REKLAMA

Myśleli, że odkryli planetoidę pędzącą ku Ziemi. Popełnili kompromitującą pomyłkę

Astronomia pełna jest niespodzianek, ale to, co wydarzyło się na początku stycznia 2025 r., przejdzie do historii jako jedna z najbardziej kuriozalnych pomyłek w historii obserwacji kosmosu.

Myśleli, że odkryli planetoidę pędzącą ku Ziemi. Popełnili kompromitującą pomyłkę
REKLAMA

Na początku roku turecki astronom-amator wypatrzył na nocnym niebie nowy obiekt, który naukowcy z Minor Planet Center (MPC) szybko oznaczyli jako potencjalnie niebezpieczną nową planetoidę.

REKLAMA

Minor Planet Center to organizacja działająca pod auspicjami Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Jest odpowiedzialna za zbieranie danych obserwacyjnych małych ciał w Układzie Słonecznym w tym planetoid i komet.

Kosmiczny wędrowiec otrzymał oficjalne oznaczenie 2018 CN41, a jego trajektoria wskazywała, że przeleci bardzo blisko Ziemi – zaledwie 240 000 km od naszej planety, bliżej niż orbita Księżyca. W skali kosmicznej oznaczało to, że planetoida minie Ziemię dosłownie o włos.

Takie obiekty są szczególnie interesujące dla naukowców, ponieważ stanowią potencjalne zagrożenie dla naszej planety. Warto je więc obserwować i monitorować jak przemierzają kosmiczną pustkę, sprawdzając, czy ich tor lotu nie przetnie się czasem z trajektorią Ziemi.

Bliskie spotkanie trzeciego stopnia

Ale radość z odkrycia nie trwała długo. Kilkanaście godzin później Minor Planet Center niespodziewanie ogłosiło, że obiekt zostaje usunięty z rejestrów planetoid. Powód? 2018 CN41 wcale nie było nowo odkrytą kosmiczną skałą . W rzeczywistości był to… samochód.

Dokładniej rzecz biorąc, był to Tesla Roadster Elona Muska, który był zamontowany na górnym stopniu rakiety Falcon Heavy i wystrzelony w kosmos 6 lutego 2018 r. Samochód, który był własnością Muska i był przez niego prowadzony, był ładunkiem testowym podczas pierwszego lotu rakiety Falcon Heavy.

 class="wp-image-5197241"
Starman i Tesla Elona Muska na orbicie Ziemi.

Był to też pierwszy seryjnie produkowany samochód, który został wystrzelony w kosmos. Za kierownicą pojazdu siedział ubrany w skafander astronauty manekin o imieniu Starman. Nagranie i zdjęcia z tego wydarzenia przeszły do historii lotów w kosmos i szybko zyskały status kultowych.

W schowku na rękawiczki znajduje się egzemplarz powieści Douglasa Adamsa „Autostopem przez Galaktykę”. Na desce rozdzielczej zamontowano miniaturę Hot Wheels Roadster z miniaturą Starmana.

Więcej o Elonie Musku przeczytasz na Spider's Web:

Kosmiczny żart Elona Muska

Następne bliskie zbliżenie Tesli z Ziemią nastąpi w 2047 r. kiedy to samochód przeleci w odległości 5 mln km, czyli około 13 razy większej niż odległość między Ziemią a Księżycem. Symulacje wykazały, że w ciągu najbliższych 3 mln lat prawdopodobieństwo zderzenia Roadstera z Ziemią wynosi około 6 proc., a z Wenus około 2,5 proc. 

Musk twierdził, że samochód może dryfować w przestrzeni przez miliard lat. Jednak według chemika Williama Carrolla promieniowanie słoneczne, promieniowanie kosmiczne i uderzenia mikrometeorytów z czasem spowodują degradację strukturalną samochodu.

Promieniowanie ostatecznie zniszczy każdy materiał. Opony, farba, plastik i skóra mogły przetrwać tylko około roku, podczas gdy części z włókna węglowego wytrzymają znacznie dłużej. Z czasem z samochodu pozostanie tylko aluminiowa rama i szkło, pod warunkiem że nie zostaną zniszczone przez meteoryty.

REKLAMA

Według obliczeń Tesla Roadster będzie krążyć po swojej orbicie jeszcze przez miliony lat, o ile nie zostanie zniszczona w wyniku kolizji z innym obiektem. Szanse na to, że pewnego dnia powróci na Ziemię, są minimalne, ale teoretycznie możliwe. Istnieje większe prawdopodobieństwo, że samochód zderzy się z Marsem lub jedną ze skał w pasie planetoid.

Elon Musk i jego Tesla Roadster to przykład połączenia innowacji, ambicji i odrobiny szaleństwa. Historia z "planetoidą" 2018 CN41, która okazała się Teslą, jest doskonałym przykładem tego, jak fascynujący i nieprzewidywalny jest kosmos.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA