W topniejących lodowcach są nie tylko skarby. Czai się w nich niebezpieczeństwo
Zmiany klimatyczne odciskają swoje piętno w zastraszającym tempie. Podczas gdy globalne ocieplenie zwiastuje katastrofalne konsekwencje dla planety, naukowcy zyskali nietypową możliwość odkrywania przeszłości w sposób, który jeszcze dekadę temu był niemal niemożliwy.

Archeologia glacjalna — bo tak nazwano ten kierunek badań — wykorzystuje topniejące lodowce jako wehikuł czasu, odsłaniający artefakty, które przetrwały w nienaruszonym stanie nawet kilka tysięcy lat.
Obecnie około 10 proc. powierzchni Ziemi pokrywa lód, a jego zdolność do konserwacji organicznych i nieorganicznych obiektów jest nieoceniona. Lodowiec to naturalna kapsuła czasu — zamrożone w nim przedmioty nie ulegają rozkładowi, co sprawia, że są idealnym świadectwem przeszłości. Norwegia, Syberia, Alaska — to tylko niektóre z miejsc, gdzie topniejące lodowce i pola lodowe ujawniają tajemnice minionych epok.
Jedną z najciekawszych rzeczy w archeologii lodowców jest to, że większość obiektów zawartych w lodzie jest organiczna i należą do niegdyś żywych istot, takich jak pióra ptaków, skórzane buty, peleryny z trawy i strzały wykonane z drewna. A więc te obiekty są naprawdę ulotne. Rozpadają się z czasem, jeśli są wystawione na działanie powietrza, światła słonecznego i wiatru, szczególnie w trudnych warunkach górskich. A więc lód i śnieg utrzymywały je w zawieszonym stanie animacji przez setki, a czasem tysiące lat - mówi Lisa Baril, autorka książki "The Age of Melt", w rozmowie z CBC.
Tajemnice uwięzione w lodzie
Archeologia lodowcowa odbywa się w zupełnie innym środowisku niż tradycyjna archeologia. Obszary badań, położone na wysokościach 1800-3000 metrów nad poziomem morza, to surowe, skaliste zbocza.
Większość artefaktów znajduje się w pobliżu krawędzi cofającego się lodu, ale czasami, gdy topnienie jest szczególnie intensywne, można je również odzyskać z powierzchni lodu. Prace terenowe w tych odległych regionach wysokogórskich często przypominają wyprawy, z obozami bazowymi na dłuższe pobyty.

Najlepsze warunki konserwacji występują w nieruchomym lodzie, szczególnie w łatach lodu – mniejszych bryłach lodu przymarzniętych do podłoża. Łaty lodu mogą zachować artefakty w materiałach organicznych, takich jak drewno, skóra i tekstylia, przez tysiące lat.
Od Ötziego po prehistoryczne narty
Najbardziej znaleziskiem, które do dziś fascynuje naukowców, jest Ötzi — człowiek lodu odkryty w 1991 r. w Alpach włoskich. Jego ciało, datowane na IV tysiąclecie p.n.e., było tak dobrze zachowane, że umożliwiło dogłębną analizę trybu życia ludzi prehistorycznych.
To jednak dopiero początek. We wrześniu 2023 r. norweski archeolog Lars Holger Pilø i jego zespół odkryli w Jotunheimen liczącą 3000 lat strzałę z kwarcytowym grotem i trzema piórami. To niezwykłe, ponieważ tak delikatne elementy zazwyczaj ulegają rozpadowi — w tym przypadku lód zachował je w niemal idealnym stanie.

Nie mniej fascynujące są inne znaleziska: prehistoryczne narty sprzed 1 300 lat, odnalezione w 2014 r. w Norwegii. Co więcej, w 2021 r. odkryto ich drugi egzemplarz, co czyni je najlepiej zachowanymi prehistorycznymi nartami na świecie.
Na tropie skarbów
Odkrycia te ujawniają, że aktywność człowieka w wysokich górach była większa, niż wcześniej sądzono, nawet zimą. W Skandynawii i Ameryce Północnej myśliwi polowali na renifery, które latem szukały schronienia na lodzie, aby uniknąć nękających owadów.
Myśliwi pozostawiali strzały, rzutki do oszczepów i inne narzędzia myśliwskie, a także szeroką gamę przedmiotów codziennego użytku, takich jak ubrania, narzędzia, pasza, a czasem nawet zwierzęta juczne i sanie.
Oprócz artefaktów, łaty lodu zawierają zapisy środowiskowe, w tym starożytne DNA, pył wulkaniczny, pyłki i wskaźniki klimatyczne. Te delikatne materiały są o wiele bardziej podatne na uszkodzenia niż kości lub artefakty; są tracone na zawsze, gdy lód wokół nich się topi. Aby sprostać temu wyzwaniu, glacjolodzy zaczęli zbierać rdzenie lodowe z lodu górskiego.
Mamut Yuka i pingwiny sprzed tysięcy lat
W 2010 r. Syberia odsłoniła światu Yukę — niemal kompletne ciało mamuta, który żył około 30 000 lat temu. Jego ciało było tak dobrze zachowane, że naukowcy zdołali pobrać zamrożoną krew, co otworzyło drzwi do dalszych badań nad potencjalnym klonowaniem gatunku.

Z kolei w 2016 r. Steven Emslie, badając topniejący śnieg na Antarktydzie, natrafił na niemal nienaruszone szczątki pingwinów Adeli sprzed 800 lat. Inne, bardziej zdekomponowane szczątki, pochodziły sprzed 5 000 lat, co sugeruje, że ptaki te migrowały w poszukiwaniu nowych terenów.
Czy topnienie wiecznej zmarzliny może być przyczyną kolejnej pandemii?
Jak sama nazwa wskazuje, wieczna zmarzlina to stale zamarznięta ziemia. Pokrywa jedną czwartą półkuli północnej. Rosnące globalne temperatury powodują topnienie wiecznej zmarzliny, co budzi obawy, że 1,5 biliona ton węgla uwięzionego w zamarzniętej ziemi zostanie uwolnione do atmosfery. Ale teraz pojawia się również nowy problem – uwolnienie zarazków.
Badania opublikowane w październiku 2022 r. w czasopiśmie Proceedings Of The Royal Society ujawniły, że ryzyko przeniesienia wirusów na nowych żywicieli było wyższe na obszarach, na których występowały duże ilości wody roztopowej z lodowców.
W 2021 r. naukowcy z Ohio State University w USA odkryli 15 000-letni materiał genetyczny z 28 nowych wirusów pobranych z próbek lodu z płaskowyżu tybetańskiego w Chinach. A w 2014 r., w warunkach laboratoryjnych, naukowcy z National Centre for Scientific Research we Francji ożywili wirusa pobranego z syberyjskiej wiecznej zmarzliny, czyniąc go ponownie zakaźnym po 30 000 lat zamknięcia w zamarzniętej ziemi.
W miarę ocieplania się klimatu topnienie wiecznej zmarzliny zwiększa ryzyko uwolnienia śmiercionośnych wirusów. Niektórzy naukowcy obawiają się, że może to spowodować kolejną pandemię. Starożytne wirusy i bakterie mogą wejść w kontakt z nowymi żywicielami, którzy nie wcześniej istnieli.
Więcej przeczytasz na Spider's Web:
Wyścig z czasem — co jeszcze skrywa lód?
Chociaż lodowce dostarczają naukowcom bezcennych odkryć, czas nie jest po ich stronie. Szacuje się, że do końca tego stulecia nawet 90 proc. lodowców w Norwegii może stopnieć, a wraz z nimi przepadną artefakty, których nikt nigdy nie odnajdzie.

Aby temu zapobiec, badacze wykorzystują nowoczesne technologie, takie jak obrazowanie satelitarne i modele 3D, aby namierzać potencjalne lokalizacje skarbów ukrytych w lodzie. Ale to walka z czasem — każdy rok oznacza kolejne odkrycia, ale też nieodwracalne straty. Lars Pilø wciąż ma nadzieję, że zanim lód zniknie na dobre, archeolodzy natrafią na kolejną lodową mumię, która rzuci nowe światło na przeszłość.
Rosnące globalne temperatury powodują, że lodowce i obszary lodowe cofają się w przyspieszonym tempie. Nawet jeśli emisje gazów cieplarnianych ustaną dziś, powolna reakcja lodu górskiego na ocieplenie oznacza, że znaczna utrata lodu w przyszłości jest nieunikniona. Na przykład w Norwegii przewiduje się, że do końca stulecia zniknie od 60 do 80 proc. lodu górskiego, nawet jeśli emisje gazów cieplarnianych zostaną teraz całkowicie zatrzymane.