REKLAMA

Titan OS to przyszłość telewizorów Philips. Sprawdziłem i jestem pod wrażeniem

Titan OS przestaje być dla Philipsa eksperymentem czy platformą przeznaczoną dla wąskiej grupy odbiorców. Producent nie chce już być zależny od kaprysów Google’a i nie chce oddawać wpływów z reklam emitowanych w jego telewizorach. Na początku myślałem, że przesiadka ta odbędzie się ze szkodą dla klientów. Teraz już nie jestem o tym przekonany.

Philips Titan OS
REKLAMA

Na dziś na rynku systemów telewizyjnych można wyróżnić trzy wiodące platformy: Tizen od Samsunga, webOS od LG i Google TV od, bez niespodzianek, Google. Oprócz tego na polskim rynku spotkać można jeszcze tvOS w przystawkach telewizyjnych Apple’a i system Vidaa od Hisense. A także kilka mniejszych platform zbyt egzotycznych, by się tu nimi bliżej zajmować.

REKLAMA

Skąd tyle platform na rynku telewizorów? Na rynku mobilnym istnieją dwie główne platformy: iOS i Android. Na rynku komputerów Windows, macOS i Chrome. Czyżby telewizory były tak niezwykle atrakcyjną platformą dla różnorodnego oprogramowania? No nie, skąd, kompletnie nie o to chodzi. To efekt pewnego specyficznego korporacyjnego głodu.

Wszystkie telewizory będą emitować reklamy. Niezależnie od spotów w telewizji czy usługach VOD

Titan OS na telewizorze Philipsa

Dla polskiego czytelnika ta deklaracja brzmi jak groźna, nieodległa przyszłość. Tymczasem na tak zwanym zachodzie telewizory już od dawna zalewają użytkowników propozycjami sugerowanych treści, aplikacji - a niektóre wręcz bezczelnie emitują bannery kompletnie niezwiązane z telewizyjną rozrywką. Co… dla niektórych producentów telewizorów było zaskoczeniem.

Producenci dysponujący własną platformą smart TV w ten sposób znaleźli dla siebie nowe źródła przychodu już po sprzedaży samego produktu. Autorska platforma oznacza możliwość wprowadzenia opcjonalnych, płatnych usług czy nawet systemu prowizyjnego, w ramach którego zewnętrzni dostawcy aplikacji muszą się dzielić wpływami z producentem telewizora. A także możliwość emisji reklam na dowolny wymyślony przez siebie sposób.

Producenci, którzy zdecydowali się odpuścić budowanie własnej platformy uznając, że lepiej to zlecić zewnętrznym podmiotom obudzili się z ręką w nocniku. Podmioty pokroju Sony, TCL czy Philipsa - stosujące Google TV na swoich telewizorach - nie muszą się specjalnie przejmować aplikacjami, frameworkami czy rozwiązaniami dla deweloperów. Są jednak całkowicie odcięci od posprzedażowych wpływów. Te w całości zgarnia Google.

To właśnie dlatego ostatnimi czasy widać wysyp platform smart TV niczym grzybów po deszczu. Każdy producent chce teraz szybciutko nadrobić zaległości. Jest tylko jeden, mały problem w postaci przekonania twórców aplikacji do atrakcyjności nowej platformy. Międzynarodowego giganta o znaczącym budżecie - patrz Netflix, Prime Video, Disney+ - akurat przekonać łatwo. Gorzej z lokalnymi dostawcami usług i treści, unikalnymi dla każdego krajów. Dla operującego wyłącznie w Polsce lub relatywnie niewielkim regionie europejskim dostawcy VOD, budowanie wielu odmian tej samej aplikacji na coraz bardziej niszowe platformy może mieć niewielki ekonomiczny sens.

Titan OS zmierzy się z tym problemem. I ma szansę wyjść zwycięsko, również w Polsce

Titan OS na telewizorze Philipsa

Jedną z kluczowych cech Titan OS jest jego zoptymalizowana wydajność. Dzięki zaawansowanym algorytmom zarządzania zasobami, system ten jest w stanie efektywnie wykorzystać dostępne moce obliczeniowe, minimalizując opóźnienia i zapewniając płynność działania. Titan OS został zaprojektowany tak, aby szybko reagować na polecenia użytkownika, co jest szczególnie istotne w przypadku wymagających aplikacji czy wielozadaniowej pracy. To czuć - system błyskawicznie reaguje na polecenia z pilota.

Kolejnym istotnym aspektem Titan OS jest jego zaawansowane bezpieczeństwo. System ten wykorzystuje nowoczesne mechanizmy ochrony danych, takie jak szyfrowanie na poziomie sprzętowym oraz zaawansowane algorytmy wykrywania zagrożeń. Titan OS regularnie aktualizuje swoje bazy danych o nowych zagrożeniach, co pozwala na skuteczne zabezpieczenie przed atakami hakerskimi i złośliwym oprogramowaniem. Dzięki temu użytkownicy mogą mieć pewność, że ich dane są chronione na najwyższym poziomie.

Titan OS oferuje także intuicyjny interfejs użytkownika, który został zaprojektowany z myślą o maksymalnej wygodzie i efektywności pracy. Nowoczesny design oraz przemyślana ergonomia sprawiają, że nawigacja po systemie jest prosta i przyjemna. I bardzo znajoma. Interfejs do złudzenia przypomina stronę główną Netflixa czy Google TV.

A co z aplikacjami? Międzynarodowa większość już jest albo - tu konkretnie Apple TV+, o które dopytałem - ma być dostępna w najbliższym czasie. A co z stricte polskimi dostawcami jak, dajmy na to, TVP VOD? Albo tworami typu Max, które integrują zarówno zachodnie treści, jak i polskie TVN czy Eurosport?

REKLAMA

Tu muszą mi państwo wybaczyć, ale zmuszony jestem pisać ogólnikowo - informacje mam z rozmów kuluarowych od osoby ze stosownym autorytetem, ale też która nie chciałaby jeszcze, by ją oficjalnie cytowano - część informacji muszę zachować na późniejszy termin. Na dziś mogę jednak napisać że istotna część polskich aplikacji jest już w zasadzie gotowa i w istotnej części przypadków do rozwiązania została tak zwana papierologia - czyli ustalenia prawno-formalne.

A to oznacza, że Titan OS w zasadzie nie ma żadnych realnych przeszkód, by odnieść sukces. Jego wygody i responsywności doświadczyłem osobiście i jestem pod wrażeniem. Dostępność aplikacji zdaje się również być problemem w dużej mierze rozwiązanym. Do pełni szczęścia brakuje już tylko porządnych telewizorów z tymże Titanem. Mając na uwadze wysoką popularność telewizorów Philips w Polsce, powinien znaleźć się choć jeden godny polecenia model dla każdego. A zapewne więcej niż jeden.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA