REKLAMA

Recenzja Galaxy Watch Ultra - to nie zegarek Apple'a jest jego wielkim rywalem

Samsung Galaxy Watch Ultra bierze ile tylko może od smartwatcha Apple'a, ale przy tym oferuje kilka naprawdę ciekawych, unikalnych funkcji.

Recenzja Galaxy Watch Ultra - to nie zegarek Apple jest jego rywalem
REKLAMA

Zegarek Galaxy Watch Ultra jest jak ten popularny mem: - Mogę przepisać od ciebie pracę domową? - Spoko, tylko zmień trochę, żeby nie było widać. Tego nie da się nie widzieć i nie da się tego negować. Koreańczycy nie mają sobie jednak nic do zarzucenia bo… w świecie Androida i WearOS taki produkt jest unikalny.

REKLAMA

Samsung Galaxy Watch Ultra i Apple Watch Ultra - lista podobieństw.

Oba zegarki z ultra w nazwie otrzymały szafirowe szkła ekranu, panele tej samej maksymalnej jasności 3000 nitów oraz tytanowe obudowy. Do obu kupimy paski w trzech wariantach, dedykowane pływaniu, bieganiu lub wspinaczce. W obu mamy do czynienia z podobnymi tarczami, łączącymi ciemne tło, kolorowe symbole oraz masę jednocześnie wyświetlanych informacji. Ultrasy mają nawet bliźniaczo podobny tryb nocny, z czerwonym monochromatycznym filtrem.

To jednak nie koniec! Zarówno Apple Watch Ultra jak i Galaxy Watch Ultra otrzymały dodatkowy pomarańczowy przycisk fizyczny, konfigurowalny jako przydatny skrót. Oba zegarki mają dwupasmowe moduły GPS (L1 + L5), a także tryby oszczędzania energii umożliwiające działanie przez kilkadziesiąt godzin. Użytkownicy obu zegarków otrzymali 32 GB pojemności na dane i mogą zanurzać smartwatche w wodzie na tę samą głębokość 10 atmosfer.

Ekran i jasność:

  • Galaxy Watch Ultra - 47mm, 1,5 cala, 480 na 480 px, Super AMOLED, 3000 nitów
  • Apple Watch Ultra 2 - 49mm, 1,9 cala, 502 na 410 px. Retina LTPO OLED, 3000 nitów

Wymiary i waga:

  • Galaxy Watch Ultra - 60 gram, 47 na 47 na 12 mm
  • Apple Watch Ultra 2 - 64 gram, 49 na 44 na 14 mm

Układ i bateria:

  • Galaxy Watch Ultra - Exynos W1000 3 nm, 590 mAh
  • Apple Watch Ultra 2 - Apple S9 SiP 4 nm, 542 mAh

Przestrzeń na dane:

  • Galaxy Watch Ultra - 32 GB
  • Apple Watch Ultra 2 - 32 GB

Nawigacja i łączność bezprzewodowa:

  • Galaxy Watch Ultra - Dwukanałowy GPS (L1+L5), LTE, WiFi, Bluetooth 5.3
  • Apple Watch Ultra 2 - Dwukanałowy GPS (L1+L5), LTE, WiFi, Bluetooth 5.3

Wytrzymałość:

  • Galaxy Watch Ultra - szafirowe szkło, tytanowa koperta, IP68, 10ATM,
  • Apple Watch Ultra 2 - szafirowe szkło, tytanowa koperta, IP6X, 10ATM, EN13319

Samsung stworzył zegarek niezwykle podobny do Apple Watcha Ultra. Koreańczycy patrzą prosto na Tima Cooka wzrokiem mówiącym - No i co nam zrobisz? - jednocześnie wlepiając własnemu Ultrasowi o kilkaset złotych niższa cenę na start. Z perspektywy ponad tygodnia z zegarkiem Samsunga na nadgarstku nie mam wątpliwości: w tej postawie jest metoda.

Samsung Galaxy Watch Ultra to zegarek prześliczny, o ile lubisz takie cegły.

Nie ma drugiej tak trudnej do oceny kategorii urządzeń wearables jak smartwatche. Wchodzimy bowiem na terytorium nie tylko subiektywnego gustu, ale także mody oraz dodatków do ubioru. Dlatego musimy sobie coś wytłumaczyć: należę do tych ludzi, którym w ogóle nie podoba się wygląd standardowego Apple Watcha (chociaż używam go codziennie), za to kręci mnie niebanalna, masywna bryła Apple Watcha Ultra. Zwłaszcza w zestawie z pomarańczowym paskiem. Jednak co do zasady wolę zegarki z okrągłą kopertą.

Właśnie dlatego tak bardzo podoba mi się wizualnie Galaxy Watch Ultra. Z jednej strony to taka sama cegła co najdroższy zegarek Apple'a, do tego z niemal identycznym pomarańczowym paskiem. Z drugiej Samsung oferuje bardziej klasyczny, okrągły wyświetlacz, silniej kojarzący się z typowymi zegarkami. Otrzymałem więc połączenie dwóch wizualnych cech, które lubię w smartwatchach. Do tego z naprawdę przyjemną wizualnie, funkcjonalną tarczą.

Nowa tarcza Samsunga dla ultra zegarka jest ładna, ale także niezwykle konfigurowalna i bardzo praktyczna.

Aż 13 elementów możemy zmienić w nowej tarczy o nazwie ultra analogowa. Dopasowujemy indeksy wyświetlające kompas, styl tła, kolor, rodzaj wskazówek, działanie trybu nocnego oraz osiem kompozycji - interaktywnych funkcji takich jak wyświetlanie pogody czy tętna. Cztery kompozycje znajdują się na zewnątrz okręgu, cztery w formie ikon w jego środku.

Dzięki dobremu dopasowaniu do dużej, 47-milimetrowej koperty tarcza ultra analogowa wyświetla MASĘ informacji podczas jednego spojrzenia na zegarek, bez konieczności przechodzenia do aplikacji. U mnie aktywne kompozycje to kalendarz (tydzień), kręgi fitness, czas zachodu słońca, aktualna temperatura, odczuwalna temperatura, siła wiatru, szansa na opady oraz indeks UV.

Tarcza dla Galaxy Watcha Ultra otrzymała alternatywny tryb nocny. Po jego aktywacji na ekran nakładany jest czerwony filtr, dokładnie jak w najdroższym zegarku Apple'a. Światło tarczy nie jest wtedy intensywne i nie drażni oczu, a sama koperta pozostaje bardzo czytelna. Korzystając z tego trybu w mroku, nie musimy przyzwyczajać oczu do ciemności po spojrzeniu na zegarek. W zależności od naszych preferencji, tryb nocny może aktywować się automatycznie w ciemnym otoczeniu, bądź manualnie.

Poza tarczą ultra analogową, Galaxy Watch Ultra oferuje kilka innych nowych tarcz, które w późniejszym czasie mogą pojawić się na pozostałych zegarkach Samsunga, także tych ze starszych generacji.

Dodatkowy przycisk akcji jest bardzo praktyczny, szkoda marnować go jako skrót do listy ćwiczeń.

Tak jak Apple Watch Ultra, również zegarek Samsunga otrzymał dodatkowy, w pełni konfigurowalny pomarańczowy przycisk. Domyślnie kryje się pod nim lista ulubionych ćwiczeń, ale możemy przypisać mu funkcję stopera, latarki lub blokady przed wodą. Co świetne, nie są to tylko proste skróty bądź polecenia on/off, ale przemyślane systemy kompletnej obsługi.

Przykładowo, korzystając z przycisku akcji jako stopera, jedno wciśnięcie aktywuje licznik, informując o tym śliczną animacją systemową. Drugie wciśnięcie licznik zatrzymuje. Trzecie wznawia, czwarte znowu zatrzymuje. Naciskając przycisk akcji dwukrotnie, zamiast stopu mam rejestrację nowego okrążenia/nowej próby, z poprzednimi wynikami w pamięci urządzenia. Z kolei przytrzymując przycisk całkowicie zeruję stoper.

Takie rozwiązanie idealnie sprawdza się na siłowni, kiedy z rozpaczą patrzę na upływające sekundy w pozycji plank. Stoper na przycisku akcji działa o wiele lepiej niż pomoc asystenta głosowego czy mizianie spoconym palcem po dotykowym ekranie. Samsung dobrze to zaprojektował.

Nie mogę za to pogodzić się z tym, że dodatkowy przycisk nie jest ruchomą koronką.

Kompletnie nie rozumiem tej decyzji Koreańczyków. Ich systemowa nakładka OneUI 6.0 w dużej mierze opiera się na nawigacji kołowej, z przesuwaniem palcem po krawędziach wyświetlacza. Takie rozwiązanie aż prosi się o rotujący element fizyczny, jak bezel czy koronka. Obrotowy pierścień mieliśmy np. w modelu Galaxy Watch 6 Classic i był to strzał w dziesiątkę. Dlatego nie mogę znieść, że podobnego rozwiązania zabrakło w modelu Ultra.

Brak ruchomego bezela boli o tyle, że analogowy pierścień w modelu Classic jest inspirowany właśnie zegarkami dla nurków. Z kolei Galaxy Watch Ultra wydaje się być adresowany do osób aktywnych fizycznie, chcących niezwykle funkcjonalnego smartwatcha. Jeżeli Galaxy Watch Ultra 2 pojawi się na rynku, musi być wyposażony w rotującą koronkę albo obrotowy bezel. Inaczej chwytam za pochodnię.

Galaxy Watch Ultra pokonuje zegarki Apple'a w obszarze sensorów oraz pomiarów zdrowia.

Konkurencyjny Apple Watch Ultra 2 mierzy puls, rytm serca i natlenienie krwi, ostrzega o wysokim lub niskiem tętnie, rozpoznaje migotanie przedsionków oraz zaburzenia rytmu serca, a także śledzi fazy snu oraz zmiany w temperaturze skóry użytkownika. Testowany Galaxy Watch Ultra także ma te funkcje, a także dodaje od siebie nieco więcej możliwości.

Wykorzystując czujnik impedancji bioelektrycznej, zegarek Samsunga mierzy kompozycję ciała, w tym poziom tkanki tłuszczowej, mięśni i wody. Pomiar snu także jest bardziej szczegółowy, poza fazami mamy bowiem informacje o chrapaniu, a także możliwość rozpoznania bezdechu sennego. Pomiar pulsu jest natomiast rozbudowany o miernik stresu (według niego jestem niezwykle wyczillowany). Warto wspomnieć, że pomiar ciśnienia wymaga wstępnej kalibracji z użyciem klasycznego naramiennego ciśnieniomierza.

Inną unikalną daną zdrowotną wykorzystywaną rzez Galaxy Watcha Ultra jest indeks AGE określający nasze zdrowie metaboliczne, czyli ogólny proces starzenia. Wysoki indeks motywuje do dbania o zdrowszą dietę, dłuższy sen oraz regularną aktywność fizyczną. Niby nic wielkiego, głównie pochodna danych generowanych podczas snu, ale AGE nieco motywuje do myślenia o własnym zdrowiu w dłuższej perspektywie niż tylko plażowego sześciopaka.

Jak wiecie, w przypadku wielu zegarków pomiary zdrowotne są niczym generator liczb losowych. Tutaj muszę oddać Samsungowi, że jego nowy sensor BioActive - obecny także w tańszym Watchu 7 - robi robotę. Wrażenie buduje już sama procedura pomiarowa. W przypadku badania natlenienia krwi musimy położyć łokieć z zegarkiem na płaskim blacie, a następnie przysunąć nadgarstek do klatki piersiowej. Badając kompozycję ciała trzeba natomiast podnieść łokcie, unieść ramiona i dotykać palcami drugiej dłoni przycisków zegarka.

Nie wiem na ile takie czary zwiększają dokładność pomiarów, ale jest faktem, że zarejestrowane przez Galaxy Watcha Ultra wyniki były nawet dokładniejsze od tych z zegarka Apple'a, przyjmując za punkt odniesienia pulsoksymetr z apteki oraz klasyczny naramienny ciśnieniomierz. W wielu przypadkach pomiary obu zegarków były niemal identyczne. Gdy jednak dochodziło do różnic, częściej były one na korzyść Samsunga.

W przypadku pomiarów aktywności fizycznej Galaxy Watch Ultra część rzeczy robi lepiej niż Apple, ale część znacznie gorzej.

Jako osoba wygodna, zacznę od automatyzacji. Oba Ultrasy potrafią automatycznie rozpoznawać i rejestrować wybrane aktywności fizyczne. U Samsunga są to: chód, bieg, jazda na rowerze, orbitrek, ergometr, pływanie oraz trening dynamiczny. Apple automatycznie rozpoznaje: chód, bieg, jazdę na rowerze, pływanie i orbitrek. Kompletnie inna jest jednak filozofia stojąca za automatyzacjami na obu zegarkach.

Apple Watch Ultra jest jak grzeczny, nienachalny asystent. Po kilku minutach wysiłku zegarek informuje użytkownika, iż rozpoznał aktywność, w związku z czym prosi o zgodę na jej zapisanie. Galaxy Watch Ultra sam autorytarnie podejmuje tę decyzję, nie pytając użytkownika o zdanie. Sam także kończy zapis aktywności, odnotowując brak ruchu, podczas gdy zegarek Apple prosi o potwierdzenie zakończenia ćwiczenia. Oczywiście służalczość Apple'a jest czysto kurtuazyjna, bo zegarek sam zapisuje początek i koniec aktywności. Tyle tylko, że w tle.

Mamy więc dwie odmienne koncepcje. Mnie bardziej odpowiada ta od Apple'a, ale być może to kwestia przyzwyczajenia. Gdy idę do sklepu bo bułki i kefir, niekoniecznie chcę by ta epicka podróż była dodana do listy moich marszowych eskapad. Oczywiście mogę ją później usunąć, ale wymaga to więcej wysiłku niż wyrażenie zgody na zapis ćwiczenia, jak u Apple'a. Co istotniejsze, automatyczne rejestrowanie w zegarku Galaxy działa gorzej niż rejestrowanie manualne.

Weźmy za przykład rower. Gdy ręcznie aktywuję tę aktywność, Galaxy Watch Ultra zatrzymuje zapis na światłach i wznawia go kiedy znowu pedałuję. Jednak w przypadku zapisu automatycznego Samsung nie pauzuje ćwiczenia podczas postoju. Apple nie ma tego problemu. Co więcej, Apple Watch szybciej wykrywa postój, a także szybciej wyczuwa powrót do jazdy. Czasem różnica wynosi 4 - 5 sekund.

W obszarze sportu Galaxy Watch Ultra ma jedną dużą przewagę: własne treningi i sekwencje.

Samsung oferuje bazylion aktywności fizycznych na zegarku, w tym triatlon w rozmaitych konfiguracjach. Największą gwiazdą zegarka są jednak własne sekwencje treningów do konfiguracji i zapisania. Na papierze to samo potrafi również Apple. Na sprzętach obu firm ustalamy własną sekwencję składającą się z ćwiczeń, przerw oraz powtórek. Możemy tu wybierać osobiste cele, w zależności od ćwiczenia, np. czas aktywności fizycznej, liczba spalonych kalorii, pokonany dystans etc.

Samsung ma jednak dużą przewagę nad Apple'em: umożliwia tworzenie sekwencji złożonych z różnych ćwiczeń. Chcesz skleić własną konfigurację aerobową na siłownię, złożoną z biegania, rozciągania i aerobiku? Żaden problem. Na Apple Watchach nie jest to możliwe. Tam sekwencje mogą składać się wyłącznie z powtórzeń tego samego ćwiczenia bądź trzech ćwiczeń triatlonowych: biegu, pływania i roweru. Mieszanie dowolnych aktywności fizycznych nie wchodzi jednak w grę.

Koreańczycy jako jedyni w tym pojedynku pozwalają dopasować sekwencje do unikalnych planów treningowych, składających się z różnych typów aktywności. Dzięki temu idąc na siłownię łączę takie aktywności jak przyrządy do ćwiczeń siłowych, trening obwodowy, brzuszki, deskę (plank) i podciąganie na drążku w jedną sekwencję tortur, rozdzieloną przerwami o wskazanym przeze mnie zakresie. Dla każdego, kto łączy kilka różnych ćwiczeń w jeden trening, to duża sprawa.

Duże jest także moje rozczarowanie czasem pracy na jednym ładowaniu.

Samsung chwali się aż 60 godzinami działania Ultrasa przy typowym użytkowaniu, ze stale włączonym ekranem Always on Display. Może gdybym siedział trzy dni bez ruchu, faktycznie udałoby mi się uzyskać taki wynik. Realny czas działania jest radykalnie krótszy, co jest jak nóż w serce.

Aby uczciwie podejść do zagadnienia baterii, muszę naszkicować mój typowy dzień oraz ustawienia samego zegarka. Ten ma włączony tryb Always on Display, najkrótszy możliwy czas rozjaśnienia ekranu wynoszący 15 sekund, automatyczne mierzenie pulsu, adaptacyjną jasność wyświetlacza oraz automatyczne rozpoznawanie aktywności fizycznej. Smartwatch codziennie rejestruje dwie aktywności fizyczne, jedną automatyczną (jazda rowerem), jedną włączaną manualnie (siłownia lub basen). Śpię z założonym zegarkiem.

Korzystając z powyższej konfiguracji, gdy odkładam zegarek na ładowarkę podczas porannego prysznica, zostaje w nim między 10 - 25 proc. energii. Zdecydowanie NIE JEST to więc smartwatch dwudniowy i tym bardziej NIE JEST to 60 godzin sugerowane przez producenta. Z danych aplikacji Samsung Wear wynika, że największymi pożeraczami energii są w moim przypadku:

  • Samsung Health (rejestracja ćwiczeń) - 37 proc.
  • Always On Display - 17 proc.
  • Ekran główny zegarka - 3 proc.
  • Tarcza ultra analogowa - 3 proc.
  • Klawiatura Samsung - 1 proc.
  • Pogoda - 1 proc.
  • Wiadomości - 1 proc.

Samsung ma dwa patenty na wydłużenie czasu działania Watcha Ultra. Pierwszy to uruchamianie ćwiczeń w specjalnym, odizolowanym trybie oszczędzania energii. Wtedy tracę jednak precyzyjne dane dotyczące pulsu oraz GPS. Urywa się też kontakt Bluetooth z telefonem oraz znikają połączenia sieciowe. Do zniesienia podczas pompowania klaty na siłowni. Gorzej w trakcie śmigania na rowerze, długich pieszych wycieczek albo biegania. W moim przypadku oszczędziłem dodatkowe 10 proc. baterii w trakcie 1,5-godzinnej wizyty na siłowni.

Drugim rozwiązaniem ratującym baterię jest ogólny tryb oszczędzania energii. Aktywując go, wyłączam tryb Always on Display, a tarcza zegarka nie wyświetla się gestem, gdy odwracam ją w kierunku twarzy. Aby zobaczyć treści na ekranie, muszę wcisnąć fizyczny przycisk na boku obudowy. W trybie oszczędzania energii wycinany jest też moduł WiFi, a także spada wydajność CPU. Wyraźnie mniejsza jest też jasność ekranu. Wtedy faktycznie Samsung Galaxy Watch Ultra wytrzymuje pełne dwa dni na jednym ładowaniu. Nawet więcej.

Problem polega na tym, że nie po to kupuje się taki zegarek jak Watch Ultra, by kastrować go z kolejnych funkcji i możliwości. Zamiast tego lepiej pogodzić się z faktem, że bateria 590 mAh w praktyce niczego nie urywa, a smartwatch będziemy ładować codziennie, tak samo jak smartfon. Szkoda tracić tonę pomiarów, świetny tryb Always on Display i wysoką wielozadaniowość.

Galaxy AI trafiło na Watcha Ultra, ale sztuczna inteligencja potrafi głównie zdołować.

W przeciwieństwie do AI na smartfonach Galaxy S oraz Galaxy Z, sztuczna inteligencja w zegarkach Galaxy Watch nie potrafi zbyt wiele. Po pierwsze, Galaxy AI generuje trafniejsze automatyczne odpowiedzi na wiadomości odebrane na nadgarstku. W praktyce usługa nie jest dostępna w Polsce, być może na skutek przepisów unijnych dotyczących prywatności korespondencji oraz przetwarzania danych.

Po drugie, Galaxy AI codziennie ocenia naszą kondycję, wystawiając nam wynik energetyczny. W teorii działa to trochę jak ocena potencjału na zegarkach Garmina. W praktyce sztuczna inteligencja nie do końca radzi sobie z rejestrowaniem mojego snu i odpoczynku. Przykład: budzę się, żegnam żonę wychodzącą do pracy, a potem wracam jeszcze na godzinkę do łóżka. Te 60 minut dodatkowego snu prawie nigdy nie jest dodawane przez AI do mojego wyniku energetycznego. Zamiast tego sztuczna inteligencja dołuje mnie ostrzeżeniami, że źle się prowadzę.

O ile Galaxy AI robi wrażenie na smartfonach Samsunga, tak na zegarkach to bardziej marketingowy frazes niż coś przydatnego czy przełomowego. Klasyczne zdrowotne i fitnesowe algorytmy Samsung Health wydają się na ten moment o wiele pomocniejsze.

Samsung Galaxy Watch Ultra ma duży problem. Nie jest nim jednak Apple Watch Ultra.

Wielokrotnie porównałem zegarek Koreańczyków do oryginalnego Watcha Ultra, ale to nie smartwatch Apple'a jest tutaj największym konkurentem. Prawdziwy rywal nazywa się… Galaxy Watch 7. Tegoroczny bazowy model zegarka Samsunga jest bowiem wyposażony w ten sam nowy układ Exynos W1000, ten sam sensor BioActive, to samo Galaxy AI, te same funkcje zdrowotne, tę samą przestrzeń na dane, ten sam dwukanałowy GPS oraz te same możliwości sportowe.

Ceny omawianych urządzeń:

  • Apple Watch Ultra 2 - 3749 zł
  • Samsung Galaxy Watch Ultra - 2899 zł
  • Samsung Galaxy Watch 7 - od 1199 zł do 1549 zł
  • Samsung Galaxy Watch 6 Classic - od 1280 zł do 1649 zł

Dla większości użytkowników Galaxy Watch 7 będzie zakupem rozsądniejszym ekonomicznie. Ba, Galaxy Watch 6 w wydaniu Classic z obracanym bezelem jest niemal tak samo dobry. Biorąc pod uwagę możliwości oraz ceny omawianych sprzętów, Galaxy Watch Ultra zaczyna być ultra drogi. Jasne, jest bardziej wytrzymały, ma większy ekran, dodatkowy przycisk i świetną tarczę, ale czy to usprawiedliwia różnicę w cenie na poziomie ponad tysiąca złotych względem bazowego wariantu? Dla typowego użytkownika na pewno nie.

Samsung Galaxy Watch Ultra - zalety

Co mi się najbardziej spodobało:

  • Świetny design (o ile podoba ci się Apple Watch Ultra)
  • Niższa cena od zegarka Apple'a o prawie 1000 zł
  • Bardzo wiarygodne pomiary zdrowotne
  • Duża wytrzymałość, solidna obudowa
  • Lepsze sekwencje treningowe niż u Apple
  • Świetna tarcza ultra analogowa z nocnym trybem
  • Dodatkowy przycisk jest pomocny i praktyczny

Samsung Galaxy Watch Ultra - wady

Co mi się nie spodobało:

REKLAMA
  • Galaxy AI na zegarku to kit, nie hit
  • Galaxy Watch 7 jest tylko troszkę gorszy, a znacznie tańszy
  • Rozczarowujący czas pracy na jednym ładowaniu
  • Brak analogowej koronki/ruchomego bezela

Dla kogo jest więc Ultras Samsunga? Otóż dla osób takich jak ja - chorujących na fatalne zauroczenie Apple Watchem Ultra i jego charakterystycznym designem. Pod tym względem Samsung nie ma na Androidzie żadnego rywala, bo żaden inny smartwatch nie jest tak podobny do zegarka Apple'a.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA