Nie mam żadnych twardych dowodów na to, że Konfederaci działają na zlecenie rosyjskiego rządu. O tym, że są tam politycy, którzy mają nastawienie prorosyjskie i antyukraińskie, wszyscy wiemy. Janusz Korwin-Mikke, Grzegorz Braun wielokrotnie udowodniali to swymi działaniami, zresztą wcale się z tym nie kryjąc. Natomiast niekoniecznie jest tak, że tam wszyscy członkowie są prorosyjscy. To tak jak dzisiaj Mentzen zmienia swoją tak zwaną "piątkę Konfederacji". Już nie mówi jak w 2019 roku, że nie chcemy Żydów, Unii Europejskiej i LGBT, tylko że każdy będzie miał dwa samochody, dom, grill i wakacje za granicą. On tego nie robi, bo mu się poglądy zmieniły, tylko dlatego, że się dostosowuje do oczekiwań wyborców. To zwykły populizm, a nie skrajnie prawicowe poglądy inspirowane przez Rosję. Które poglądy – radykalnie antyukraińskie czy raczej większościowe, a więc dziś w Polsce proukraińskie – będą dominować wśród Konfederatów, okaże się po wyborach.