Ban od Bidena na eksport chipów AI do Polski? Tak naprawdę chodzi o coś innego
W ostatnim tygodniu sprawowania urzędu prezydent Joe Biden zarządził nowe zasady eksportu technologii związanej z AI poza granice Stanów Zjednoczonych. Polska nie znalazła się na liście najbliższych sojuszników, a Ameryka dość odważnie pozycjonuje się jako zarządcę światowej ekonomii. To dość groźne i ma niewiele precedensów.
Stany Zjednoczone wprowadzają ścisłe regulacje znacząco ograniczające firmom informatycznym możliwość sprzedaży i licencjonowania technologii związanych ze sztuczną inteligencją. Nowe prawo skupia się przede wszystkim na strategicznym zasobie Stanów Zjednoczonych, jakim są układy scalone wykorzystywane do szkolenia i wdrażania AI. W myśl nowej polityki amerykańskie firmy od układów scalonych nie mogą bez ścisłego nadzoru sprzedawać procesorów do większości krajów świata.
Administracja Joe’a Bidena podzieliła świat na trzy grupy. W pierwszej znajdują się Stany Zjednoczone i kraje uznane przez rzeczoną administrację za najbliższych sojuszników - między innymi Japonia, kraje zachodniej Europy czy Korea Południowa. Eksport czipów i technologii do tych krajów pozostanie nielimitowany. W drugiej grupie znajdują się kraje uznawane przez oponentów, takie jak Rosja czy Chiny - eksport najnowszych technologii AI i najnowszych czipów do tych krajów będzie zabroniony czy raczej stanowczo ograniczony. Jest jeszcze trzecia grupa, do której należy Polska.
Czytaj też:
To najliczniejsza z grup, którą można określić jako reszta świata. Do krajów z tej grupy amerykańskie firmy będą mogły eksportować maksymalnie 50 tys. graficznych jednostek obliczeniowych na kraj. Owe kraje będą mogły ubiegać się o zwiększenie limitu na zasadzie indywidualnych negocjacji. Dlaczego Polska, Meksyk, Portugalia czy Izrael nie mogą kupić większej liczby układów scalonych? Według oficjalnie udzielanych wyjaśnień chodzi o uniemożliwienie krajom z drugiej grupy pozyskiwania tych układów w sposób niebezpośredni. Trudno jednak nie zauważyć że ustępujący prezydent Stanów Zjednoczonych podzielił świat wedle interesów Stanów Zjednoczonych i zdecydował które kraje będą się rozwijać szybciej gospodarczo - a których postęp będzie regulowany.
Stany Zjednoczone nieraz już nakładały sankcje na międzynarodową konkurencję. Nigdy jednak na taką skalę
Przeszłe sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone na chińskie firmy technologiczne, takie jak Huawei, znacząco wpłynęły na globalną branżę IT oraz gospodarkę światową. Te restrykcje nie tylko zmieniły dynamikę współpracy między krajami, ale także wpłynęły na łańcuchy dostaw, innowacje technologiczne i konkurencyjność na rynku. Pierwszym zauważalnym efektem sankcji było zakłócenie globalnych łańcuchów dostaw. Huawei, jako jeden z liderów w produkcji sprzętu telekomunikacyjnego, polegał na amerykańskich komponentach i oprogramowaniu. Ograniczenie dostępu do tych technologii zmusiło firmę do poszukiwania alternatywnych rozwiązań, co wpłynęło na opóźnienia w produkcji i dostawach.
Sankcje przyspieszyły także trend dążenia Chin do samowystarczalności technologicznej. Rząd chiński zainwestował znaczne środki w rozwój własnych technologii półprzewodnikowych i oprogramowania, aby uniezależnić się od dostawców ze Stanów Zjednoczonych. To z kolei zwiększyło konkurencję na rynkach międzynarodowych i może prowadzić do powstania dwóch odrębnych ekosystemów technologicznych. Branża IT w innych krajach również musiała dostosować się do nowej rzeczywistości. Firmy z Europy i Azji znalazły się pod presją, by opowiedzieć się po jednej ze stron konfliktu handlowego. Wybór ten niesie ze sobą ryzyko utraty dostępu do ważnych rynków lub technologii, co skomplikowało strategiczne decyzje biznesowe.
Wpływ na wdrażanie technologii 5G był szczególnie znaczący. Huawei był kluczowym dostawcą infrastruktury 5G dla wielu krajów ze względu na konkurencyjne ceny i zaawansowane technologie. Sankcje spowodowały opóźnienia w implementacji sieci 5G w niektórych regionach, co wpłynęło na tempo innowacji i rozwój usług opartych na tej technologii. Na poziomie globalnym nastąpiło napięcie w relacjach handlowych i politycznych. Sankcje stały się częścią szerszej rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami o dominację technologiczną i gospodarczą. To zjawisko wpłynęło na stabilność międzynarodowych rynków finansowych i wywołało niepewność wśród inwestorów.
Konsumenci na całym świecie również odczuli konsekwencje poprzez ograniczony wybór produktów i wyższe ceny. Ograniczenie konkurencji prowadzi do mniejszej innowacyjności i wyższych kosztów dla użytkowników końcowych, co negatywnie wpływa na ogólny postęp technologiczny. W dłuższej perspektywie sankcje mogą prowadzić do podziału globalnej przestrzeni technologicznej na odrębne strefy wpływów. Taki rozłam mógłby utrudnić międzynarodową współpracę, standaryzację i rozwój technologii, które wymagają globalnego konsensusu i współdziałania.
Huawei to jednak tylko przykład - akurat wdzięczny do przywoływania, bo marka ta swego czasu była w naszym kraju bardzo popularna. Ale jest tego znacznie więcej. Stany Zjednoczone nałożyły szereg sankcji na chińskie firmy technologiczne i informatyczne, które miały na celu ograniczenie ich zdolności do zakupu technologii i komponentów z USA oraz ograniczenie współpracy z amerykańskimi firmami. Oto niektóre z najważniejszych:
- Lista Entitetów (Entity List): Wprowadzona przez Departament Handlu USA lista obejmuje firmy, które muszą uzyskać specjalne zezwolenie rządu, aby zakupić technologie z USA. Do tej listy zostały wpisane firmy takie jak Huawei, Zhipu AI i Sophgo.
- Lista Firm Wojskowych Chin (Chinese Military Companies): Departament Obrony USA dodaje do tej listy firmy, które są uznawane za związane z chińskim wojskiem. Wprowadzenie do tej listy oznacza, że firmy te nie mogą być objęte zamówieniami związanych z obronnością przez Departament Obrony USA. Na liście znajdują się m.in. Tencent, SenseTime i CATL.
- Ograniczenia w zakresie technologii półprzewodnikowych: Firmy takie jak Huawei i ZTE już wcześniej zostały ograniczone w zakupie technologii półprzewodnikowych z USA, co wpłynęło na ich zdolność do produkcji sprzętu telekomunikacyjnego.
- Sankcje finansowe: Firmy takie jak Huawei i ZTE zostały objęte sankcjami finansowymi, które ograniczają ich dostęp do amerykańskich rynków finansowych i inwestycji.
- Ograniczenia w zakresie współpracy międzynarodowej: Firmy te zostały również ograniczone w zakresie współpracy z amerykańskimi firmami i instytucjami, co wpłynęło na ich zdolność do prowadzenia międzynarodowych projektów i inwestycji.
Nie żyjemy jednak w utopijnym świecie i naiwnością jest wierzyć w otwartość globalnego rynku. Stany Zjednoczone nie są tu jedynym agresorem w ujęciu gospodarczym, można wręcz w pewnym sensie intepretować działania Ameryki jako defensywne. Jeśli już, to Chiny stosują znacznie agresywniejszą taktykę. Mając na uwadze interes Stanów Zjednoczonych, sankcje na Rosję czy Chiny są zrozumiałe. Ale na resztę świata, czyli 120 krajów? Tabloidy śmiało mogą komentować najnowsze wydarzenia nagłówkami New World Order!!!. Tym razem całkiem pasują.
Jeśli to Chiny, a nie Stany Zjednoczone, będą decydować o przyszłości sztucznej inteligencji na planecie, to myślę, że stawka jest po prostu zbyt wysoka
Powyższy nagłówek to cytat. Autorem tych słów jest doradca ds. bezpieczeństwa w Białym Domu Jake Sullivan. Sekretarz handlu Gina Raimondo dodała, że to krytycznie ważne, by utrzymać wiodącą pozycję Stanów Zjednoczonych w branży AI i na rynku układów scalonych do AI. Błyskawicznie ewoluująca AI to klucz do poszerzania twórczości, szybciej osiąganych przełomów naukowych, autonomicznego transportu i wielu innych zagadnień związanych z ekonomią i wojskowością. Słusznie, zgrabnie ujęte. Jeśli ktokolwiek jeszcze wątpi w znaczenie technologii AI czy jej wywrotową naturę, decyzje podejmowane właśnie na najwyższych szczeblach władzy powinny rozwiać przynajmniej część wątpliwości.
Ned Finkle, wiceprezes ds. zewnętrznych w firmie Nvidia, powiedział w oświadczeniu, że administracja Trumpa pomogła stworzyć podstawy rozwoju AI i że proponowane ramy zaszkodziłyby innowacyjności bez osiągnięcia deklarowanych celów bezpieczeństwa narodowego. - Choć te zasady są ukryte pod płaszczykiem działań „anty-chińskich”, nie zrobią nic, aby poprawić bezpieczeństwo USA. Nowe zasady będą kontrolować technologię na całym świecie, w tym technologię, która jest już szeroko dostępna w popularnych komputerach do gier i sprzęcie konsumenckim - jak twierdzi. Nvidia to zdecydowany lider na rynku układów scalonych do AI.
Na ten Nowy Porządek nie mamy odpowiedzi. Stany Zjednoczone to władcy AI. Europa ma tu jeszcze mniej do gadania niż Chiny
Kraje uznane za najbliższych sojuszników Stanów Zjednoczonych, takie jak Japonia, kraje zachodniej Europy czy Korea Południowa, będą miały nieograniczony dostęp do najnowszych technologii AI i układów scalonych. To może przyczynić się do dalszego wzrostu ich przewagi technologicznej nad resztą świata. Firmy z tych krajów będą mogły kontynuować rozwój zaawansowanych systemów AI, co może prowadzić do zwiększenia ich konkurencyjności na globalnym rynku.
Z drugiej strony, kraje uznawane za oponentów takie jak Rosja i Chiny, będą miały znacznie ograniczony dostęp do najnowszych technologii AI i układów scalonych, czemu tu akurat trudno się dziwić. To może spowolnić ich rozwój technologiczny i wpłynąć na ich zdolność do konkurowania na globalnym rynku IT. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do zwiększenia napięć geopolitycznych, ponieważ te kraje mogą dążyć do opracowania własnych technologii, aby uniezależnić się od dostaw z Zachodu.
Polska, jako część trzeciej grupy krajów, będzie miała ograniczony dostęp do amerykańskich technologii AI i układów scalonych. Limit 50 tys. graficznych jednostek obliczeniowych na kraj może wpłynąć na tempo rozwoju polskiego sektora IT. Firmy z Polski będą musiały negocjować indywidualne zwiększenie limitu, co może być czasochłonne i skomplikowane. W rezultacie polskie firmy mogą być zmuszone do poszukiwania alternatywnych dostawców technologii, co może wpłynąć na ich konkurencyjność na rynku międzynarodowym.
Decyzja Stanów Zjednoczonych może również wpłynąć na globalną gospodarkę. Ograniczenia w eksporcie technologii AI mogą prowadzić do wzrostu cen układów scalonych i innych komponentów niezbędnych do rozwoju zaawansowanych systemów AI. To z kolei może wpłynąć na koszty produkcji i ceny końcowe produktów technologicznych, co może mieć negatywny wpływ na konsumentów na całym świecie.
W kontekście napiętej sytuacji geopolitycznej decyzja Stanów Zjednoczonych może prowadzić do dalszej polaryzacji światowej sceny politycznej. Kraje uznawane za oponentów mogą zacieśniać współpracę w celu opracowania własnych technologii, co może prowadzić do powstania nowych bloków technologicznych. To z kolei może wpłynąć na globalne łańcuchy dostaw i zmienić dynamikę handlu międzynarodowego. Niezły prezent na odchodne.