REKLAMA

Tych funkcji nie miał wcześniej żaden zegarek Garmin. Biegacze będą zachwyceni

Jak biegać, żeby biegać lepiej i szybciej? Niektórzy odpowiedzą: więcej. Nowy Garmin Forerunner 970 odpowiedziałby natomiast - gdyby oczywiście umiał mówić - że należy biegać mądrzej.

garmin forerunner 970
REKLAMA

Przy okazji dodałby też pewnie z dumą, że to właśnie z nim najłatwiej będzie biegać mądrzej, lepiej i szybciej. Nie byłoby w tym zresztą ani odrobiny przesady, bo Garmin Forerunner 970 faktycznie wprowadził do świata biegaczy rozwiązania, których nie było wcześniej nigdzie - ani w serii Forerunner, ani w serii Fenix, ani w żadnym innym zegarku Garmin w historii.

I są to rozwiązania, które po raz kolejny przesuwają granicę tego, ile jest nam w stanie powiedzieć nasz zegarek na temat naszego biegania - i tego, jak możemy to robić lepiej.

REKLAMA

Nie pozwól, żeby spowalniały cię… własne nogi

A dokładniej to, co dzieje się z nogami przy kontakcie z podłożem. Z pozoru może się wydawać, że nie ma nic prostszego niż bieganie - ot, wybijamy się z jednej nogi, drugą lądujemy na podłożu i tak w kółko i na zmianę.

W praktyce dynamika biegu - już wcześniej monitorowana przez zegarki Garmin - jest bardzo złożonym zagadnieniem, mającym wyraźny wpływ na to, jak biegamy. Przykładowo może się okazać, że już po wylądowaniu stopą na asfalcie czy powierzchni bieżni sabotujemy nasze własne osiągi, po prostu… hamując bieg i musząc się na każdym kroku znacząco rozpędzać od nowa.

Fot.: Garmin

Czy da się to zmierzyć i wytrenować? Garmin Forerunner 970 pokazuje, że tak. To właśnie wraz nim zadebiutował nowy element pomiaru Dynamiki Biegu, nazwany - dość czytelnie - utratą prędkości ruchu w trakcie kontaktu nogi z podłożem. FR 970, połączony z czujnikiem tętna HRM 600 jest w stanie zmierzyć, jak bardzo zmienia się prędkość naszego biegu do przodu (w cm/s) pomiędzy momentem uderzenia stopą o podłoże a punktem największego zwolnienia czy nawet wyhamowania, gdzie nasza prędkość jest najniższa. I tak - możemy być przekonani, że biegamy jednostajnym tempem, ale w rzeczywistości zużywamy niepotrzebnie dużo energii na to, żeby odzyskać prędkość po kontakcie z asfaltem.

Jak można poprawić ten wynik? Między innymi - skupiając się na technice biegu, jego płynności, długości kroku oraz kadencji. Monitorowanie tego parametru pozwoli nam też sprawdzić, jak wyglądają nasze postępy z upływem czasu i kolejnymi treningami. Raczej nie ma wątpliwości, że nikt nie chce samemu spowalniać się podczas biegania, w końcu…

Wygrywa ten, kto zużyje mniej energii

Albo raczej ten, kto biega w sposób najbardziej ekonomiczny, jak najmniej energii marnując na rzeczy, które tylko go spowalniają.

Drugą nowością w świecie zegarków Garmin, którą wprowadził FR 970 jest parametr określany jako Ekonomia Biegu (wymaga podłączenia czujnika HRM 600). W dużym stopniu bazuje on na wspomnianej już utracie prędkości ruchu, ale bierze pod uwagę także cały szereg innych parametrów, dając zdecydowanie lepszy wgląd w to, jak pod względem wydajności wypada nasze bieganie. Uwzględniana jest więc dodatkowo nasza prędkość, tętno, długość kroku, czas kontaktu z podłożem i odchylenie pionowe (czyli niemal cała Dynamika Ruchu), i to nie tylko z pojedynczego biegu, a z dłuższego okresu (stąd wymaganych kilka biegów, żeby parametr się w ogóle pojawił).

Ostatecznie wskaźnik Ekonomii Biegu prezentowany jest nam w formie zbliżonej do… samochodowego spalania. Dowiadujemy się dzięki temu, ile mililitrów tlenu na kilogram ciała zużywamy podczas każdego kilometra i mniej więcej w jakiej grupie zaawansowania jesteśmy.

Można w tym miejscu zapytać, czy tak rozbudowany parametr z jednostką, o której pewnie wiele osób nawet nie słyszało, jest nam potrzebny. Jeśli chodzi o sam precyzyjny wynik liczbowy - możliwe, że nie. Z drugiej strony - dostajemy od razu informację, jak na tle innych prezentuje się nasza Ekonomia Biegu, a śledzenie jej długoterminowo może pozwolić nam skupić się na tych elementach treningu, które poprawią nasze osiągi - i te wyświetlane na zegarku Garmin, i te osiągane w rzeczywistym świecie.

Co można robić, żeby podnieść ten wynik? Jedną z opcji jest włączenie treningu siłowego do planu treningowego - i tutaj z pomocą przychodzą plany Garmin Coach. Drugą opcją jest zwiększenie kilometrażu, co… Forerunner 970 również pomoże nam zrobić - i to z głową.

O ile więcej biegać? Zapytaj zegarka.

O ile to oczywiście Forerunner 970, bo inny tego nie powie. Wprawdzie zegarki Garmin już wcześniej sugerowały chociażby czas odpoczynku i z chęcią podpowiedzą też trening na dany dzień albo automatycznie ułożą cały plan treningowy, ale nigdy do tej pory nie uwzględniały jednego - obciążenia biomechanicznego. Czyli tego, jak wpływają kolejne biegi na chociażby mięśnie i jak bardzo tydzień po tygodniu powinniśmy przesuwać granicę kilometrażu.

FR 970 wprowadza w tym zakresie aż dwie nowości. Pierwszą jest realne różnicowanie wpływu, jaki na nasze mięśnie czy stawy ma konkretny bieg. Inne będzie obciążenie biomechaniczne z lekkiego biegu, inne z marszobiegu, a jeszcze inne z mocnych interwałów czy wymagającego biegu z dużą liczbą podbiegów czy zbiegów.

Dobra wiadomość jest taka, że choć kalkulacje w tym przypadku są skomplikowane, uwzględniając wagę, prędkość, intensywność i dynamikę biegu, a do obliczeń wykorzystywana jest sieć neuronowa, to wynik dla użytkownika jest podawany w najprostszej możliwej formie. Czyli w formie „równoważnego kilometrażu”, gdzie może się okazać, że bardzo mocne 5 km obciążyło nas biomechanicznie jak „normalnie” pokonany dużo większy dystans. W skrócie i uproszczeniu: to jest ten moment, kiedy zegarek Garmin realnie będzie mógł nam zasugerować, że następnego dnia naprawdę będą nas boleć nogi, nawet jeśli czas regeneracji w wersji „kardio” nie będzie tego sugerował.

Na bazie tej funkcji FR 970 oferuje jeszcze jedną nowość - być może nawet ważniejszą długoterminowo. Na podstawie kalkulacji dotyczących naszego ostatniego obciążenia biomechanicznego - z uwzględnieniem tego, że z czasem jednak się regenerujemy - Garmin Forerunner 970 jest w stanie określić, ile kilometrów możemy bezpiecznie dla naszych mięśni czy stawów przebiec w najbliższym tygodniu. Rozwiązanie to określane jest jako Tolerancja Biegowa i na jednym ekranie możemy zobaczyć, ile kilometrów jest nam sugerowanych na danych tydzień (tym jest właśnie „Tolerancja”), ile już w tym tygodniu przebiegliśmy i jakie jest wynikające z tych biegów realne, krótkoterminowe obciążenie biomechaniczne.

garmin forerunner 970
Fot.: Garmin

W skrócie: FR 970 może sugerować, że w tym tygodniu możemy bez obaw przebiec 40 km, jednocześnie już teraz zrobiliśmy 30 km, ale że część z tego to były mocniejsze treningi, to nasze faktyczne obciążenie biomechaniczne już zaczyna zbliżać się do limitu tego, co możemy przyjąć. Oczywiście nikt nie zabroni nam i tak dorzucić do tego kolejnych kilometrów, ale mamy przynajmniej świadomość, że prawdopodobnie prosimy się o kontuzję albo przynajmniej przetrenowanie.

To wszystko musi do czegoś prowadzić.

Tym czymś najczęściej jest wyścig i to taki, który mamy zaplanowany z dużym wyprzedzeniem i wpisany do kalendarza. I tak, zegarki Garmin już dawno potrafiły podawać prognozowane czasy na określonych dystansach, ale FR 970 przenosi te kalkulacje na wyższy poziom.

Przede wszystkim możemy teraz dowiedzieć się, jaki czas prognozuje nam zegarek Garmin w konkretnym wyścigu, który mamy wprowadzony do kalendarza w Garmin Connect. Mało tego - oprócz prognozowanego wyniku, który osiągnęlibyśmy tu i teraz, dostajemy też informację o tym, jaki wynik możemy uzyskać w dniu wyścigu, jeśli nasz trening będzie realizowany tak, jak do tej pory. Trudno o lepszą motywację, żeby trzymać się naszego planu treningowego albo… żeby coś w nim zmienić, jeśli chcemy uzyskać jeszcze lepszy czas.

Na tym oczywiście nie koniec, bo Forerunner 970 to też masa innych nowości.

REKLAMA

Szafirowe szkło na ekranie, najjaśniejszy ekran w historii zegarków Garmin, czujnik tętna zupełnie nowej generacji, wbudowany głośnik i mikrofon, funkcja EKG, obsługa głosowa, pomiar temperatury skóry, spory zestaw nowych trybów sportowych i nowe Tryby Skupienia czy tryby zasilania - to wszystko to tylko część nowości, które udało się wprowadzić, mimo tego, że pozornie oznaczenie zmieniło się zaledwie o „5”.

Ach, i oczywiście nie zapominajmy o najważniejszym, czyli latarce. Dodatku, bez którego już nigdy nie kupię zegarka, bo choć początkowo byłem nastawiony sceptycznie, to ostatecznie… korzystam z niej codziennie. I gwarantuję, że wy też będziecie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-06T15:39:21+02:00
Aktualizacja: 2025-08-06T11:31:25+02:00
Aktualizacja: 2025-08-06T08:14:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-06T06:12:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-06T06:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T20:48:53+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T20:05:31+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T19:18:22+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T18:55:27+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T18:37:56+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T16:37:30+02:00
Aktualizacja: 2025-08-05T15:15:24+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Advertisement