Recenzja RoboCop: Rogue City - Unfinished Business. Widzę oceny polskiej gry i się gotuję
Świeżo po przejściu RoboCop: Rogue City - Unfinished Business przeglądam wystawione oceny i coś się we mnie gotuje. Uważam, że media – zwłaszcza zachodnie – zrobiły Polakom z krakowskiego studia Teyon spore świństwo.

Ile to jest, 7 na 10? Na tyle mało, że świetna gra może natychmiast trafić w niebyt. Spaczona skala ocen w branży gier sprawia, że na produkcje 7/10 mało kto zwraca już uwagę. Nie masz przynajmniej ósemki, nie masz mojego czasu – można by podsumować stan faktyczny, w którym wszystko poniżej 8/10 jest strącane w otchłań zapomnienia, Game Passa i sezonowych wyprzedaży.
Media wystawiły polskiej grze RoboCop: Rogue City - Unfinished Business średnio 7/10 i uważam to za sporą niesprawiedliwość
W agregatorze ocen Metacritic rodzimy RoboCop otrzymał notę 71 na 100. W moim odczuciu to ocena niesprawiedliwa. Rozjeżdżająca się z tym, ile czystej frajdy daje Rogue City - Unfinished Business. Moją emocję zdają się odzwierciedlać sami gracze, którzy na ten moment wystawili RoboCopowi notę 7.7. Czyli, uśredniając, słabowite 8/10, pod którym znacznie prędzej się podpiszę.
Czytając część profesjonalnych recenzji – zwłaszcza zachodnich – odnoszę wrażenie, że ja i pozostali krytycy graliśmy w dwie odmienne produkcje. Oni wskazują na monotonię, ja zachwycam się zmiennością Unfinished Business. Oni piszą o przeciętnej grafice, mnie łapią za serce cyberpunkowe wnętrza wielkiej wieży mieszkalnej. Im średnio podoba się model walki, ja nie mogę przestać serwować satysfakcjonujących headshotów.
Oczywiście każdy ma prawo do oceny. To nie tak, że zachodnie media się nie znają. Albo że za mało było posmarowane. Żadna ocena nie jest sprawiedliwa, ale też każda jest zasłużona, o ile zostaje dobrze uargumentowana. Z tego powodu chciałbym wam napisać, co urzekło mnie w polskim RoboCopie i co sprawia, że jestem absolutnie zachwycony przygodą od krakowskiego studia Teyon.
RoboCop: Rogue City - Unfinished Business zaczyna się od zemsty. Pod przykrywką prawa i sprawiedliwości.


Twórcy zaczynają od trzęsienia ziemi, serwując masakrę na dobrze znanym posterunku policji w Detroit, stanowiącym bazę wypadową w poprzedniej odsłonie. To właśnie do tamtego posterunku gracz regularnie wracał, rozwijał tam RoboCopa oraz rozmawiał z funkcjonariuszami i wykonywał misje poboczne.
RoboCop – nieobecny na posterunku podczas masakry – rusza tropem oprawców. Chce wymierzyć sprawiedliwość czy dokonać zemsty? To moralny wątek powracający wielokrotnie, idący w parze z przewodnim tematem RoboCopa – człowiek czy maszyna? Każdy przeciwnik posłany do piachu może być interpretowany jako obrona konieczna, ale Alex Murphy wydaje się aż nazbyt skłonny do pociągania za spust.
Ta skłonność prowadzi nas do nowej mega-lokacji, jaką jest wieża OmniTower. Gigantyczny projekt nieruchomościowy powstał, by mieścić setki i tysiące mieszkańców Detroit. Jak zapewne przypuszczacie, wszystko poszło nie tak. Wieża została przejęta przez najemników, z czego ich herszt ma na pieńku z Alexem Murphym, a ich konflikt sięga czasów sprzed zamiany głównego bohatera w RoboCopa.
RoboCop: Rogue City - Unfinished Business to modelowy przykład tego, jak robić samodzielnie rozszerzenie. Tu nie ma nudy.


Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak zmienna i odświeżająca jest rozgrywka w Unfinished Business. Na papierze samodzielne rozszerzenie nie może brzmieć nudniej oraz bardziej sztampowo: wejdź do wieży, dostań się na najwyższe piętro, zabij bossa. Krakusy z Teyona stanęli jednak na rzęsach, aby wieżowiec OmniTower był arcyciekawym miejscem, które zapamiętam na dłużej.
Każde piętro tej wieży to jak osobny ekosystem, niczym w chińskich wieżowcach z Shenzen. Od slumsów i wielkich spalarni śmieci, przez sekretne laboratoria oraz arsenały, kończąc na luksusowych apartamentach, OmniTower oferuje bardzo zróżnicowane poziomy. Aż mi się przypomniały odwiedziny w katowickiej superjednostce.
W samodzielnym dodatku zmienia się nie tylko tło i wystrój korytarzy, ale również styl rozgrywki. Gdy strzelaniny z najemnikami powszednieją, twórcy serwują otwartą strefę z postaciami niezależnymi oraz misjami pobocznymi. Potem znowu walka. Następnie rozmowy i zlecenia. W Teyon sprawiają, że przesyt się nie pojawia. Jest zmiennie, świeżo i zaskakująco.
Zaskakujący bywają też przeciwnicy. Przyznaję, gdy pierwszy raz zobaczyłem yakuzę biegnącą w moim kierunku z katanami, nie wiedziałem, jak się zachować. Co za przyjemna odmiana, po nieustannej walce dystansowej. Uzbrojeni w broń białą przeciwnicy pozwalają docenić system starć bezpośrednich, możliwość rozmasowywania wrogów o ściany i rzucania nimi. Do tego w Unfinished Business debiutują przyjemnie wybuchające drony, od latających po pełzające.
Kapitalnym zabiegiem są retrospekcje, w których sterujemy w pełni białkowym Alexem, sprzed zamiany w RoboCopa.


Bez obaw: rozgrywki jako blaszak jest znacznie, znacznie więcej. Epizody z przeszłości stanowią jednak ciekawy przerywnik, na wielu poziomach. Począwszy od tego artystycznego, bo sekwencje z Murphym mają miejsce za dnia i na świeżym powietrzu, co silnie kontrastuje z kolejnymi poziomami wieżowca OmniTower. Inny jest też interfejs użytkownika czy barwa głosu głównego bohatera.
W sekwencjach z Alexem twórcy mocno modyfikują rozgrywkę. Stróż prawa ma znacznie mniej wytrzymałości, brakuje mu też nadludzkiej siły. Potrafi natomiast kucać, skakać oraz korzystać z przyrządów celowniczych w broniach palnych. Samo to sprawia, że feeling rozgrywki jest odczuwalnie inny. Gorszy, niż masakrowanie najemników jako blaszak uzbrojony po zęby, ale nie na tyle, bym chciał szybko wracać do OmniTower.
Teyon ma dużego plusa za narracyjne skoki. Czuć, że krakowskie studio rozwija się, a doświadczenie zdobyte na Terminatorze oraz pierwszym RoboCopie nie poszło w las. Uważam od jakiegoś czasu, że Teyon należy do TOP6 najlepszych polskich studiów, a Unfinished Business tylko mnie w tym przekonaniu utwierdza. Z tytułu na tytuł mamy odczuwalny progres i nie mogę się doczekać, co ekipa z Krakowa zaserwuje w przyszłości.
Najważniejsze w RoboCop: Rogue City - Unfinished Business jest jednak to, że każde pociągnięcie za spust daje frajdę.


Twórcy kontynuują tradycję poprzedniej odsłony, serwując nam lokacje o sporym poziomie zniszczenia, przez co strzelaniny bywają niezwykle efektowne. Tynk sypie się ze ścian, beton odpryskuje, sprzęty biurowe fruwają w powietrzu, beczki tradycyjnie wybuchają, a wrogie głowy eksplodują. Jest filmowo, a filtr kasety VHS nadaje rozgrywce charakterystycznego klimatu. Aż się człowiekowi przypominają późne lata 90 i Mega Hit na Polsacie.
System walki robi tę grę na dwóch poziomach: rozgrywki oraz klimatu. Od interfejsu namierzania RoboCopa, po zachowania przeciwników, wszystko budzi skojarzenia ze świetnym, brutalnym filmem Paula Verhoevena. Wliczając w to moc samego RoboCopa. Rzuca bandziorami na wielkie odległości, podnosi ogromne kontenery, a jego kultowy pistolet Auto 9 ma takiego kopa, że gracz nie widzi sensu w podnoszeniu strzelb oraz karabinów szturmowych porzuconych przez wrogów. Jest jednak taka możliwość.
Piękno gry RoboCop: Rogue City - Unfinished Business drzemie w jej prostocie i filmowości. Odpalasz ją na godzinkę, siejesz postrach wśród bandytów, toczysz efektowne walki i rzucasz one-linerami godnymi lat 80. To świetna gra dla relaksu po ciężkim dniu pracy. Do wyładowania stresu. Nie jest przesadnie skomplikowana, nie wymaga wielkiego skupienia, ale jednocześnie pozytywnie zaskakuje nowościami.
Największe zalety:
- Rewelacyjny klimat kultowego filmu z 1987 r.
- One-linery RoboCopa. Cudny głos Petera Wellera
- Efektowne, brutalne, intensywne strzelaniny
- Zaskakująco niezła walka w zwarciu
- Dodatkowe misje i skarby. Jest co robić
- Świetna cena! Zaledwie 129 zł na Steam
- Ciekawe odświeżenie rozgrywki jako Alex Murphy
- Rozszerzenie palety przeciwników. Yakuza!
- Przyjemna dla oka oprawa, klimatyczne lokacje
- Skuteczna walka z monotonią na różne sposoby
Największe wady:
- Techniczne niedoróbki z obszaru animacji i kolizji
- Pozorność podejmowanych wyborów
- Brak nowych mocy/technologii samego RoboCopa
- Polskie tłumaczenie is not doskonałe
Ocena recenzenta: 8/10
RoboCop: Rogue City - Unfinished Business to bardzo dobra strzelanina w starym stylu. Polacy z Teyon są coraz lepsi.