Powstaje superszybki pociąg z imprezowym przedziałem. Marzy mi się Wars w takim stylu
U nas automat z przekąskami, w Stanach Zjednoczonych wagon z wygodami jak w kawiarni – można byłoby złośliwe skomentować. To jednak niepotrzebny przytyk. Choć faktycznie szykowany amerykański pociąg może imponować, tak i u nas większą uwagę zwraca się na komfort pasażerów.
Firma Siemens Mobility wspólnie z Brightline West ogłosiły powstanie pierwszego zakładu produkcyjnego kolei dużych prędkości w Ameryce Północnej. W nowej fabryce produkowane będą m.in. pociągi kolei dużych prędkości American Pioneer 220. Będą kursować z Las Vegas do południowej Kalifornii w naprawdę krótkim czasie: podróż zajmie mniej niż godziny. Pociąg rozpędzi się do ponad 300 km/h.
Na wizualizacjach widzimy szerokie, wyglądające na wygodne fotele. Największe wrażenie robi jednak tzw. przedział „party car”. Bardziej przypomina wnętrze niejednej kawiarni czy baru. Eleganckie fotele, duże, przyjemne kanapy, a w oknie pustynny krajobraz. Tak można podróżować.
Czy pociąg może być lepszy od samolotu? – zastanawiał się niedawno Krzysztof Ruciński, opisując swoją podróż po Szwecji. Tamtejsza kolej jest jednym z dowodów na to, że odpowiedź na zadane pytanie brzmi „tak”. „Miejsca na nogi jest naprawdę dużo, a wielki stolik bez problemu pomieści największego laptopa. Z centrum Helsingborga do centrum Göteborga dotarłem w 1:50, pół godziny szybciej niż samochodem” – pisał Ruciński.
Pociąg szykowany dla amerykańskiej linii jest nawet większym dowodem na to, że podróż koleją może być niemal luksusową wyprawą. Rzecz jasna nie chodzi o to, aby tego typu ekstrawagancje były dostępne dla nielicznych, jak ma to miejsce podczas eskapad prywatnymi jachtami czy odrzutowcami. Nie da się jednak ukryć, że kiedy wielu myśli o komfortowej podróży, przed oczami prędzej zobaczy np. fotel samolotu linii obsługującej dalekie trasy. A tu proszę: pociąg jak popularna knajpa. Skoro są już hotele na szynach, to ten kierunek wydaje się naturalny.
Tam elegancka kawiarnia na torach, a u nas... automaty z przekąskami
Łatwo o taką złośliwość, ale jak wspomniałem jest ona zupełnie niepotrzebna. Tym bardziej że wiele osób chwali sobie wizyty w Warsie – nieco wąskim wagonie restauracyjnym, ale jednak solidnym. Automaty zaś dobrze uzupełniają ofertę.
Przytyk będzie nie na miejscu z jeszcze jednego powodu: polskie pociągi są coraz wygodniejsze. Niedawno PKP Intercity chwaliło się nowymi wagonami, w których nie zabraknie nawet przestrzeni dla dzieci. Pomysł wprawdzie budzi pewne wątpliwości – niektórych niepokoi kwestia bezpieczeństwa i fakt, że planowaną rozrywką dla dzieci ma być po prostu kolejny ekran, tyle że większy i wiszący. Może faktycznie lepiej by było, gdyby młodzi mieli bardziej analogowe alternatywy, skoro i tak na co dzień przyspawane są do wyświetlaczy?
To jednak pokazuje, że przewoźnicy myślą o potrzebach pasażerów
Rok temu miałem okazję siedzieć w nowym przedziale PKP Intercity zademonstrowanym podczas targów Trako.
Fotele są bardzo wygodne. Twarde, ale w tym pozytywnym znaczeniu. Zagłówki również wydają się komfortowe, choć oczywiście rodzi się pytanie, jak ta skóra będzie zachowywać się w gorące dni – w przedziałach ma być klimatyzacja, ale wystarczy, że zdarzy się jakaś usterka i już może zrobić się w wagonie cieplej. Przede wszystkim jednak czuć, że te fotele zostały dobrze zaprojektowane. Oczywiście to tylko pierwsze wrażenie, poważne testy będą na długich trasach, ale naprawdę nie chciało się wstawać – i chyba to nie tylko moja opinia, bo widać było, że reszta testujących też ociągała się z opuszczaniem siedzisk.
I takich detali było więcej.
Z jednej strony chcemy luksusu i wygody, z drugiej wciąż jesteśmy na etapie, w którym najważniejsze jest to, żeby pociągi po prostu były dostępne i jeździły regularnie. I żeby wiele osób mogło sobie na nie pozwolić. Na szczęście taka idea przyświeca kolei dużej prędkości. Ceny biletów mają być podobne do tych na Pendolino.
Czyli drogie? Niby tak, bo przecież faktycznie podróż tymi pociągami swoje kosztuje. Ale kolej dużych prędkości ma rozpędzić się do ok. 300 km/h, więc podróż będzie zdecydowanie krótsza niż w przypadku Pendolino, które dociera niewiele szybciej niż tańsze składy. Wiemy, za co zapłacimy – przynajmniej według planów.
A co z komfortem? Nie obraziłbym się, gdyby zainspirowano się pomysłami realizowanymi w Ameryce. Wars w bardziej kawiarnianej formie? Z przyjemnością!