Oto nowy automatyczny sklep Dino. U konkurencji jest zupełnie inaczej
Dotychczas autonomiczne sklepy opierały się na tym, że klient wchodzi, pod czujnym okiem czujników wkłada przedmioty do koszyka, wychodzi, a płatność odbywa się w locie. W automatycznym punkcie Dino zasada jest trochę inna.
UWAGA! Rozdajemy nowe sprzęty Samsunga! Weź od nas składane smartfony, zegarki i słuchawki
W Sośnicowicach automatyczny sklep Dino, czynny przez całą dobę i siedem dni w tygodniu, już czeka na klientów. Celowo nazywany jest automatycznym, a nie autonomicznym, bo działa nieco inaczej niż choćby Żabka Nano.
- W przypadku sklepu autonomicznego należy mieć na uwadze, że trzeba przypilnować klienta, by na pewno zapłacił za towar – zwraca uwagę Michał Pajączek, prezes firmy HemiTech.
Dino zmienia zasady: najpierw płacisz, potem dostajesz
Automatyczny sklep Dino to w zasadzie ogromny automat z rzeczami.
- W sklepie znajdują się produkty, które każdy z nas zna, których nie musi dotknąć i zapoznać się z nimi. To przykładowo mleko, paczka chipsów lub napoje. Człowiek nie musi ich z bliska widzieć przed zakupem. To umożliwiło skondensowanie produktów na regałach wewnątrz urządzenia, przez co zwiększyła się jego pojemność i liczba artykułów, które w nim zawarliśmy – tłumaczy Łukasz Wawrzyńczyk, project manager w firmie HemiTech.
Twórcy rozwiązania porównują zakupy w automatycznym sklepie Dino do składania zamówienia przez internet. Na ekranie wybiera się kategorie produktów, a następnie dodaje interesujące przedmioty do koszyka. Po opłaceniu maszyna je pobiera z wnętrza sklepu, a później wydaje.
- Przygotowaliśmy oprogramowanie wsparte metodami sztucznej inteligencji, które służy przede wszystkim do określania zatowarowania automatycznego sklepu. Stosując to oprogramowanie jesteśmy w stanie określić, jakie towary powinny się w nim znaleźć w danym okresie sprzedażowym oraz ile ich powinno być, aby maksymalnie spełnić oczekiwania klientów. Jednocześnie staramy się maksymalizować zysk ze sprzedaży – tłumaczy dr inż. Wawrzyniec Panfil z Politechniki Śląskiej.
Towary w automatycznym sklepie spożywczym mają zmieniać się i być zależne np. od aktualnej pory roku czy zbliżających się weekendów, świąt, wakacji.
Proces nie jest więc tak samo spektakularny jak w przypadku Żabka Nano. Z drugiej strony Dino uniknie wielu problemów związanych z pilnowaniem i analizowaniem ruchów klientów. A z tym kłopoty miał nawet Amazon.
Zdjęcie główne: Robson90 / Shutterstock