REKLAMA

Tak działała "wnuczkowa mafia". Były kariery i awanse jak w prawdziwej firmie

Oszuści dzwonią do starszych osób i straszą, że bliscy członkowie rodziny znaleźli się w tarapatach. Przestraszony senior natychmiast chce pomóc i przeznacza wszystkie oszczędności. Tak w skrócie działa „oszustwo na wnuczka”. Policja rozbijając jedną z grup opisała, jak proceder wygląda „od środka”.

Tak działała "wnuczkowa mafia". Były kariery i awanse jak w prawdziwej firmie
REKLAMA

W śledztwie pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Tarnowie małopolscy policjanci zatrzymali już 20 podejrzanych, z czego 14 osób zostało tymczasowo aresztowanych. Policjantom udało się uzyskać 320 tys. zł i biżuterię o wartości… 1 mln zł.

REKLAMA

„Mafia wnuczkowa” jak normalna firma. Tak jakby

Służby zatrzymały już szefa grupy, ale też osoby, które miały różne obowiązki związane z kradzieżami. Wśród nich znaleźli się odbierający kwoty, werbujący nowych członków grupy, logistycy oraz paser, którego zadaniem było spieniężenie biżuterii, którą przekazali poszkodowani emeryci.

Jak działa oszustwo na wnuczka? Wszystko zaczyna się od telefonu. Głos w słuchawce wyjaśnia, że bliska osoba – np. córka czy wnuczek – spowodowała wypadek, w wyniku którego ktoś poniósł śmierć lub został poszkodowany. Osobie kierującej grozi więc poważna kara, ale póki co może wyjść z aresztu – pod warunkiem, że zostanie opłacona sowita kaucja.

W tej scence udział może brać kilka osób, z fałszywym policjantem czy prokuratorem na czele. Ofiara może mieć wrażenie, że słyszy również członka swojej rodziny. Istniało podejrzenie, że oszuści wykorzystują już podrabiane głosy i sztuczną inteligencję do naśladowania prawdziwych osób, ale wiele wskazuje na to, że takie sztuczki nie są potrzebne. Wystarczy, że oszust będzie łkać, mówić niewyraźnie, a zaniepokojona ofiara sama dopowie sobie resztę. Czyli: „tak, słyszałam, to była wnuczka/córka!”.

Oszustwo wydaje się więc dosyć proste, ale przestępcy są bardzo zorganizowani. Nie tylko każdy ma swoje zadanie do wypełnienia. Wraz z sukcesami możliwy jest awans. I tak 23-letni zatrzymany przez policję mężczyzna zaczynał od odbierania gotówki czy biżuterii od przestraszonych seniorów, by po czasie awansować na stanowisko polegające na werbowaniu „odbieraków”. Pomagała mu w tym 19-letnia dziewczyna.

Podczas przeszukania ich mieszkania zabezpieczono 60 tys. złotych, kilka laptopów oraz telefonów komórkowych i kart SIM, a także środki odurzające oraz złoto.

- opisała policja.

Ta para działała w Krakowie. W Warszawie zaś zatrzymano 47-letnią kobietę, która zajmowała się sprzedażą biżuterii. To właśnie ona „upłynniła”, jak ujęła to policja, drogocenności o wartości 700 tys. zł.

Kwoty szokują, ale dla tej grupy była to norma

Inny zatrzymany 21-letni odbierak – choć pełnił też funkcję logistyka – uczestniczył w oszustwie, w którym seniorka wierząc, że wyciąga córkę z aresztu, przekazała 700 tys. zł.

Od stycznia do końca września 2024 r. małopolscy policjanci odnotowali 495 zgłoszeń w sprawie oszustw „na wnuczka”. 301 zgłoszeń dotyczyło usiłowania oszustwa, a 194  dokonania oszustwa. Suma strat poniesionych przez seniorów w wyniku działania oszustów to ponad 12 mln złotych.

Więcej o oszustwach piszemy na Spider's Web:

REKLAMA

Zdjęcie główne: FotoDax / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA