Kiedy kobiety zaczęły znikać z informatyki?
Zaczęło się, jak prawie wszystko w informatyce, od Stanów Zjednoczonych. Tam już w latach 60. zaczęto z pracy kobiet systematycznie rezygnować. Skoro informatyka stawała się coraz bardziej pożądanym i dającym spore zarobki zawodem, to było do niej coraz więcej chętnych mężczyzn. Wtedy właśnie w Dolinie Krzemowej powstał test rekrutacyjny do zawodu informatyka oparty na cechach charakteru „idealnego programisty”. Jak się o tym po raz pierwszy dowiedziałam, to złapałam się za głowę. Bo przecież nikt nie szuka np. lekarza na podstawie idealnych cech charakteru. A tu w tej światłej, nowoczesnej Dolinie Krzemowej stworzono test przygotowany na podstawie analizy 1300 osób, z czego tylko 186 było kobietami. To od razu zaburzyło metodologię całości. W tym teście wyszło, że idealny programista to osoba aspołeczna, nie przepadająca za interakcjami z innymi ludźmi. Z miejsca zaczęto dyskryminować kobiety. Bo nawet jeśli rodzimy się mając cechy introwertyczne, to jesteśmy wychowywane tak, by być zawsze miłymi i pomocnymi. W życiu dorosłym jest nam więc znacznie trudniej przyznać się do introwertyzmu. Mimo to tego testu używano przez ponad 20 lat w, jak się szacuje, nawet dwóch trzecich firm z Doliny. To skutecznie rugowało kobiety z informatyki. A jakby tego było mało, gdy zaczęła się era PC-tów, komputery były reklamowane i sprzedawane jako narzędzia do zabawy i rozrywki dla chłopców. Jane Margolis przeprowadziła w 2002 r. badanie z udziałem kobiet, by dowiedzieć się, dlaczego uważają informatykę za męskie zajęcie. Wyniki pokazały, że gdy kobiety dorastały, komputer stał w pokoju ich braci, a one ciągle słyszały, by go nie dotykały, bo jeszcze coś zepsują.