhone'a i iPoda toucha jest na tyle duży, że zawsze znajdą się tacy, którzy kupią największą głupotę. A AppStore oferuje przedsiębiorcom to, co jest marzeniem na innych rynkach - 100% dystrybucję ważoną i numeryczną - i to ona daje możliwość szybkiego zarobku. Khalid Shaikh zatrudniał 26 osób, które przygotowywały średnio 5 aplikacji dziennie... Sprzedaż dzienna ze wszystkich 943 aplikacji wynosiła kilka tysięcy dolarów. Da się pewnie z tego wyżyć.
Krytykować Shaikha za pomysłowość nie sposób, ale Apple, które przez swoje sito weryfikacyjne dopuściło ponad 900 aplikacji o wątpliwej jakości prawnej jednego tylko dewelopera należy ocenić bardzo negatywnie. Kolejny raz widać, że liczba aplikacji zgłaszanych codziennie do programu AppStore przerasta możliwości ich weryfikacji.
Cóż, może dochodzenie FCC będzie skutkowało zmianami w procesie akceptacji programów do AppStore, co zarówno Apple i jej klientom wyjdzie na dobre. Nie wiadomo tylko czy FCC będzie do końca obiektywne, gdyż nowy prezes regulatora o swoisko dla Polaków brzmiącym nazwisku - Julius Genachowski, to ponoć zadeklarowany użytkownik iPhone'a.