Polskie memy zamieniły się w anime. Internauci oszaleli na punkcie nowej funkcji
Internet oszalał na punkcie "ghiblifikacji". Nowa funkcja ChatGPT pozwala tworzyć obrazy w stylu kultowego japońskiego studia anime, co zaowocowało falą kreatywnych przeróbek, w tym ikonicznych polskich scen i memów.

Pamiętacie jeszcze te początki AI? Proste chatboty, które ledwo składały zdania, albo generatory obrazów tworzące co najwyżej abstrakcyjne plamy? A teraz? Wystarczy kilka słów, a ChatGPT potrafi napisać sensowny (a czasem i błyskotliwy) tekst na niemal każdy temat, a narzędzia takie jak DALL-E, Midjourney czy Imagen wyczarowują grafiki, które często trudno odróżnić od zdjęć czy dzieł ludzkich artystów.
Jednak ta sama ewolucja budzi też pewien niepokój. Kiedy widzimy, jak AI tworzy fotorealistyczne obrazy nieistniejących ludzi czy komponuje muzykę, zaczynamy się zastanawiać: gdzie leży granica między narzędziem a twórcą? Teraz możecie zacząć się zastanawiać naprawdę, bo zobaczycie jednego z „najbardziej utalentowanych” (tj. z talentem do upadania) polskich sportowców w ikonicznym stylu pewnego studia animacji.
ChatGPT i obrazy w stylu Studia Ghibli
Niedawno firma OpenAI zaprezentowała nową wersję swojego generatora obrazów, zintegrowanego z modelem GPT-4o.
Chociaż narzędzie reklamowano jako zdolne do tworzenia precyzyjnych i fotorealistycznych grafik, użytkownicy szybko odkryli jego nieoczekiwaną, lecz imponującą umiejętność: potrafi ono z dużą wiernością naśladować unikalny styl wizualny słynnego japońskiego Studia Ghibli. Ta funkcja, choć prawdopodobnie nie była głównym celem twórców, stała się natychmiastowym hitem.
Odkrycie to błyskawicznie przerodziło się w wiralowy trend w mediach społecznościowych. Użytkownicy posiadający płatne subskrypcje ChatGPT (Plus, Pro, Team) zaczęli masowo publikować na platformach takich jak X czy Instagram własne zdjęcia lub pomysły przekształcone w estetykę znaną z filmów Ghibli.
Jak zrobić zdjęcie w stylu Ghibli?
Aby samodzielnie stworzyć obrazek w stylu anime Ghibli przy użyciu ChatGPT, wystarczy skorzystać z... ChatGPT. W chatbocie należy wybrać najnowszy dostępny model (taki jak GPT-4o lub aktualna wersja premium), a następnie przesłać zdjęcie, które chcemy przerobić.
Ostatnim krokiem jest wpisanie prostej komendy tekstowej, na przykład: "Make this ghibli anime style" (lub po polsku: "Przerób to na styl anime Ghibli"). Obecnie działa to jedynie w płatnych wersjach!
Zjawisko zyskało na rozgłosie, gdy sam dyrektor generalny OpenAI, Sam Altman, dołączył do zabawy, zmieniając swoje zdjęcie profilowe na X na wersję w stylu Ghibli i komentując całą sytuację z autoironią.
A co na to Studio Ghibli?
Nowo zdobyta popularność narzędzia AI do naśladowania stylu Ghibli stoi jednak w wyraźnym kontraście do wcześniejszych, bardzo krytycznych opinii współzałożyciela studia, legendarnego Hayao Miyazakiego. Już w 2016 r. Miyazaki określił animację generowaną przez AI jako „całkowicie obrzydliwą” i „obrazę dla samego życia”, kategorycznie odrzucając możliwość wykorzystania tej technologii w swojej pracy.
Warto zaznaczyć, że obecnie, jak podaje serwis Variety, przedstawiciele Studia Ghibli odmówili komentarza w sprawie najnowszego trendu związanego z AI OpenAI.
Przynajmniej memy są fajne. Prawda?
Fakt: w trakcie pisania tego tekstu, media społecznościowe pękają w szwach od grafik, które przenoszą charakterystyczny, bajkowy i nieco nostalgiczny styl japońskiej animacji na zupełnie nowe grunty. Skala tego zjawiska jest ogromna – niemal każdy zakątek sieci zdaje się mieć swojego przedstawiciela „zghiblifikowanego” świata.
No i jak można było się spodziewać, polski internet nie pozostał dłużny, jeśli chodzi o przerabianie wszystkiego na styl Ghibli za pomocą ChatGPT. Szybko okazało się, że ta urocza, bajkowa estetyka zaskakująco dobrze pasuje też do... naszych swojskich, polskich klimatów.
Świetnym przykładem jest popularna nitka Jakuba Biela na X (dawnym Twitterze), który „zghiblifikował” całą serię ikonicznych polskich scen i postaci.
Dzięki temu możemy teraz podziwiać w wersji Ghibli zarówno momenty z historii (jak Lecha Wałęsę czy ogłoszenie stanu wojennego), klasyki polskiego kina („Grucha” z Chłopaki nie płaczą), jak i absolutne perełki współczesnej popkultury i internetu – od „ostrego cienia mgły”, przez memiczne „bede grał w gre”, śpiącego Janusza Korwin-Mikkego, aż po słynne oczekiwanie Marcina Najmana na Krzysztofa Stanowskiego.
Parafrazując jednego z użytkowników X (wcześniej Twittera), to najlepsze, co w tym roku spotkało AI.
Przeczytaj więcej o AI: