To małe pudełeczko wie, co robię w łazience. Aqara FP2 - test
Moja życiowa misja, polegająca na tym, żeby sprawić, że światło w łazience będzie się samo zapalać i gasnąć - i zrobi to wtedy, kiedy trzeba - właśnie dobiegła końca. Aqara FP2 rozwiązała ten problem prawie idealnie. Prawie.
Bez wątpienia jednak w tym zadaniu - i nie tylko w tym - spisuje się lepiej niż wszelkie możliwe kombinacje czujników ruchu i otwarcia/zamknięcia drzwi, które wcześniej testowałem. Ach, a w ramach bonusu uruchamia też wentylator.
Aqara FP2 - co to w ogóle jest?
Czujnik obecności albo po prostu radar wykorzystujący fale milimetrowe, który nie tyle wykrywa ruch i przekazuje informację o jego wykryciu albo braku do smart domowego systemu, co na bieżąco informuje system o tym, czy ktoś znajduje się w zasięgu jego wykrywania i dodatkowo - gdzie ten ktoś jest.
W największym możliwym uproszczeniu: czujnik ruchu będzie wiedział, że ktoś koło niego przeszedł. Jeśli ten ktoś stanie nieruchomo albo natychmiast opuści dane pomieszczenie, czujnik ruchu nie będzie tego wiedział. Ruch to ruch, wykryte, zgłoszone do systemu, można się rozejść. Gdzie dokładnie ten człowiek był albo jest - nie interesuj się.
Czujnik obecności natomiast wykrywa to, że ktoś wszedł i np. sobie nieruchomo stoi albo z takiego czy innego powodu usiadł. Wie też, że ktoś wszedł i wyszedł albo na przykład - w przeciwieństwie do czujników zamknięcia drzwi i okien - wie, że ktoś otworzył i zamknął drzwi, ale wcale z pomieszczenia nie wyszedł.
Jeśli natomiast chodzi o pozostałe techniczne drobiazgi, to czujnik łączy się z siecią przez WiFi (2,4 Ghz), z telefonem przez Bluetooth (4.2), pole "widzenia" wynosi 120 stopni, zasięg - 6 do 8 m, częstotliwość odświeżania obecności to 1 s, a maksymalna powierzchnia możliwa do pokrycia to 40 m2. Taką powierzchnię możemy podzielić na ponad 300 "kafelków" (20x16) rozdzielczości i z tych kafelków utworzyć 30 różnych stref (o tym za chwilę).
Cena? Niestety dość sporo, bo ok. 350 zł. Przy czym mi udało się kupić jakąś podejrzanie tanią wersję za ok. 220 zł, która okazała się być wersją nieprzeznaczoną na nasz rynek. Ale od czego jest opcja zmiany regionu w aplikacji Aqara, która zresztą potrzebna mi była tylko na początku.
Jak wyglądał mój pokój testowy?
Niezbyt imponująco, bo jest to niewielka łazienka o wymiarach około 2x2 m, z szafką, umywalką, toaletą i oczywiście prysznicem. Mój plan minimum był taki, że FP2 będzie automatycznie wykrywać wyjście i wejście do łazienki, odpowiednio zapalając i gasząc przy tych czynnościach światło.
Plan maksimum, zakładając, że starczy czujnikowi rozdzielczości przestrzennej, był taki, że po wejściu pod prysznic automatycznie włączy się wentylator. Wprawdzie jest już podłączony do czujnika wilgotności, ale im wcześniej zacznie pracę, tym lepiej.
Aqara FP2 raportować miała przy tym do Apple Dom, który później miał się zająć wszystkimi automatyzacjami. Nie, nie mam żadnego huba Aqary, gdyby ktoś pytał.
Jak wyszło?
Wstępna konfiguracja była... dziwna.
Łączenie urządzenia z systemem o dziwo nie generowało zbyt wielkich problemów, ale już początkowa konfiguracja - szczególnie z językiem aplikacji ustawionym na polski - powodowała spory ból głowy. Opis poszczególnych opcji - które wcale nie są takie oczywiste - był miejscami doskonały, miejscami trudny do zrozumienia, a miejscami kompletnie niemożliwy do pojęcia. Niektóre funkcje nadal pozostają dla mnie tajemnicą, a niektórych już się nauczyłem, po czym okazywało się, że jednak nie - i całe przeklikiwanie musiałem zaczynać od nowa. Jest to o tyle męczące, że proces ustawienia naszego pomieszczenia w aplikacji jest absolutnie kluczowy dla satysfakcjonującego działania FP2, a ja musiałem to robić dwa razy.
Za drugim razem, kiedy już mniej więcej wiedziałem, które opcje wybrać i jak skonfigurować poszczególne parametry, było już jednak zdecydowanie lepiej. I teraz, trochę się powtarzając, niesamowicie istotna uwaga - to, z jaką precyzją zmapujemy pomieszczenie, jego granice i punkt wejścia/wyjścia z niego, jest krytyczne dla poprawnego działania czujnika. Przy pierwszej konfiguracji ustawiłem wszystko "jako tako", co owocowało masą błędów, "duchów" i generalnie rozczarowującym działaniem czujnika. Zrobienie całości jak trzeba i kilkukrotnie "nauczenie" czujnika tego, jak wygląda naprawdę puste pomieszczenie, zdecydowanie poprawiło doświadczenia.
Wbrew temu, co widzicie na powyższym zrzucie ekranu, wcale nie trzeba dla poprawy działania systemu "wrysowywać" mebli - a przynajmniej u mnie nie zrobiło to większej różnicy. Po prostu uznałem, że wygląda to ładniej.
Zdecydowanie warto jednak wrysować precyzyjnie krawędzie (co wymaga po prostu chodzenia "przytulonym" do ścian), a także oznaczyć strefę wejścia i potencjalne źródło zakłóceń. W moim przypadku te generował - a przynajmniej tak mi się wydawało - termostat ścienny, który regularnie stawał się "osobą", kiedy sam wychodziłem przez ulokowane tuż obok niego drzwi.
Z powyższego obrazka widać przy okazji, że poza pojedynczym kaflem z zakłóceniem i trzema kaflami z wyjściem/wejściem, wyznaczyłem dwie dodatkowe strefy - toaletę i prysznic. I tak, wszystkie "aktywne strefy", tj. w tym przypadku toaleta, prysznic i całe pomieszczenie, trafiają później do Apple Dom i dla każdej z nich można ustawić inne automatyzacje w zależności od tego, czy ktoś został w nich wykryty, czy też nie.
Na pierwszym etapie miałem właściwie tylko jeden problem.
Otóż Aqara FP2 jest zasilana przewodowo, co oczywiście wielkim zaskoczeniem nie jest, ale w przypadku dawno temu zaprojektowanej i wykończonej łazienki powoduje, że choć urządzenie jest raczej małe i dyskretne, o tyle przewód do niego (2 m długości) musiałem ciągnąć "na żywca" po kaflach.
Coś czuję, że nie obejdzie się bez jakiegoś wiercenia, żeby ukryć sposób zasilania.
I to faktycznie działa?
O dziwo - zaskakująco dobrze, chociaż do ideały brakuje trochę, a czasem nawet sporo. Jeśli chodzi o skuteczność wykrywania wejścia do pomieszczenia, po kilku tygodniach określiłbym ją jako mniej więcej 99 na 100 i to przy założeniu, że światło - sterowane automatyzacją z Apple Dom - ma się zapalać od razu, kiedy tylko przekroczymy próg.
Trochę gorzej jest z wychodzeniem z pomieszczenia, bo choć skuteczność ogólna jest tutaj na bardzo zbliżonym poziomie, to już czas reakcji na nasze opuszczenie pomieszczenia zdecydowanie wzbudza u mnie mieszane uczucia. Czasem światło gaśnie dosłownie kilka sekund po tym, jak wyjdę z łazienki - mógłbym nawet stwierdzić, że jest to więcej niż połowa przypadków. Bardzo często jednak światło gaśnie kilkadziesiąt sekund albo nawet ponad minutę po tym, jak już mnie tam nie ma. Dalej to lepsze niż wieczne zapominanie, żeby zgasić światło, ale zdecydowanie nie pozwala mi to stwierdzić, że jest idealnie.
Co ciekawe, aktywacja wentylatora po wejściu pod prysznic - czyli do bardzo małej strefy o wymiarach może 1,5 m2 - działa właściwie w 100 przypadkach na 100 prób i to właściwie zawsze natychmiast.
Nie pojawiają się też żadne problemy, jeśli chodzi o wykrywanie większej liczby osób. Jeśli w łazience pojawi się druga osoba, a ta pierwsza wyjdzie, to FP2 prawidłowo rejestruje to zdarzenie i np. nie gasi tej drugiej osobie światła nad głową.
Trudno też skarżyć mi się na np. spontaniczne uznanie, że nie ma mnie w pomieszczeniu i zgaszenie mi z zaskoczenia światła, nawet jeśli długo pozostaję w bezruchu. Owszem, takie sytuacje zdarzyły się dwukrotnie w pierwszych dniach po instalacji, ale potem, mimo setek albo tysięcy wykryć, nic takiego już się nie powtórzyło.
Co nie znaczy, że było absolutnie bezproblemowo.
W jakich sytuacjach pojawiają się problemy?
Pierwszym problemem był... kot. Przy czym generowane przez niego zamieszanie jest trudne do przewidzenia.
Czasem zdarza się tak, że kot - który uwielbia spać na podgrzewanej podłodze w łazience - otwierając sobie łapą drzwi wzbudza czujnik i zapala tym samym światło. Oczywiście światło z czasem gaśnie, bo nikogo i niczego nie ma w łazience, ale potrafi to być trochę rozpraszające.
Drugi problem pojawia się zdecydowanie rzadziej i polega na tym, że radar - o ile to możliwe - wyłapuje leżącego na środku łazienki kota i pomimo tego, że ktoś opuścił już łazienkę, to dalej zakłada, że ktoś w tej łazience jest. Co ciekawe, jeśli kot wejdzie do środka przez otwarte drzwi - albo przez otwarte drzwi wyjdzie - nic takiego się nie dzieje. Zresztą nawet i w poprzednio wymienionych przypadkach nie zawsze FP2 stwierdza czyjąś obecność, więc generalnie traktuję ten sprzęt jako jako-tako odporny na zwierzęta.
Drugim problemem okazało się - choć zdarzyło się to tylko raz - ustawienie się pod ścianą właściwie tuż pod samym FP2. Powodowało to, że radar nie wykrywał obecności tej osoby i oczywiście gasił światło. Prawdopodobnie tutaj akurat pomogłaby lekka modyfikacja nachylenia FP2 (głowica jest ruchoma), ale nie robiłem tego, bo sytuacja była raczej mało życiowa.
Aqara FP2 - czy warto?
Teoretycznie FP2 oferuje o wiele więcej funkcji, wliczając w to wykrywanie upadków czy monitorowanie wstania/położenia się do łóżka, ale większość osób prawdopodobnie będzie chciała kupić ten czujnik, żeby uprościć zapewne zbyt skomplikowany system składający się z wielu czujników ruchu i otwarcia/zamknięcia drzwi.
I tak, jeśli chodzi o to, co najważniejsze, to FP2 bardzo dobrze wywiązuje się ze swojej roli, przynajmniej w moim bardzo prostym i małym pomieszczeniu. Zdecydowanie nie jest idealny, ale w przytłaczającej większości przypadków robi dokładnie to, co ma robić i skutecznie komunikuje się z zewnętrzną usługą, która u mnie zarządza smart domem.
Główne problemy są natomiast inne. Po pierwsze - to jest kosztowne. 350 zł za "punkt" raczej sprawia, że zastąpienie tym urządzeniem wszystkich czujników ruchu nie wchodzi w grę ze względów finansowych. Trzeba raczej przemyśleć, gdzie FP2 jest faktycznie potrzebne i tylko tam go zamontować. Po drugie - niezbędne jest tutaj stałe zasilanie, co nawet u mnie stwarza problemy, przynajmniej jeśli chodzi o estetyczne wykończenie całej instalacji.
Aczkolwiek nie ukrywam, że po instalacji pierwszego takiego urządzenia mam już kilka pomysłów na instalację kolejnych.
Aqara FP2 - zalety:
- działa - i to lepiej niż czujniki ruchu czy otwarcia/zamknięcia drzwi;
- bez problemu wykrywa i osoby, i ich lokalizację;
- rozdzielczość naszej mapy/stref może być naprawdę wysoka (i to dalej działa);
- integracja z zewnętrznymi usługami;
- nie wymaga bramki Aqary (ale aplikacji do konfiguracji - już tak);
- strefy utworzone w aplikacji przenoszą się do innych usług.
Aqara FP2 - wady:
- tanio nie jest;
- wymagane stałe podłączenie do zasilania;
- aplikacja mogłaby być wygodniejsza w użyciu podczas konfiguracji;
- nie zawsze działa idealnie (ale przeważnie działa bardzo dobrze);
- bez aplikacji Aqary nie skonfigurujesz wszystkiego jak trzeba.