W górach potrzeba fabryk śniegu. Sytuacja jest dramatyczna
Niektórzy z ekscytacją wyglądają pierwszego śniegu, inni już dostrzegli spadający biały puch, ale niech nas to nie zwiedzie – mamy poważny problem.

Obrazki z gór wyglądają jakby wszystko było po staremu. Jest listopad, zbliża się zima, szczyty już się zabieliły. Niebawem, przynajmniej według prognoz, biało będzie też na naszych ulicach. Gdzieniegdzie być może już pada. Lada moment zima znowu zaskoczy, a kto wie – niektórzy znowu zaczną się kłócić, że skoro śnieg jest, to żadnego globalnego ocieplenia nie ma, katastrofa klimatyczna to pic na wodę, przecież prawie udało się zrobić kulkę.
To tylko pozory normalności. W 2025 r. opadów było tak mało, że najwięcej śniegu w Tatrach napadało w… kwietniu. Nie w typowych zimowych miesiącach, kojarzonych z białym puchem i zimowymi sportami. Maksymalna warstwa śniegu na Kasprowym Wierchu w grudniu wynosiła 43 cm, w styczniu 86 cm, a w lutym jedynie 73 cm. Norma za okres 1991-2020 wynosi odpowiednio 56,1 cm, 92,7 cm i 130,5 cm. Z powodu zbyt małej ilości białego puchu wyciąg krzesełkowy w Dolinie Goryczkowej nie został uruchomiony ani razu, a trasa narciarska do Doliny Gąsienicowej funkcjonowała jedynie dzięki minimalnym warunkom śniegowym. Dobre warunki do jazdy na nartach powstały w kwietniu, długo po zimowym sezonie.
- Pokrywy śnieżnej w Tatrach jest ponad dwukrotnie mniej niż zwykle o tej porze roku. Stabilny, kilkumiesięczny śnieg stanowi rezerwuar wody, która stopniowo przenika do potoków i gruntów, obecnie jednak śniegu jest bardzo mało, a poziom wód w górskich potokach jest wyjątkowo niski, co może niepokoić – mówił w marcu PAP Paweł Parzuchowski, kierownik stacji IMGW w Zakopanem.
Trudno być optymistą, bo z problemem zmagamy się od lat.
W górach już wiedzą, że śnieg to rarytas. Dlatego stawiają fabryki, które będą go produkować
Jak informuje PAP na stacji narciarskiej Polana Szymoszkowa w Zakopanem powstanie tzw. "fabryka śniegu".
- Obecnie realizujemy cały nowy system naśnieżania z dużym zbiornikiem na wodę. Te prace są na finiszu. Potrzebujemy bardzo sprawnego systemu śnieżenia, bo przy obecnych warunkach zimowych jest to absolutnie niezbędne i wymaga dużych inwestycji – mówi w rozmowie z PAP Jan Walkosz-Jambor, prezes spółki zarządzającej ośrodkiem.
Fabryki śniegu to tak naprawdę specjalne kontenery produkujące śnieg bez względu na temperaturę. Pokrycie śniegiem całej trasy na Polanie Szymoszkowej wymaga trzech lub nawet czterech takich urządzeń, jak wylicza prezes. Najpierw stanie jedna maszyna – w tym sezonie.
- Patrząc w perspektywę przyszłych lat, tzw. fabryki śniegu, czyli systemy niezależne od temperatury, stają się koniecznością. Tylko one mogą w 100 procentach zabezpieczyć funkcjonowanie stacji narciarskiej – podsumował Walkosz-Jambor.
Bez fabryki śniegu o nartach zapomnij. Co za ponura i smutna rzeczywistość
We Francji wiele narciarskich ośrodków położonych na niższych wysokościach postanowiło zwinąć interes właśnie ze względu na brak śniegu. U nas jeszcze się walczy, jeszcze się próbuje. Trudno się dziwić, ludzie chcą jeździć na nartach i korzystać z uroków białego szaleństwa. A że śnieg spadać nie chce? Trzeba nieco przypudrować góry, poudawać, że wszystko jest po staremu. Da się jechać, da, więc to najważniejsze.
To już nasza rzeczywistość. Musimy w górach posiłkować się fabrykami śniegu. Pamiętajcie o tym, gdy w pierwsze śnieżne dni ktoś będzie wykłócał się, że globalnego ocieplenia nie ma, bo pada śnieg. Przez chwilę, zaraz stopnieje, ale przecież pada!
Na stokach przecież też będzie. Świeżutki. Prosto z fabryki.







































