My mamy mObywatela, a co ma reszta UE? Sprawdzamy digitalizację dokumentów w Europie
mObywatel działa w Polsce od lat, a w innych państwach Unii Europejskiej cyfrowa tożsamość dopiero raczkuje - każdy kraj idzie własną drogą i w różnym tempie. Polska aplikacja zdecydowanie wyprzedza Niemców i Rumunów. Mogłaby za to wziąć kilka lekcji od Chorwatów i Francuzów.

W teorii wszyscy zmierzają do wspólnego celu - w praktyce robią to na zupełnie różne sposoby.
Gdybyś jeszcze 10 czy 15 lat temu powiedział komuś "nie będziesz musiał brać ze sobą portfela, bo wszystko będzie w twoim telefonie", reakcja byłaby prawdopodobnie gdzieś pomiędzy zaskoczeniem, a patrzeniem z politowaniem. Kolejne kilka lat do tyłu i reakcja zamieniłaby się "czegoś takiego to pewnie moje wnuki nie dożyją". Jednak mamy rok 2025 i na wybory mogę udać się z mDowodem w aplikacji mObywatel. Odebrać polecony na poczcie? Też wystarczy telefon. Podpisać nową umowę na internet? Pracownica biura obsługi klienta aż się uśmiechnęła, gdy podałam jej plastik zamiast mObywatela.
Aplikacja ministerstwa cyfryzacji jest obecnie głęboko zakorzeniona w naszej rzeczywistości - tak bardzo, że w każde wakacje trzeba przypominać, że mDowód obowiązuje tylko na terenie Polski i by wjechać lub wylecieć do innego kraju akceptującego dowód osobisty jako dokument podróży należy pokazać plastik, a nie smartfon.
Jednak gdy wychylimy głowę poza nasze polskie podwórko to okaże się, że mObywatel to wyjątek w skali europejskiej. Mowa nie tylko o możliwościach, ale i tym, jak cały naród przyjął aplikację na swoich telefonach.
Za naszą zachodnią granicą znajdziemy AusweisApp. Możliwości dalekie od mObywatela
Podróż po europejskich rozwiązaniach digitalizacji dokumentów i komunikacji z urzędami rozpoczęłam od kraju, który rozpala wyobraźnię Kowalskich niczym odplamiacz przywieziony przez szwagra w 1994 r. Chodzi o Niemcy. Za naszą zachodnią granicą wciąż widać pozostałości nieufności do wszelkiego rodzaju cyfrowych rozwiązań. Choć sytuacja z roku na rok się polepsza i nie możemy mówić już o społeczeństwie niezbyt przyjaźnie patrzącym na przelewy i karty debetowe, to niemiecka myśl cyfryzacyjna w komunikacji obywatela z państwem może pochwalić się właściwie jedynie AusweisApp.

Główną rolą aplikacji AusweisApp jest możliwość zdalnej komunikacji z niemieckimi urzędami i innymi organami administracji. Aplikacja nie posiada modułu podobnego do naszego mDowodu, a zamiast tego używa danych odczytanych z czipu RFID obecnego w dowodach osobistych do autoryzacji obywatela i umożliwienia mu dostępu do systemów różnych instytucji. Mowa tu choćby o urzędzie skarbowym, urzędzie pracy czy sądach.
Choć do działania AusweisApp używa wszystkich danych dowodu osobistego, to aplikacja nie stanowi ważnego dokumentu tożsamości. Zamiast tego AusweisApp można postrzegać w ramach usługi, która znacząco redukuje czas stania w kolejkach po dokumenty, czy po prostu pozwala uzyskiwać je zdalnie, np. gdy obywatel Niemiec przebywa poza granicami kraju.
Aplikacja AusweisApp to narzędzie używane głównie przez młode pokolenie Niemców, bardziej skłonnych do korzystania z innowacji. Przeciętna osoba w średnim wieku z miasteczka w Dolnej Saksonii nadal spędzi swoje w kolejce po dokument, który mogłaby otrzymać zdalnie. Tak przynajmniej mówi mi jeden z moich znajomych, mieszkający we Frankfurcie 29-letni Tobias, który przyznaje, że brakuje rozwiązania podobnego do naszego mObywatela.
- Byłoby jednak super fajnie, z tego co mi powiedziałaś, twój system [mObywatel] brzmi super wygodnie
ROeID również nie jest spełnieniem marzeń o cyfryzacji dokumentów
Niemcy można porównać do Rumunii, gdzie także nie ma dokumentów w formie elektronicznej. Zamiast tego Rumuni mają do dyspozycji niespełna dwuletnią aplikację mobilną ROeID, dzięki której mogą zdalnie załatwiać część spraw, omijając kolejki w urzędach.
Po pobraniu ROeID użytkownik musi przejść całkiem złożony proces weryfikacji, na który składają się: zrobienie zdjęcia dowodu osobistego, wykonanie selfie, poruszanie przed aparatem telefonu głową i dowodem osobistym, a na końcu nagranie próbki głosu. Po przejściu weryfikacji Rumuni mogą korzystać z aplikacji do uzyskiwania informacji w różnych urzędach i jednostkach administracyjnych, jednak ich dostępność różni się w zależności od regionu czy miasta.
Uniwersalnie wszyscy mieszkańcy kraju mogą znaleźć w ROeID moduły do komunikacji z Rumuńskim Urzędem Regulacji Energetyki, moduły płatności Ghiesul - platformy internetowej służącej do dokonywania płatności za różne usługi publiczne, w tym podatków, grzywien i mandatów, czy opłat za winiety, a także informacje dotyczące ubezpieczenia zdrowotnego.

Ze względu na niezbyt dużą adaptację ROeID przez organy administracji państwowej ROeID pozostaje opcją, z której korzystają głównie młodzi z większych miast. Tak przynajmniej wynika z opisu znajomego mi 27-letniego Mariusa, który ROeID użył jedynie dwa razy i podczas rozmowy ze mną musiał kilka razy zerknąć na strony rządowe, bo sam nie pamiętał, co tak właściwie ROeID mu umożliwia.
Pod wieżą Eiffla idea dowodu osobistego w telefonie jest bardziej znana
Trochę inaczej sprawa ma się we Francji, gdzie rząd przygotował dla swoich obywateli cyfrowy system identyfikacji FranceConnect pozwalający na logowanie do ponad 1400 systemów rządowych i zdalne załatwianie spraw urzędowych związanych z m.in. podatkami, ubezpieczeniem zdrowotnym, wypłacaniem emerytur czy rejestracją pojazdu. By założyć konto we FranceConnect należy uprzednio zarejestrować internetowe konto w jednej z kilku innych rządowych usług poświadczających tożsamość obywatela - są nimi m.in. Ameli.fr - odpowiednik naszego NFZ, czy La Poste - odpowiednik naszej Poczty Polskiej.
FranceConnect - podobnie jak AusweisApp - jest usługą do kontaktowania się z urzędami. Aby umożliwić Francuzom jeszcze większą możliwość działania na odległość, rząd w Paryżu przygotował aplikację FranceConnect+, która umożliwia dostęp do usług przetwarzających dane o wysokim stopniu poufności, takie jak dane medyczne, dane niezbędne do otwarcia konta bankowego, czy zdalne podpisywanie listów w komunikacji z jednostkami administracji rządowej. Moduł FranceConnect+ wymaga od użytkownika weryfikacji dwuetapowej, a obecnie tylko dwie jednostki mogą wydać potwierdzenie autoryzacji obywatela (czyli po prostu aktywować FranceConnect+): La Poste oraz France Identite.
Ta druga to aplikacja w funkcjach bliska naszemu mObywatelowi, bowiem przechowuje w formie cyfrowej dane z francuskiego dowodu osobistego. Zidigitalizowany carte nationale d’identité pozwala Francuzom na m.in. użycie smartfona podczas legitymowania przez służby mundurowe, odbierania paczek, dostęp do części rządowych usług, czy właśnie dostęp do FranceConnect+.

Autoryzacja użytkownika we France Identite odbywa się przez moduł NFC, który odczytuje dane obywatela zakodowane w dowodzie, a następnie w formie cyfrowej przechowuje je na smartfonie. Do logowania w aplikacji wystarczy PIN lub zabezpieczenie biometryczne - podobnie jak w przypadku naszego mObywatela. France Identite dąży do bycia cyfrowym portfelem i już teraz w aplikacji można dodać prawo jazdy, którym można legitymować się w razie kontroli drogowej.
"A rakiję kupowaliśmy z użyciem Certili"
Systemu bardzo bliskiemu polskiemu mObywatelowi możemy doszukiwać się także w Chorwacji. Chorwaci posiadają własną aplikację Certilia, która umożliwia obywatelom stworzenie własnego cyfrowego dokumentu tożsamości MobileID oraz podpisywanie dokumentów certyfikowanym podpisem elektronicznym. Jednak w przeciwieństwie do mObywatela, podczas legitymowania się Certilią (np. podczas wizyty w urzędzie lub podczas kontroli biletowej w pociągu) aplikacja generuje kod QR, który następnie jest skanowany przez pracownika, dzięki czemu nie musi ręcznie przepisywać danych obywatela - wszystkie potrzebne informacje natychmiast wyświetlają się na urządzeniu osoby skanującej kod.
Certilia jest jednak bardziej ceniona przez Chorwatów za wszechstronny wachlarz opcji. Aplikacja umożliwia bowiem m.in. zdalną rejestrację narodzin dziecka, złożenie wniosku o wydanie paszportu lub prawa jazdy, czy umówienie wizyty u lekarza. Certilia może także stanowić ważny dokument podczas zawierania umów o świadczenie usług (m.in. najmu mieszkania czy usług telekomunikacyjnych), o ile obie strony wyrażą na to zgodę.

Chorwaci stale rozwijają Certilię o nowe funkcje, z których jedną z nowszych jest możliwość zgłoszenia wyjazdu za granicę czy dostęp do elektronicznej karty zdrowia dziecka. Mimo licznych możliwości załatwiania spraw bez konieczności udawania się do urzędu, czy nawet drukowania dokumentów, Certilia nie cieszy się taką popularnością jak nasz mObywatel. Spoglądając na statystyki w sklepie Google Play, aplikacja ma ponad 100 tys. pobrań. Nawet gdyby założyć. że App Store ma drugie tyle, to nadal daje nam to wynik ok. 5 proc. społeczeństwa z aktywną Certilią.
W Polsce gdzie żyje 37,5 mln osób, a ponad 97 proc. z nich ma smartfony, Ministerstwo Cyfryzacji w listopadzie ubiegłego roku poinformowało o 9 milionach pobrań mObywatela, co w efekcie daje wynik instalacji na co czwartym smartfonie w Polsce.
Belgowie mają świetną aplikację, której prawdopodobnie nie chcielibyśmy kopiować
Wszystkie dotychczas opisane rozwiązania - AusweisApp, ROeID, France Identite oraz Certilia, jak i nasz mObywatel - to rozwiązania scentralizowane, tworzone przez rządy lub ich spółki zależne. Całkiem inaczej sprawa ma się w Belgii, gdzie aplikacja itsme zainstalowana na 80 proc. urządzeń należących do dorosłych Belgów jest tworem prywatnym.
Aplikacja mobilna itsme powstała w 2017 roku z inicjatywy konsorcjum Belgian Mobile ID, którego członkami byli Belfius, BNP, Paribas Fortis, KBC, ING, Orange, Proximus and Telenet. Aplikacja jest silnie zespojona z belgijskim systemem bankowym i posiadanie jej konieczne jest do zdalnego logowania do banku, stron i usług rządowych, podpisania dokumentów czy zawarcia umowy na świadczenie usług (np. telekomunikacyjnych), umowy najmu (np. samochodu) lub umowy kupna i sprzedaży - od prozaicznych rzeczy pokroju biletu na mecz, a kończąc na całkiem poważnych zakupach nieruchomości. Posiadanie itsme jest konieczne także, gdy zdalnie Belgowie chcą opłacać swoje podatki lub spłacać raty kredytu. O logowanie do itsme Belgowie są proszeni także przy próbie przesłania dużych ilości pieniędzy.

Tworzenie konta w itsme jest proste i wymaga jedynie posiadania konta bankowego oraz dowodu osobistego z czipem eID lub karty przypisanej do tego konta bankowego. Dowód lub kartę należy włożyć do specjalnego czytnika lub przyłożyć do smartfona z NFC, który odczyta dane osoby i przypisze je do konta.
Itsme powstała jako prywatna inicjatywa konsorcjum, co pozwoliło oferować ją jako produkt komercyjny dla firm. Choć aplikacja jest darmowa, to firmy i instyturcje, które chcą powiązać swoje systemy transakcyjne z nią muszą uiścić opłatę, zależną od liczby osób korzystających z systemu. Sam rząd w Brukseli płaci itsme za to, że obywatele mogą użyć aplikacji do logowania do systemów podatkowych, systemów samorządów czy podpisywać dokumenty przez internet.
Pomimo tak rozległego zasięgu i możliwości, akceptacji przez społeczeństwo oraz posiadania przez rządową spółkę holdingową SFPIM jednej piątej udziałów w konsorcjum, itsme nie stanowi ważnego dokumentu tożsamości - jest jedynie kluczowym element systemu weryfikacji tożsamości i podpisywania dokumentów. Jest także usługą prywatną, która ma monopol na rynku belgijskim - nie ma obowiązku akceptować nowych partnerów chcących skorzystać z jej systemu weryfikacji tożsamości.
Jeśli Itsme rozwinie się jeszcze bardziej, a ceny jego usług wzrosną, grozi to pewnego rodzaju uzależnieniem od dostawcy. Wtedy rząd może stać się ofiarą systemu, w który wkroczył
mObywatel to chodzący nie-ideał, ale mimo wszystko przykład
Polska aplikacja - choć miejscami siermiężna graficznie i podatna na drobne błędy - od lat umożliwia to, o czym w innych krajach dopiero się dyskutuje, czyli pełnoprawne legitymowanie się telefonem. W porównaniu do niemieckiej AusweisApp, która wymaga fizycznego dowodu i nie działa jako samodzielny dokument mObywatel wygląda niczym rozwiązanie z innej epoki. Również dlatego, że zawiera szereg dokumentów takich jak prawo jazdy czy legitymacja szkolna, ale też potrzebnych informacji, jak na przykład o liczbie punktów karnych czy mandatów. Lista usług dostępnych w mObywatelu jest długa i ciągle się rozszerza. Możemy w nim zastrzec PESEL, sprawdzić okręg wyborczy, zgłosić incydent informatyczny, podejrzeć receptę czy historię pojazdu.
Warto też spojrzeć na Chorwację i ich Certilię, która przy kontroli generuje kod QR skanowany przez drugą stronę, to rozwiązanie nie tylko wygodne, ale i bardziej prywatne, zwłaszcza wobec używania przez nas mObywatela podczas wyborów. Z kolei belgijskie itsme pokazuje, że całkiem dobrze może działać współpraca państwa z sektorem prywatnym. To model, który w Polsce póki co traktowany jest z podejrzliwością.
mObywatel błyszczy tam, gdzie inne kraje dopiero zapalają światło, czyli w skali adaptacji społecznej. Mało który europejski kraj może się pochwalić się instalacją na ponad 20 proc., rozpoznawalnością i fakt, że „mam to na mObywatelu” stało się już społecznym standardem. Wbrew stereotypowi zacofanej cyfrowo Polski, dziś to właśnie my pokazujemy Europie, jak wygląda współczesna, cyfrowa tożsamość w praktyce.
A jak rysuje się przyszłość? mObywatel będzie miał młodszego, lecz potężnieszego brata
Przyszłość dokumentów cyfrowych w Unii Europejskiej rysuje się jako hybrydowe połączenie lokalnych rozwiązań z paneuropejską tożsamością cyfrową. Choć Polska może pochwalić się jednym z najbardziej rozwiniętych systemów cyfrowej identyfikacji, to na horyzoncie pojawia się unijna inicjatywa, która nie tyle zastąpi nasze dotychczasowe rozwiązania, co je uzupełni – EU Digital Identity Wallet (EUDI Wallet).
EU Digital Identity Wallet nie będzie konkurencją dla mObywatela, fizycznego dowodu osobistego czy innych krajowych aplikacji. Ma działać jako swoisty (aczkolwiek nie do końca) paszport cyfrowy - portfel, który zepnie najważniejsze informacje o obywatelu w ramach wspólnego europejskiego standardu. Obywatele będą mogli z niego korzystać przy podpisywaniu dokumentów w innych krajach członkowskich czy zakładaniu konta bankowego za granicą, bez konieczności posiadania fizycznych dokumentów czy każdorazowego potwierdzania swojej tożsamości w inny sposób.
Podstawą działania portfela będzie pełna kontrola użytkownika nad danymi. To obywatel zdecyduje, jakie informacje, komu i kiedy udostępni. Dane będą przechowywane lokalnie na urządzeniu i zabezpieczone wieloetapowym uwierzytelnieniem m.in. za pomocą biometrii i kodu PIN. Jak wyjasnia Piotr Mieczkowski z fundacji Digital Poland kontrola nad danymi będzie objawiać się także poprzez możliwość decydowania o parametrach udostępnianich w aplikacji. Idąc do sklepu i kupując alkohol, zamiast pokazywania wieku możemy ustawić wyświetlanie parametru "Uprawniony do zakupu alkoholu". To podejście wpisuje się w ideę self-sovereign identity, w której użytkownik jest właścicielem swoich cyfrowych tożsamości.
EUDI może nauczyć się wiele od mObywatela
W odróżnieniu od mObywatela czy France Identité, EUDI Wallet nie będzie zależny od jednego państwa członkowskiego. Powstaje we współpracy rządów, firm technologicznych i instytucji naukowych w ramach EUDI Wallet Consortium. To zapewnia jego interoperacyjność i wysokie standardy bezpieczeństwa. Konsorcjum testuje rozwiązania w pilotażach w różnych krajach, by dostosować portfel do realnych potrzeb użytkowników i warunków prawnych.
Jak mówi prezes fundacji Digital Poland Piotr Mieczkowski, pierwszy kierownik projektu mObywatel i doradcą Anny Streżyńskiej, byłej Ministry Cyfryzacji, doświadczenia Polski w zakresie wdrażania mObywatela mogą stanowić przykład dla pozostałych krajów Unii Europiejskiej przy wdrażaniu EUDI. Rozwiązania technologiczne zastosowane w mObywatelu nie będą mogły zostać przeniesione do EUDI, natomiast Polska będzie mogła służyć Brukseli wiedzą z zakresu wdrażania czy promocji wśród obywateli.
Byliśmy pionierem [implementacji cyfrowych dokumentów] i nikt przed nami w Europie tego nie zrobił w formie aplikacji. Były rozwiązania z zakresie mobilnej tożsamości i podpisów, jak chociażby rozwiązanie Estońskie, ale nie w formie aplikacji. W tym zakresie Polska była liderem. [...] Możemy być punktem odniesienia, chociażby w zakresie wdrożenia i odbioru rozwiązania przez społeczeństwo, prób jego hackowania. EUDI jednak to inna architektura. Nie można użyć rozwiązania - bebechów - mObywatel w EUDI. To zupełnie inna architektura, przede wszystkim działa w formie zdecentralizowanej. mObywatel jest scentralizowany dlatego tak mało jest integracji z nim w biznesie, takich jak na przykład zakładanie abonamentu telekomunikacyjnego z mObywatel zdalnie. Dlatego były przeciążenia podczas wyborów
Ważnym aspektem EUDI Wallet będzie również możliwość składania prawnie wiążącego podpisu elektronicznego. Oznacza to, że umowy, wnioski czy zgody podpisane w aplikacji będą miały moc prawną równą podpisowi odręcznemu - niezależnie od kraju, w którym zostaną użyte.
Nie oznacza to jednak końca krajowych systemów, wręcz przeciwnie. mObywatel, France Identite, Certilia czy ROeID nadal będą funkcjonować jako główne aplikacje w kontaktach z krajową administracją. EUDI Wallet stanie się natomiast wspólną europejską nakładką, dzięki której możliwa będzie wygodna, bezpieczna i prawnie uznawana cyfrowa egzystencja na całym kontynencie.
Jednocześnie Europejska Tożsamość Cyfrowa stoi przed tym samym wyzwaniem co mObywatel, AusweisApp, ROeID, France Identite czy Certilia - zainteresowaniem użytkowników i zaufaniem do cyfrowego rozwiązania. Jak wynika z danych eurostatu, w 2023 roku jedynie 6 proc. europejczyków skorzystało z eID - identyfikatora elektronicznego (którego reprezentantem w Polsce jest Profil Zaufany) do załatwiania spraw urzędowych, a 16 proc. do załatwiania spraw prywatnych (np. podpisania umowy z operatorem telekomunikacyjnym). Dlatego jakkolwiek dobry nie będzie EUDI, Piotr Mieczkowski wróży mu powolną instalację na smartfonach.
[...] 80 proc. to ambitna sprawa. Stawiam prędzej na 30 proc. z racji tego że rozwiązanie wejdzie na koniec 2026 roku i w trzy lata wątpię aby popularyzacja sięgnęła 80 proc. Pomóc [EUDI] może migracja już istniejących dokumentów, nowe korzyści dla biznesu czy nałożenie wymogów, takich jak autoryzacja EUDI przed wejściem na strony z treściami dla dorosłych