Kolejna reklama iPhone'a zakazana w Wielkiej Brytanii. Czy słusznie?
Apple nie ma ostatnio szczęścia do brytyjskiego rynku reklamy telewizyjnej. Już druga reklama iPhone'a została zdjęta z emisji na terenie Wielkiej Brytanii przez regulatora rynku reklamy Advertising Standards Authority (ASA).
Kilka miesięcy temu ASA nie pozwoliło Apple na emisję reklamy iPhone'a, w której voiceover mówił: "wszystkie części Internetu są w iPhone". Według brytyjskiego regulatora rynku reklamy nie było to prawdą skoro iPhone nie obsługiwał technologii Flash i w związku z tym nie wszystkie strony w sieci były na iPhone odpowiednio wyświetlane.
Teraz ASA zareagowała na doniesienia kilkunastu widzów BBC , którzy poskarżyli się, że nowa reklama iPhone'a 3G wprowadza ich w błąd, ponieważ prezentuje nienaturalnie szybkie otwieranie się stron internetowych oraz działanie map Google. W rzeczywistości - według widzów BBC i ASA - iPhone działa wolniej.
Na stronach Advertising Standards Authority znajduje się opis sprawy, włącznie z argumentami Apple broniącymi spornego spotu. Według marketera, otwierająca linijka tekstu voicever zadająca pytanie: "więc co czyni 3G tak wspaniałym?" pozycjonuje reklamę na porównaniu pomiędzy iPhone'm 3G a jego poprzednikiem 2G. Według Apple urządzenie wyposażone w technologię 3G działa szybciej. Reklama implikuje więc, że iPhone 3G łączy się i pobiera dane z Internetu szybciej niż iPhone pierwszej generacji.
Apple podkreśla również, że przeciętny użytkownik telefonu komórkowego zrozumie, że działanie urządzania, włączając w to jego szybkość, uzależnione jest od wielu czynników. Apple przyznaje, że w trzydziestosekundowym spocie telewizyjnym specjalnie zastosowano pewne uproszczenia, żeby zilustrować najważniejsze cechy produktu, a połączenie tekstu voiceover z materiałem wizualnym właśnie te cechy demonstruje. Ponadto na ekranie pojawia się tekst "działanie sieci różni się w zależności od lokalizacji", czym Apple przyznaje, że istnieje możliwość innego zachowania się urządzenia w różnych warunkach.
Advertising Standard Authority nie podzieliło jednak argumentacji Apple i zakazało marketerowi kolejnych jej odsłon w brytyjskich kanałach telewizyjnych. Z jednej strony ASA uznało argumenty Apple, że zakwestionowany spot rzeczywiście porównuje nowy model iPhone'a ze starym oraz że przeciętny widz jest zaznajomiony ze specyfiką telefonów komórkowych. Z drugiej strony ASA uważa, że ciągle jest wielu konsumentów, którzy nie są w pełni świadomi technicznych różnic pomiędzy różnymi typami technologii. ASA zauważyła również, że reklama w niedostateczny sposób prezentuje odniesienia do starego iPhone'a 2G. Regulatorowi nie podobało się także częste użycie słów "naprawdę szybko" przy prezentacji poszczególnych funkcji telefonu. Według ASA wprowadzało to w błąd widzów, którzy mogli odnieść wrażenie, że urządzenie rzeczywiście działa z szybkością pokazaną w spocie.
Nie zrozumiała i krzywdząca dla Apple to decyzja. Gdyby przyjąć w pełni argumentację ASA, to większość reklam telewizyjnych nie powinno być wyświetlanych w telewizji. Niejednokrotnie bowiem w egzaltowany sposób pokazywane i podkreślane są najważniejsze cechy produktów, które w rzeczywistości są dużo mniej spektakularne. Większość reklam jogurtów owocowych powinna być zakazana. Nigdy bowiem konsument nie znajdzie tak wielkich i licznych kawałków owoców jak pokazywane jest to w spotach telewizyjnych. Podobnie byłoby z reklamami przypraw, past do zębów, preparatów odchudzających, jak również samochodów, komputerów i usług finansowych.
A może ktoś z Was zgadza się z argumentacją ASA? Chętnie się posprzeczam?