REKLAMA

Google sięgnął po nagrania z kamerek samochodowych. Mówi, że to dla twojego dobra

Myślałeś, że wideorejestrator zapewnia ci prywatność? Nic bardziej mylnego. Google pobiera nagrania z kamerek samochodowych, aby ulepszać Mapy Google.

Google sięgnął po nagrania z kamerek samochodowych. Mówi, że to dla twojego dobra
REKLAMA

Wideorejestratory samochodowe stały się w ostatnich latach niemal obowiązkowym wyposażeniem wielu pojazdów. Nagrywanie podróży oraz przewinień innych uczestników ruchu drogowego stało się wręcz modne. Kierowcy doceniają fakt, że w razie wypadku lub kolizji nagranie z kamerki może stanowić niezbity dowód i pomóc w ustaleniu winnego. To poczucie bezpieczeństwa i ochrony na drodze z pewnością przyczyniło się do lawinowego wzrostu popularności wideorejestratorów.

REKLAMA

I bardzo dobrze! Koszt urządzenia, nawet tego z wyższej półki, zwraca się w momencie, gdy nagranie z niego pomoże nam uniknąć niesłusznych oskarżeń, wykazać niewinność, lub udowodnić swoją wersję wydarzeń. W sytuacji spornej z innym kierowcą, pieszym, a nawet w kontaktach z firmami ubezpieczeniowymi, materiał z kamerki może okazać się na wagę złota.

A co, jeśli powiem ci, że wideorejestratory przydadzą się również zewnętrznym firmom? Nie, nie do tworzenia czarnej listy kierowców, którzy nigdy nie powinni wsiąść za kierownicę. Chociaż to by się przydało. A do lepszego mapowania dróg. Skoro gigant wśród gigantów to zaczyna robić, to musi coś znaczyć.

Google wykorzystuje nagrania z wideorejestratorów do Map

Google Maps stale ulepsza swoje usługi, korzystając z różnorodnych źródeł danych. Oprócz danych bezpośrednio od użytkowników, Google wykorzystuje teraz nagrania z kamer samochodowych, aby aktualizować dane o drogach, w tym o ograniczeniach prędkości. Czyli, w skrócie, wideorejestrator przyda się Google'owi.

W jaki sposób Google Maps pozyskuje te dane? Firma dodała nową stronę pomocy technicznej, na której wyjaśnia, że "licencjonuje obrazy w postaci krótkich, niemych klipów wideo z kamer samochodowych" od zaufanych firm zewnętrznych.

Wiemy, że gigant obecnie współpracuje z co najmniej dwoma partnerami: Geopost Vision i Nextbase. Ten pierwszy to firma stojąca za DPD, a drugi produkuje i sprzedaje wideorejestratory. Google podkreśla, że dane są pobierane wyłącznie za zgodą kierowców i nie są nigdzie publikowane.

Google zapewnia, że dba o prywatność użytkowników. Nagrania z kamer są przetwarzane przez sztuczną inteligencję w celu identyfikacji szczegółów związanych z mapą, takich jak nowe znaki ograniczenia prędkości, a następnie są usuwane. Przed przetworzeniem wszystkie dane osobowe, takie jak twarze, numery rejestracyjne i inne informacje umożliwiające identyfikację, są zamazywane.

Wnioskujemy o udostępnienie obrazów tylko w obszarach, w których mamy wskazania, że potrzebna jest aktualizacja naszej mapy. Na przykład możemy poprosić partnera o krótki klip z określonego odcinka drogi, który zawiera znak ograniczenia prędkości. Jeśli partner posiada aktualne obrazy z tego odcinka drogi, Google może je wykorzystać do aktualizacji ograniczenia prędkości, które pokazujemy w Mapach

- przekazuje Google.

Na razie program ten jest ograniczony do Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych, ale jeśli okaże się skuteczny, Google może rozszerzyć go na inne regiony (czyli na nas też przyjdzie pora).

Sprawdź, co jeszcze planuje Google:

Firmy zarobią, a ty dostaniesz lepsze Mapy

REKLAMA

W skrócie chodzi o to, że firmy, którym powierzamy nasze dane (filmy z kamerek, zdjęcia, dokumenty itp.), np. wysyłając je do chmury, mogą legalnie wykorzystać je do własnych celów, w tym do zarabiania pieniędzy. Dzieje się tak, ponieważ akceptując regulaminy i warunki korzystania z usług, często nieświadomie zgadzamy się na takie praktyki.

Na szczęście w tym całym procesie "oddawania" danych, my, użytkownicy, też możemy coś zyskać. Udostępnianie nagrań z kamer samochodowych Google Maps może realnie przyczynić się do poprawy jakości map, a w szczególności do aktualizacji informacji o ograniczeniach prędkości, które, jak wiadomo, czasem bywają niedokładne lub nieaktualne.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA