Faktycznie jest tak, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć skutków technologii. Kiedy w XIX wieku stworzone zostały samochody, miały nam pomóc szybciej się przemieszczać. Ale nikt nie przewiedział wówczas, jak wpłyną na wygląd miast, na zanieczyszczenie i hałas. I to w tak znacznym stopniu, że dziś dochodzimy do sytuacji, w której zaczynamy je wycofywać. Ograniczamy ich prędkość w miastach do 20-30 km na godzinę, a Biała Księga Transportu UE zakłada, że do 2050 roku samochody z konwencjonalnym napędem muszą być wycofane z centrów miast. To są konsekwencje, których nie byliśmy w stanie przewidzieć. Ale to jest naturalne zjawisko, bo zarówno technologie, jak i nasz świat generalnie są niezwykle skomplikowanymi systemami i każda zmiana wywołuje tzw. konsekwencje “poza celem”. Mówiąc inaczej, konsekwencja wprowadzenia danej technologii może pojawić się w miejscu, którego zupełnie się nie spodziewamy. Przykład: niedawno mojej 10-letniej córce opowiadałam, jak kiedyś było normą, że rodzina, koleżanki ze szkoły odwiedzały się w domach, wpadały bez zapowiedzenia. Dzisiaj to w zasadzie się nie zdarza, a gdy ktoś bez wcześniejszego uprzedzenia zapuka do drzwi, może zostać uznany za osobę niekulturalną. To właśnie efekt wprowadzenia telefonów komórkowych - spowodowały one zmianę społeczno-kulturową, której w ogóle się nie spodziewaliśmy.