REKLAMA

Elon Musk przyłapany na gorącym uczynku? Dalej robi z siebie błazna

Na dzisiejszej lekcji z autoprezentacji i wystąpień publicznych, na przykładzie Elona Muska nauczymy się jak nie reagować na zasłużoną krytykę oraz jak poprawnie interpretować wiadomości prywatne, zanim zbłaźnimy się ich publikacją.

Elon Musk przyłapany na gorącym uczynku? Dalej robi z siebie błazna
REKLAMA

W ubiegłym roku Elon Musk objawił się jako zapalony gracz Diablo IV. Aby utrzymać mit miliardera, któremu wciąż nieobce są przyziemne hobby, najbogatszy człowiek świata tydzień temu przeprowadził transmisję na żywo z rozgrywki Path of Exile 2. Powiedzieć, że stream poszedł źle to jak nic nie powiedzieć.

Choć miliarder jeszcze przed rozpoczęciem transmisji chwalił się niezwykle bogatym kontem i postacią, w której rozwój zainwestowano grube dziesiątki godzin, to gdy przyszło co do czego Musk nieporadnie klikał w interfejs, nie radząc sobie z grą i sprawiając wrażenie, jak gdyby grał w PoE po raz pierwszy. Po nitce do głębka internautom udało się znaleźć dowody potwierdzające, że miliarder wydał całkiem sporą kwotę pieniędzy na opłacenie gracza pochodzenia azjatyckiego, który po prostu grał za niego. A postać, którą grał Musk niespodziewanie umarła tydzień po feralnej transmisji.

REKLAMA

Cała sytuacja odbiła się szerokim echem, nie tylko w społeczności graczy. Bo trudno określić miliardera słowem innym niż pozer. Jednak Elon Musk nie daje za wygraną i pomimo słusznej krytyki zaciekle walczy z każdym kto wytyka mu błąd. Obecnie na jego celowniku znajduje się amerykański YouTuber Zack Hoyt, znany lepiej pod pseudonimem Amongold.

Elon Musk w obronie własnego imienia upublicznia zapisy wiadomości prywatnych. Żeby jeszcze coś wniosły do sprawy

Kilka dni temu Asmongold opublikował całkiem długi filmik, w którym pochylił się nad całą sytuacją i choć zaznaczył, że nie uważa Muska za "złą osobę", to cała drama to "krindż" i miliarder już nigdy nie odbuduje swojej reputacji jako dobrego, zaangażowanego gracza.

Po tej publikacji Elon Musk z jakiegoś bliżej nieokreślonego dowodu napisał komentarz pod wpisem innego YouTubera Screamheart, w którym nazwał Asmongolda "niezależnym indywidualistą, który w rzeczywistości musi poprosić szefa o pozwolenie, zanim będzie mógł cokolwiek zrobić".

Co znaczą te enigmatyczne słowa? Tego dowiadujemy się z następnej odpowiedzi, gdzie Musk zamieścił zrzut ekranu z wiadomości prywatnych wymienionych pomiędzy nim a Asmongoldem. Ze zrzutu ekranu wynika, że YouTuber zatrudnia dwie osoby, które pomagają mu w zarządzaniu kanałem na YouTube. Jednak Elon Musk zinterpretował wiadomość jako "dwóch edytorów, którzy zarządzają działalnością Asmona w internecie".

Według przekazu różnych mediów i użytkowników serwisu X Elon Musk odebrał Asmongoldowi "niebieski znaczek". Jednak w chwili publikacji artykułu profil na X należący YouTubera wciąż go posiadał.

Kiedy na Elona Muska zaczęła się wylewać fala krytyki - i to nie tylko na jego własnym serwisie - ten kontynuował ataki na twórcę, zarzucając mu, że "jest dobry jedynie w komentowaniu".

Wyciek moich wiadomości prywatnych to jedno, ale to jest absolutnie nie na miejscu

- skomentował Zack "Asmongold" Hoyt.

Zażarta walka pomiędzy Muskiem a Hoytem o obronę swojego boostowanego imienia, póki co, ustała. Zamiast tego miliarder oddał się publikacji wpisów na temat polityki i nieudanego startu rakiety Starship.

Może zaintersować cię także:

REKLAMA

Zdjęcie główne: Elon Musk - Frederic Legrand - COMEO / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA